Piłkarze Lipska zrobią wszystko, aby zatrzymać monachijczyków. Fot. Philippe Ruiz / Xinhua / PressFocus


Rozstrzygająca kolejka

W Bundeslidze utarło się, że jeśli ktoś ma mieć w marcu zapewnione mistrzostwo, to Bayern Monachium. Teraz jednak w podobnym położeniu znalazł się Bayer Leverkusen.

 

NIEMCY

Liderzy Bundesligi staną przed szansą pobicia rekordu kolejnych meczów bez porażki, licząc wszystkie rozgrywki. Aktualnie Leverkusen ma ich 32, czyli tyle samo, ile Bayern za czasów Hansiego Flicka w latach 2019-20. Aby wyprzedzić monachijczyków, nie może ulec na swoim terenie przedostatniemu Mainz. Jesienią „Die Werkself” pokonali zespół z Moguncji 3:0 i teraz również będą murowanym faworytem. Nawet remis – który także da rekord – będzie ogromnym zaskoczeniem.

 

Samo się nie ułoży

Dożyliśmy natomiast czasów, w których nikogo nie zdziwi porażka Bayernu. Bawarczycy przegrali 3 poprzednie spotkania, z czego 2 ligowe, w efekcie czego tracą do Leverkusen 8 punktów. Teraz na ich teren przyjedzie RB Lipsk, który zrobi wszystko, aby podtrzymać swoją serię. „Byki” nie przegrały żadnego z 4 ostatnich meczów z Bayernem, połowę wygrywając. W przedostatniej kolejce minionego sezonu zwyciężyły w Monachium 3:1, choć do przerwy przegrywały. Potem z kolei – również na Allianz Arenie – rozbiły giganta 3:0 w starciu o Superpuchar Niemiec, gdzie królował Hiszpan Dani Olmo, kompletując hat tricka. Niewiele też brakowało, aby w jesiennym spotkaniu ligowym Lipsk okazał się lepszy, ale choć prowadził 2:0, ostatecznie podzielił się punktami. Teraz z jednej strony będzie miał trudniej, bo zagra z Bayernem na wyjeździe. Z drugiej – monachijczycy są w zdecydowanie słabszej dyspozycji. – Ostatnie nasze mecze w Monachium były bardzo dobre i naszym celem powinno być powtórzenie ich. Ale chociaż sytuacja w Bayernie nie jest łatwa, zagra na swoim terenie. Nie można tam jechać z myślą, że wszystko się samo ułoży – ostrzegał bramkarz Lipska Peter Gulacsi, który opuścił oba tamte spotkania z powodu zerwania więzadeł krzyżowych. Węgier, zbliżający się do 300 występów w RB, pauzował przez 11 miesięcy. Wrócił we wrześniu, ale dopiero w lutym „wygryzł” z bramki Janisa Blaswicha.

 

Zidane, a może Solskjaer?

Bayern na pewno liczył, że Lipsk przyjedzie do Monachium w dołku, który złapał na początku roku. Przegrał 3 kolejne spotkania i wypadł z bundesligowego top 4. Ostatnio jednak zdobył 7 punktów w 3 meczach i choć przegrał z Realem Madryt 0:1 w Lidze Mistrzów, zaczął wracać do wysokiej formy. Bawarczycy to teraz wielki znak zapytania. W tygodniu ogłosili, że po sezonie rozstaną się z trenerem Thomasem Tuchelem, a działacze liczą, że widząc porażkę trenera piłkarze wezmą się w garść, bo teraz cała odpowiedzialność spada na nich. Jeśli przegrają 4. raz z rzędu, a Leverkusen pokona Mainz, to lider odskoczy od obrońcy tytułu już na 11 punktów. Tylko cud pozwoliłby wówczas Bayernowi wywalczyć 12. mistrzostwo z rzędu. W ostatnich dniach więcej niż o starciu z RB rozmawia się jednak w Monachium o następcy Tuchela. Klub celuje w Xabiego Alonso z Leverkusen. Nie ma co liczyć na Juergena Kloppa, którego agent stanowczo podkreślił, że Niemiec chce zrobić sobie roczny urlop po odejściu z Liverpoolu. Mocną kandydaturą jest też Zinedine Zidane, pasujący do wielkich klubów, tym bardziej że bawarskie szefostwo już nie wymaga obligatoryjnej znajomości języka niemieckiego. W dalszej, raczej mało prawdopodobnej kolejności są natomiast: Sebastian Hoeness (Stuttgart), Unai Emery (Aston Villa) czy Ole Gunnar Solskjaer (bezrobotny).

 

Piotr Tubacki

 

BUNDESLIGA

PROGRAM 23. KOLEJKI

 

Piątek: Leverkusen – Mainz (20.30);

Sobota: Stuttgart – Kolonia, Gladbach – Bochum, Union – Heidenheim, Werder – Darmstadt (wszystkie 15.30), Bayern – Lipsk (18.30);

Niedziela: Eintracht – Wolfsburg (15.30), Dortmund – Hoffenheim (17.30), Augsburg – Freiburg (19.30)

 

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – LK, 16 – baraż, 17-18 – spadek

 

Strzelcy

25 – Kane (Bayern),

18 – Guirassy (Stuttgart),

16 – Openda (Lipsk)