Sport

Rozpędzająca się maszyna

Polacy mecz z Bułgarami rozpoczęli od przegrania pierwszego seta. Gdy się jednak rozpędzili, nie dali im szans, odnosząc czwarte zwycięstwo w rozgrywkach.

Tomasz Fornal w pierwszym secie nie mógł się odnaleźć, ale potem był już bezbłędny. Fot. FIVB


Rozpędzająca się maszyna

Polacy mecz z Bułgarami rozpoczęli od przegrania pierwszego seta. Gdy się jednak rozpędzili, nie dali im szans, odnosząc czwarte zwycięstwo w rozgrywkach.


LIGA NARODÓW MĘŻCZYZN

Na początek drugiego turnieju w japońskiej Fukuoce biało-czerwoni mierzyli się z Bułgarami. Byli zdecydowanymi faworytami. Trener Nikola Grbić powołał bowiem zawodników, którzy w poprzednich latach decydowali o sile reprezentacji, jak Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz, Tomasz Fornal czy Norbert Huber. Do tego rywale do tej pory nie błyszczeli. Wygrali tylko jeden mecz, z rezerwami Stanów Zjednoczonych. Mają jednak w swoim składzie wielu młodych i bardzo utalentowanych zawodników, jak choćby 18-letni rozgrywający Simeon Nikołow, czy niewiele starszy Georgi Tatarow, którzy grać potrafią i są w stanie nawet najlepszym sprawić kłopot.

Pokazali to w pierwszym secie. Zaskoczyli biało-czerwonych, u których widać było trudy 25-godzinnej podróży i zmianę stref czasowych. Grali wolno i bez dynamiki. Dla wielu z nich mecz z Bułgarią był pierwszym po kilkumiesięcznej przerwie; Kurek, Janusz, Kaczmarek, Fornal i Huber nie grali od początku maja. Musiało minąć trochę czasu, by poczuli piłkę i weszli w mecz.

Siatkarze z Bałkanów perfekcyjnie wykorzystali ich słabości. Od pierwszej piłki postawili na agresywną zagrywkę. Byli nieustępliwi i grali bardzo twardo. Polacy nie ustrzegli się też prostych błędów, co przełożyło się na wynik. Bułgarzy wygrywali już 16:12. I choć nasi siatkarze zmobilizowali się i odrobili straty - 17:17 - końcówka należała do przeciwników, którzy triumfowali po efektownych blokach na Fornalu i uderzeniu Aleksa Grozdanowa.

Z każdą kolejną minutą Polacy się rozkręcali. Od drugiego seta grali coraz lepiej. Mnóstwo punktów przynosiły akcje Janusza ze środkowymi, Huberem oraz rezerwowym Jakubem Kochanowskim. Przede wszystkim rozegrał się jednak Fornal. Był zabójczo skuteczny. W pierwszej partii dał się kilka razy zablokować, ale potem był już bezbłędny. Poziom trzymał też Jakub Popiwczak. Nasz libero nie dał się złamać w przyjęciu, choć rywale ani na moment nie zrezygnowali z mocnego serwisu. Z czasem miał jednak coraz mniej pracy, bo rywale przestali trafiać, seryjnie oddając biało-czerwonym punkty.

Dominacja Polaków rosła. W trzeciej i czwartej odsłonie była już niepodważalna. W obu szybko osiągali wysoką przewagę (9:4) i kontrolowali wynik. Uspokojony trener Grbić mógł zatem eksperymentować i dać pograć prawie wszystkim zawodnikom. Z czasem zmienił niemal całą wyjściową szóstkę. Szansę na pierwszy występ w sezonie dostali m.in. Jan Firlej i Kaczmarek. Z meczowego składu na parkiecie nie pojawił się tylko Mateusz Poręba.

Środa dla biało-czerwonych będzie dniem odpoczynku. Kolejny mecz rozegrają w czwartek z Turcją, a następnie zmierzą się z Japonią i Brazylią.

(mic)


WYNIKI

Grupa 3 (Fukouoka/Japonia)

Polska - Bułgaria 3:1 (21:25, 25:21, 25:19, 25:18)

POLSKA: Janusz (3), Fornal (14), Kłos (4), Kurek (10), Śliwka (7), Huber (12), Popiwczak (libero) oraz Firlej, Szymura (libero), Semeniuk (2), Kochanowski (6), Bednorz, Kaczmarek (3). Trener Nikola GRBIĆ.

BUŁGARIA: S. Nikołow (7), Asparuchow (3), Grozdanow (7), Dimitrow (18), Tatarow (9), Petkow (7), Bożiłow (libero) oraz Garkow (4), Petrow (libero), Kariagin (1), Stankow (1), Walczinow (2), Naczew (1). Trener Gianlorenzo BLENGINI.

Sędziowali: Shin Muranaka (Japonia) i Ismail Ibrahim Alblooshi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Widzów 3319.

Przebieg meczu

I: 9:10, 12:15, 18:20, 21:25.

II: 10:7, 15:14, 20:18, 25:21.

III: 10:4, 15:11, 20:17, 25:19.

IV: 10:4, 15:10, 20:14, 25:18.

Bohater - Tomasz FORNAL.


Niemcy - Brazylia 0:3 (15:25, 16;25, 15:25), Iran - Japonia 0:3 (23:25, 22:25, 17:25).