Sport

Rozwojowa seria

Sześć zwycięstw i dwa remisy, czyli osiem spotkań z rzędu bez porażki sprawiły, że zespół trenera Rafała Bosowskiego znalazł się na szczycie tabeli 4. ligi śląskiej.

Trener Rafał Bosowski ma pełne zaufanie do współpracowników. Fot. Rozwój Katowice

Katowiczanie grają niezwykle widowiskowo, co potwierdza wynik i przebieg ich ostatniego meczu w Siewierzu. Po 20 minutach przegrywali z Przemszą, by zwyciężyć 5:3! – Takiego meczu w swojej przygodzie z seniorską piłką sobie nie przypominam – mówi Rafał Bosowski. – Miesiąc temu po szalonym spotkaniu zremisowaliśmy z Rekordem II Bielsko-Biała 5:5, ale taki rollercoaster jak w minionej kolejce przeżyłem po raz pierwszy. Przemsza to naprawdę dobry zespół i widać pracę trenera Michała Chmielowskiego. My także jednak tworzyliśmy sytuacje i to trzybramkowe prowadzenie gospodarzy nie było efektem ich wyjątkowej dominacji. Po prostu niemal wszystko im wpadało. Z powodu problemów z urazami przeszliśmy na ustawienie 4-3-3, poświęcając mu cały mikrocykl, ale nie zdało to egzaminu. Po czerwonej kartce z ROW-em Rybnik oglądałem ten mecz z trybun, więc zbiegłem w kierunku sztabu szkoleniowego i podpowiedziałem, żeby z tyłu przejść na trójkę. Tomka Wrozę przesunęliśmy do obrony, a na wahadłach uruchomiliśmy chłopców z rocznika 2006, Maćka Józefowa i Dominika Całkę. Pozamykaliśmy przestrzenie, przez które straciliśmy gole, ale najważniejsze było to, że mimo 0:3 czuliśmy, że ten mecz jest do wyciągnięcia. Tym bardziej że od 32 minuty rywali było o jednego mniej i zaczęliśmy stwarzać coraz więcej sytuacji. W przerwie dokonaliśmy dwóch zmian, żeby wzmocnić ofensywę i ten nasz młody zespół – mający ośmiu młodzieżowców w jedenastce – bardzo dobrze sobie poradził w tej trudnej sytuacji. Niejeden raz pokazywaliśmy boiskowy charakter i w Siewierzu ten „piąty bieg” – wrzucony przez nas po godzinie gry – zaowocował zwycięstwem. Cieszy też, że kolejny raz zmiennicy poderwali zespół. Chłopcy bardzo mocno pracują i dzięki zdrowej rywalizacji wchodzący piłkarze naprawdę dają dużą jakość. Nie schowaliśmy nikogo do szafy, tylko staraliśmy się na ten ciężki sezon przygotować wszystkich ludzi na sto procent, a rezerwowym poświęcaliśmy szczególnie dużo czasu i wszyscy z tego teraz korzystamy.

Ta korzyść mierzona jest w liczbach. Rozwój po 14 kolejkach ma 29 punktów oraz największą – wraz z rezerwami Rakowa – liczbę strzelonych goli (39). Tyle że pod względem straconych bramek tylko dwie drużyny są gorsze. – Patrząc w tabelę, widzimy… że przed nami jeszcze 24 mecze – przypomina trener Bosowski. – Jesteśmy spokojni i mamy w klubie chłodne głowy. Słowo „awans” nas nie przeraża, bo nasi zawodnicy są coraz starsi i dojrzalsi. Gdy w 2020 roku zaczynali grać w IV lidze, mieli 16 lat, a teraz mamy „pełnoletnią” drużynę, bo chłopcy – choć są jeszcze młodzieżowcami – mają już ponad sto występów na tym poziomie, więc od nich wymagamy. Olaf Baranowicz 12 października, czyli na meczu z ROW-em, w dniu 18. urodzin, usłyszał, że ma już grać jak senior. Nie boimy się III ligi, bo czego? Granie w piłkę ma być fajną przygodą, która bawi i cieszy, ale ma też rozwijać, więc trzeba się jej poświęcić i podporządkować wszystko, żeby spełniać marzenia. Czekamy na kolejny fajny mecz, tym razem domowy z Victorią Częstochowa (sobota, 11.00 – przyp. red.), który również zobaczę z trybun, a na ławce usiądą moi współpracownicy. Szymon Hojeński, Kamil Pągowski i Marek Kolonko bardzo dobrze się spisali w Siewierzu, więc liczę na ciąg dalszy. Trzeba też podkreślić efekty pracy Jakuba Pawlika, trenera przygotowania motorycznego; na meczach nie schodzimy poniżej swojego pułapu. GPS-y, bo zawodnicy są monitorowani, pokazują, że przebiegają po około 12 kilometrów i to z dużą liczbą sprintów, co jest bardzo ważne. Ale musimy nad tym ciągle pracować, żeby osiągać lepsze wyniki, których wymaga większa piłka, bo pod tym kątem pracujemy w Rozwoju i czekamy na kolejne awanse naszych wychowanków do wyższych lig.

Jerzy Dusik