Rozmokły turniej
Iga Świątek i pozostałe tenisistki nie mają szczęścia do pogody w stolicy Korei Południowej.
Iga Świątek naczekała się w Seulu tyle, że zapewne aż pali się do wykonania wielkiego skoku… Fot. IMAGO/PressFocus
Z powodu opadów deszczu na sobotę przełożono mecz wiceliderki rankingu Igi Świątek z czeską tenisistką Barborą Krejcikovą (39. WTA) w ćwierćfinale premierowej edycji WTA 500 na twardych kortach w Seulu. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 5.00 czasu polskiego.
Na sobotę przełożono wszystkie ćwierćfinały Korea Open. Również od 5.00 będzie rozgrywany pojedynek rozstawionej z numerem 3 Dunki Clary Tauson z Australijką Mayą Joint. Z tej pary wyłoni się ewentualna półfinałowa rywalka rozstawionej z „jedynką” Świątek. Następnie rozpoczną się mecze z drugiej połówki drabinki - Niemki Elli Seidel z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową (nr 2.) i Czeszki Kateriny Siniakovej z Holenderką Suzan Lamens.
Również w sobotę mają odbyć się półfinały... Ten z potencjalnym udziałem Świątek nie zacznie się przed 10.00 czasu polskiego. Mecze deblowe już w piątek zdecydowano się przenieść do hali.
W Korei pogoda była „pod psem”, deszcz torpedował rozgrywki i Iga zdążyła do piątku rozegrać zaledwie jeden mecz - w 1. rundzie miała tzw. wolny los, a w kolejnej fazie pokonała Rumunkę Soranę Cirsteę (66. WTA) 6:3, 6:2. Pula nagród imprezy w Seulu wynosi 1,064 mln dolarów, a zwyciężczyni może liczyć na 500 punktów do rankingu WTA.
W przyszłym tygodniu Świątek, a także Magda Linette (37. WTA) i Magdalena Fręch (47.), wystąpią w „tysięczniku” WTA w Pekinie (startuje 24 września), z udziałem 96 tenisistek (w kwalifikacjach powalczy Katarzyna Kawa, 124. WTA). Po wycofaniu się z imprezy liderki rankingu Aryny Sabalenki, raszynianka będzie rozstawiona w stolicy Chin z numerem 1. Tytułu będzie bronić Amerykanka Coco Gauff, triumfatorka zgarnie 1000 punktów. Polka, która wygrała w Pekinie w 2023 roku - a rok temu tam nie wystąpiła - traci do Białorusinki w rankingu 3292 punkty i będzie mogła znacząco zmniejszyć dystans przed ostatnimi imprezami sezonu, a w listopadowym WTA Finals w Rijadzie powalczyć nawet o powrót na pozycję numer 1.
(t)
Twarda Paolini
Broniące tytułu Włoszki zdołały odrobić straty i pokonały Ukrainę 2:1, awansując do finału Billie Jean King Cup. Zwycięstwo w chińskim Shenzhen pomogło Italii stać się pierwszą drużyną, która trzykrotnie z rzędu dotarła do finału, od czasu gdy dokonały tego Czeszki latach 2014-16.
Bohaterką drużyny Włoch okazała się ósma rakieta świata, Jasmine Paolini, która pokonała Elinę Switolinę 3:6, 6:4, 6:4, doprowadzając do remisu, a następnie w parze z Sarą Errani zapewniła decydujący o zwycięstwie punkt w grze podwójnej, pokonując parę Marta Kostjuk i Ludmiłę Kiczenok 6:2, 6:3. Prowadzenie dla Ukrainek wypracowała Kostjuk, która zwyciężyła Elisabettę Cocciaretto 6:2, 6:3.
Włoszki w niedzielnej rywalizacji o trofeum spotkają się ze zwycięzcą sobotniego półfinału pomiędzy Wielką Brytania a USA.
