Sport

Rozwijająca rywalizacja

Barcelona dzięki bramce samobójczej wygrała drugi mecz z rzędu.

Ferran Torres na razie nie zawodzi. Fot. PAP/EPA

HISZPANIA

Barcelona w ostatniej chwili uniknęła straty punktów z Levante. Duma Katalonii po pierwszej połowie przegrywała 0:2. Katalończycy podkreślali, że drugi stracony gol był kontrowersyjny. Padł z rzutu karnego, który został podyktowany po zagraniu ręką Alejandro Balde. Piłkarze Blaugrany protestowali nawet po meczu, bo tłumaczyli, że niedawno mieli w klubie wykład o zagraniach ręką i ta sytuacja miała wszystkie cechy powodujące, że sędzia i zespół VAR nie powinni podyktować rzutu karnego. Niezależnie jednak od tego, czy decyzja arbitra była słuszna, Barcelona zagrała przeciętną pierwszą połowę. Dlatego po zmianie stron musiała spiąć się, żeby odrobić straty i to jej się udało. Sygnał do ataku dał Pedri, który pięknym uderzeniem z dystansu trafił do siatki. - Mówią mi, żebym strzelał, więc spróbowałem i wpadło w okienko – powiedział skromnie strzelec bramki.

Lepszy humor

Później na listę strzelców wpisał się Ferran Torres, a w doliczonym czasie Barcelonie trzy punkty zagwarantował Unai Elgezabal, obrońca... Levante. 32-latek pechowo interweniował po dośrodkowaniu Lamine'a Yamala – piłka odbiła mu się od głowy i przelobowała golkipera. W ten sposób Barcelona wygrała drugi mecz z rzędu. Mimo zwycięstwa forma Blaugrany stoi pod znakiem zapytania. Po pierwszej kolejce, w której Barca pokonała Mallorcę 3:0, trener Hansi Flick był niezadowolony, mówiąc, że zespół grał na pół gwizdka. Z kolei teraz miał mnóstwo szczęścia, ale humor niemieckiego szkoleniowca znacząco się poprawił. - Jestem dumny z zespołu, bo wierzył do końca w zdobycie trzech punktów. To zwycięstwo nam pomoże w przyszłości. Nie było łatwo, rywale grali głęboką defensywą i zapewne wiele meczów w tym sezonie tak będzie wyglądać. Ten mecz pozwoli nam się więc rozwinąć – stwierdził opiekun Barcelony.

Dwa mecze, dwa gole

Do pełni sił wrócił Robert Lewandowski. Polak zasiadł na ławce i wszedł w drugiej połowie na nieco ponad kwadrans. Nie miał jednak wielu okazji do zdobycia gola. 37-latek zastąpił Alejandro Balde i tworzył duet ofensywny razem z Ferranem Torresem. Na razie Hansi Flick może być zadowolony z postawy Hiszpana. Pod krótką nieobecność Lewandowskiego Torres zdobył bramkę w pierwszym meczu z Mallorcą, a w miniony weekend znów wpisał się na listę strzelców. To sprawia, że trener musi się poważnie zastanawiać, czy stawiać na doświadczonego Polaka, który był drugim najskuteczniejszym strzelcem w Primera Division w poprzednim sezonie, czy na młodszego Hiszpana, który na razie strzela gola co mecz. - Zawsze wierzę w to, że mogę być istotnym zawodnikiem drużyny. Widzę siebie jako zawodnika pierwszego składu i gdy trener daje mi szansę, muszę ja wykorzystać – przekazał Ferran Torres.

Bez wygranej

Gra Barcelony może więc nie powalać na kolana, ale na razie ma komplet punktów. Tego samego nie mogą powiedzieć w obozie Atletico Madryt. Los Colchoneros w pierwszej kolejce zostali pokonani przez Espanyol. Wówczas wydawało się, że to zwykły falstart i zespół Diego Simeone za chwilę odegra się i zacznie hurtowo wygrywać, jak zwykle. Tymczasem w drugim spotkaniu madrytczycy znów stracili punkty. Co prawda tym razem zremisowali z Elche, ale marne to pocieszenie dla kibiców Atletico, którzy są głodni sukcesów i przyzwyczajeni do wygranych. Spotkanie rozpoczęło się nieźle dla drużyny ze stolicy Hiszpanii, od gola Alexandra Sorlotha, ale już w 15 min Elche wyrównało i taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka. - Kibice są źli i mają rację. Czujemy dokładnie to samo co oni. Daliśmy z siebie wszystko, próbując wygrać mecz, ale to nam się nie udało. Pracujemy na to, żeby wykorzystać potencjał naszych piłkarzy i jestem pewien, że dzięki spokojowi i cierpliwości znajdziemy sposób, żeby regularnie wygrywać. Po dwóch meczach widzę, że zespół się rozwija. Mamy młodych zawodników i musimy ich wspierać. Już od meczu z Espanyolem nastąpiła poprawa. Jasne, że wynik jest najważniejszy, ale jeszcze znajdziemy w sobie siłę i zaczniemy zdobywać punkty – uspokajał nastroje argentyński trener, który rozpoczął 15. sezon w roli szkoleniowca Atletico.

Kacper Janoszka

Wciąż poza składem

Wojciech Szczęsny w drugim meczu z rzędu nie znalazł się w kadrze meczowej Barcelony. Jest to efekt tego, że Duma Katalonii, która boryka się z problemami finansowymi, nie jest w stanie zarejestrować golkipera przez restrykcyjne zasady hiszpańskiego finansowego fair play. Żeby Szczęsny mógł grać w lidze, Barcelona chce pozbyć się Inakiego Peni oraz Oriola Romeu, w ten sposób usuwając ich z listy płac. Na razie jednak obaj wciąż mają kontrakty z Barceloną, co blokuje możliwość zarejestrowania Szczęsnego, a także Gerarda Martina i Roony'ego Bardghjiego.


◾ Betis – Alaves 1:0 (1:0)

1:0 – Lo Celso (16)

◾  Mallorca – Celta 1:1 (0:1)

0:1 – Rueda (38), 1:1 – Morey (87)

◾  Atletico – Elche 1:1 (1:0)

1:0 – Sorloth (8), 1:1 – Mir (15)

◾  Levante – Barcelona 2:3 (2:0)

1:0 – I. Romero (15), 2:0 – J. L. Morales (45+7, karny), 2:1 – Pedri (49), 2:2 – F. Torres (52), 2:3 – Elgezabal (90+1, samobójcza)

◾  Osasuna – Valencia 1:0 (1:0)

1:0 – Budimir (9)

1. Villarreal

2

6

6:0

2. Barcelona

2

6

6:2

3. Espanyol

2

6

3:1

4. Betis

2

4

2:1

5. Real M.

1

3

1:0

6. Rayo

1

3

3:1

7. Getafe

1

3

2:0

8. Athletic

1

3

3:2

9. Alaves

2

3

2:2

10. Osasuna

2

3

1:1

11. Elche

2

2

2:2

12. Atletico

2

1

2:3

13. Sociedad

2

1

1:2

      Valencia

2

1

1:2

15. Celta

2

1

1:3

16. Mallorca

2

1

1:4

17. Sevilla

2

0

2:3

18. Levante

2

0

3:5

19. Oviedo

1

0

0:2

20. Girona

2

0

1:7

1-5 – LM, 6-7 – LE, 8 – LK, 18-20 - spadek