Różni nas pogoda
W Hiszpanii ludzie żyją piłką. Młodzież gra wszędzie i zawsze. To później przekłada się na wyniki reprezentacji.
Lamine Yamal został mistrzem Europy kilka dni po 17. urodzinach. Fot. IMAGO/PressFocus
Jak ograć przeciwnika?
Dariusz Kłus, szkoleniowiec w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego w Jastrzębiu-Zdroju, minionej zimy udał się na staż do Katalonii, gdzie mógł obserwować pracę akademii Girony oraz Espanyolu. Zapytaliśmy trenera, skąd bierze się potęga Hiszpanów? Co nas, Polaków od nich różni? Dlaczego w tym kraju regularnie pojawiają się nowe gwiazdy światowego futbolu? - Czasem słyszę głosy, że polskie szkolenie jest na niskim poziomie. Nie do końca się z tym zgodzę. Przy dzisiejszych możliwościach, mając dostęp do internetu i mając okazje na wyjazdy w ramach stażów zagranicznych, działamy podobnie jak w Hiszpanii. To, co nas różni, to… dobra pogoda. Dzięki niej dzieci w Hiszpanii mogą spędzać więcej czasu na boisku. Swój czas wolny spędzają na graniu w piłkę. Jadąc wieczorem po mieście można było zobaczyć trzy oświetlone boiska obok siebie i każde z nich było zapełnione. Ludzie w Hiszpanii spotykają się, żeby pograć w piłkę. To takie „blokowe granie”, starszy z młodszym, większy z mniejszym itd. To rozwija. Kontakt z piłką jest dla nich codziennością i nie ogranicza się do trzech-czterech półtoragodzinnych treningów tygodniowo – odpowiedział trener. – Przez to, że młody zawodnik w Hiszpanii spędza mnóstwo godzin tygodniowo z piłką przy nodze, nie ma on problemów z przyjęciem, nie musi się nad tym elementem zastanawiać. Myśli natomiast o tym, w jaki sposób ograć przeciwnika, jak go ominąć. Futbolówka mu nie przeszkadza. U nas czasy, gdy wracało się do domu ze szkoły, rzucało tornister i szło grać w piłkę, niestety się skończyły. A samodoskonalenie się jest niezwykle ważne. Bez tego zawodnik kończy wiek 15-16 lat i okazuje się, że nie jest w stanie w meczu przyjąć piłki czy dokładnie podać – dodał Dariusz Kłus.
Ustalony model
To właśnie dzięki pracy wykonanej w młodym wieku Hiszpanom z łatwością przychodzi gra w piłkę. Dzięki temu, że szybko są w stanie opanować podstawy futbolu – bo swojego czasu wolnego nie spędzają przed komputerem czy telefonem, a na boisku – będąc starszym łatwiej jest im przyswajać nowości, bardziej skomplikowane zadania piłkarskie. Co więcej, hiszpańskie akademie odpowiednio przygotowują młodzież do wieku seniora. – Mają ustalony swój model gry. Zawodnik przechodzi przez kolejne etapy rozwoju i wie, co ma robić na boisku, jakie są jego zadania na danej pozycji. To jest atutem tych akademii, bo ich działanie jest usystematyzowane. Zatrudniani są wybitni fachowcy, którzy układają treningi w oparciu o filozofię klubu, która się nie zmienia. U nas w tej materii jest jeszcze sporo do poprawy. Akademie nie są jeszcze tak ukształtowane, żeby mogły działać pod obrany przez klub model gry i płynnie, bezproblemowo przechodzić z rocznika na rocznik. Zazwyczaj bywa tak, że każdy trener dobiera system gry pod swoich zawodników – podkreślił trener Kłus. W klubach istnieje też ważny element rywalizacji. Z uwagi na to, że Hiszpanie zakochani są w piłce nożnej, chętnych do gry w akademiach jest mnóstwo i nie każdy znajdzie w nich dla siebie miejsce. – W najlepszych polskich akademiach grają najlepsi zawodnicy, a w średnich i małych klubach grają ci, którzy po prostu chcą grać. Natomiast w Hiszpanii w każdej akademii grają najlepsi zawodnicy z danego regionu. Samo dostanie się do akademii jest trudne. Grają w nich więc wybitne jednostki, co widać też na treningach. To są po prostu talenty. Na jedno miejsce jest 15 kandydatów. Jeżeli ktoś odstaje podczas zajęć od reszty, dostaje raport dotyczący tego, gdzie leżą jego braki. Taki zawodnik otrzymuje czas na poprawę, a jeżeli nie uda mu się poprawić, w jego miejsce wchodzi następny – powiedział szkoleniowiec po stażu w Katalonii. Dariusz Kłus w rozmowie ze „Sportem” podkreślił także, że w Hiszpanii ceniona jest prostota futbolu. Młody zawodnik ma potrafić przyjąć piłkę i podać.
Takie mamy warunki
Potęga Iberyjczyków nie wynika z tego, że kluby mają świetną futbolową infrastrukturę. – Girona w tym sezonie grała też w Lidze Mistrzów. A mimo tego zespoły U-19 i U-21, czyli zawodnicy, którzy są już blisko wejścia do rezerw lub pierwszej drużyny, trenowały na połówce jednego sztucznego boiska! U nas byłby to problem, a u nich potrafią sobie poradzić. „Takie mamy warunki” – przekazał nam jeden z trenerów – opisał Dariusz Kłus. To, czy gra się na sztucznej czy naturalnej murawie, czy trenuje się na całym boisku, czy na jego połówce, czy ma się odpowiednie buty czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Żeby się rozwijać, trzeba po prostu grać w piłkę i ją kochać. Hiszpanie kochają, dlatego codziennie godzinami przebywają poza domem, kopiąc futbolówkę wszędzie i zawsze, a sprzyjają temu też warunki atmosferyczne. To jest przyczyna , że są tak świetni.
Kacper Janoszka