Sport

Rozwiązany worek z bramkami

GKS Katowice w poprzedni weekend się rozstrzelał. Czy w sobotę uda mu się załatać dziury w defensywie?

Lukas Klemenz będzie jednym z odpowiedzialnych za uszczelnienie defensywy. Fot. Gleb Soboliev/PressFocus

GKS KATOWICE

Po wyjazdowej wygranej z Motorem Lublin (5:2) przed GKS-em Katowice trudne zadanie. Na Górny Śląsk zawita Korona Kielce, która od początku rozgrywek spisuje się fantastycznie. Zespół Jacka Zielińskiego znajduje się na piątej pozycji, a w poprzedni weekend zremisował z silnym Górnikiem Zabrze (1:1). - To jedna z rewelacji tego sezonu. Korona zbiera bardzo dużo pochwał. Kapitalnie punktuje, gra bardzo skutecznie. Spodziewamy się więc rywala, który przyjedzie z chęcią zdobycia kolejnych punktów.  Jednak jesteśmy na to przygotowani i postaramy się, by one zostały w Katowicach – zaznacza trener GieKSy Rafał Górak.

Pierwsze czyste konto?

Optymizm szkoleniowca katowiczan jest poparty dowodami. Choć miejsce w tabeli GKS-u nie jest zachwycające, to wygrana w Lublinie pokazała, że zespół potrafi grać w piłkę i potrzebował tylko przełamania w ataku. Takie przełamanie nadeszło, ponieważ na listę strzelców wpisali się napastnicy Adam Zrelak oraz Ilja Szkurin. Niewiadomą pozostaje gra defensywna, która wciąż kuleje. Od początku sezonu GieKSa nie zakończyła bowiem żadnego meczu bez utraty gola. – Worek z bramkami się rozwiązał, mam nadzieję, że podobnie będzie w kolejnych meczach. Naszą bolączką są stracone gole, bardzo chcemy więc zagrać wreszcie na „zero z tyłu” – podkreślił Lukas Klemenz, defensor ekipy ze stolicy województwa śląskiego. Korona, jak na zespół z górnej połowy tabeli, nie jest drużyną szczególnie bramkostrzelną. W 12 meczach zdobyła 16 goli i spośród zespołów z TOP 9 tylko Legia Warszawa (14) i Wisła Płock (15) rzadziej trafiały do siatki. Czy nadszedł więc moment, w którym Rafał Strączek, który w poprzednim miesiącu został nowym numerem jeden między słupkami GKS-u, w końcu będzie cieszył się z czystego konta?

Trzeba zacisnąć zęby

Trzy punkty w meczu z Lublinem ucieszyły całe środowisko związane z klubem, ponieważ wielu widziało, że GKS gra dobrze, ale brakuje mu punktów. Wielu spadł więc kamień z serca. - Kiedy graliśmy dobrze, ale nie punktowaliśmy, to mimo wszystko wierzyłem, że idziemy dobrą drogą. Tylko trzeba było „przyostrzyć” pracę podczas treningów i efekty miały przyjść. Jestem zwolennikiem cierpliwości, choć czasem trzeba mocno zacisnąć zęby – przekazał trener. Teraz kibice z Katowic czekają na wygraną przy Nowej Bukowej, ponieważ na tej arenie po raz ostatni cieszyli się z ligowego zwycięstwa 29 sierpnia. Minął więc miesiąc ze sporym okładem. Czas najwyższy na zdobycie trzy punktów na własnym terenie.

Zasługuje na więcej

Szkoleniowiec Korony zdaje sobie sprawę z tego, że sobotnie starcie nie będzie łatwe dla jego podopiecznych. – Jedziemy na trudny teren, ale chcemy tam powalczyć o pełną pulę. Doceniam pracę, którą Rafał Górak wykonuje w GKS-ie. Jego drużyna gra naprawdę dobrą piłkę. Ma znacznie mniej punktów, niż na to zasługuje. To jest naprawdę dobry zespół, bardzo mocny w ofensywie. Ale będziemy szukać jego słabych stron. Jedziemy po zwycięstwo, aby powetować sobie te dwa punkty ostatnio  stracone z Górnikiem – zapowiedział Jacek Zieliński, przypominając mecz z zabrzanami, w którym rywale urwali jego ekipie punkty, zdobywając bramkę w doliczonym czasie.

Kacper Janoszka