Sport

Rozpacz

Zalane stadiony, hale i budynki klubowe, zniszczony sprzęt - kluby liczą straty po powodzi.

Tak w sobotę wyglądał obiekt klubu z dzielnicy Jastrzębia Zdroju.

Woda nie oszczędziła nikogo, również klubów sportowych. Najbardziej ucierpiały te małe, jak na przykład Granica Ruptawa. - Budynek to dramat. Straciliśmy wszystko co było w środku, mury nasiąkły wodą - nie kryje rozpaczy wiceprezes Artur Nowak.

Piłkarze tego klubu występują w rybnicko-raciborskiej grupie klasy okręgowej. Rozgrywki w tym regionie zostały zawieszone. - W sobotę zostałem powiadomiony o sytuacji przez policję. Do budynku nie dało się wejść. Płynący obok boiska strumyczek zmienił się w rwącą rzekę płynącą na wysokości czterech, pięciu metrów. Rzeka zmieniła koryto, płynęła przez murawę, niosąc to, co zabrała wcześniej - kamienie, drewno i inne rzeczy. Po otwarciu drzwi z szatni wylała się woda, która oczywiście nie była czysta - opisuje Nowak.

Zaznaczył, że mimo iż woda trochę opadła, nadal trudno jest oszacować straty. - Widzimy, co się wydarzyło. Ponad 10 ton piasku wysypaliśmy do narożnika budynku, by coś uratować, bo woda szła bardzo wysoko. Straciliśmy sprzęt masażysty, sportowy, stroje zawodników. Wszystko jest do wyrzucenia. Nie wiemy, czy uruchomimy pralkę. Boisko wygląda już nieco lepiej. Rozgrywki są na razie zawieszone, od wtorku pogoda ma być bardziej słoneczna, zobaczymy jak to będzie, ale do szatni trudno będzie wpuścić zawodników. Szacuję nasze straty na przynajmniej 60 tysięcy złotych – mówi wiceprezes.