Sport

Rozbierany wicemistrz

Po sensacyjnym sezonie Stuttgart robi wszystko, aby w jak największym stopniu utrzymać swoją kadrę.

Jeszcze niedawno Serhou Guirassy strzelał gole Borussii Dortmund. Teraz będzie strzelał dla niej. Fot. Joachim Bywaletz / Xinhua / PressFocus

NIEMCY

Poprzednia edycja Bundesligi była jedną z najciekawszych od lat. Pierwszego „meistra” w historii zdobył Bayer Leverkusen, a za jego plecami uplasował się VfB Stuttgart, rozgrywając najlepszy sezon od... mistrzostwa w 2007 roku. Rozmach, z jakim grały Szwaby, imponował. Jednocześnie w całej czołówce ligi niemieckiej był to element najbardziej „niepasujący” do układanki. Rok wcześniej utrzymanie wywalczyli w barażach, jeszcze wcześniej - unikając ich tylko lepszym bilansem bramkowym. W sezonach 2016/17 i 2019/20 Stuttgart grał w 2. Bundeslidze i nic nie zapowiadało tak rewelacyjnych rozgrywek. Niosło to jednak za sobą przykre konsekwencje.

Klauzula za klauzulę

Jasne stało się bowiem, że piłkarze VfB staną się łakomymi kąskami na rynku transferowym. Aż 4 z nich reprezentowało Niemcy na domowym Euro i każde z tych powołań było uzasadnione. Szybko rozpoczęło się rozkupowanie zespołu. Bayern Monachium „wyjął” za 23,5 mln Hirokiego Ito, a Borussia Dortmund za milion mniej Waldemara Antona. Obaj byli kluczowymi środkowymi obrońcami Stuttgartu. Korzystając z niskiej klauzuli odstępnego, BVB zgarnęła też największą gwiazdę VfB, wicekróla strzelców Bundesligi Serhou Guirassy'ego, który kosztował ją tylko 18 mln euro. 28-latek strzelił... 28 goli w... 28 występach - dorzucił do tego 2 trafienia w 2 meczach Pucharu Niemiec. Co prawda w pewnym momencie wydawało się, że transfer nie dojdzie do skutku. Kluby informowały, że reprezentant Gwinei nie przeszedł testów medycznych z powodu kontuzji kolana, ale ostatecznie trafił do Dortmundu.

Prócz Guirassy'ego w ataku Stuttgartu straszył wypożyczony z Brighton Deniz Undav. W Bundeslidze strzelił 18 goli i zaliczył 10 asyst. Jego sprawa jest jednak skomplikowana. Sam podkreślił, że „już chyba 290 razy mówił, że w Stuttgarcie czuje się jak w domu”. Wicemistrzowie Niemiec mieli aktywować klauzulę wykupu reprezentanta Niemiec z Brighton, lecz Anglicy podobno... skorzystali z klauzuli odkupu o tej samej wartości. Finał tej zabawy jest taki, że Stuttgart musi kupić Undava „normalnie”, ale „Mewy” na razie nie przyjęły oferty w wysokości 25 mln euro.

Sprzedani po taniości

Nie wszystkie perły zostały jednak wykradzione ze Szwabii. 22-letni francuski pomocnik Enzo Millot (obecny na igrzyskach w Paryżu) najpewniej zostanie w drużynie. To samo tyczy się skrzydłowego Chrisa Fuehricha, który kilka tygodni temu był o krok od Bayernu. Ostatnio miał jednak poinformować działaczy VfB, że pozostanie w zespole, mimo że do połowy lipca aktywna była klauzula wykupu za 22 mln euro. Niemiec ma umowę ważną jeszcze cztery lata, więc taka kwota byłaby zdecydowanie poniżej wartości rynkowej. Zresztą sprzedani Ito, Anton i Guirassy razem z Millotem i Fuehrichem stanowili najbardziej wartościowych piłkarzy VfB. Cała trójka z powodu klauzul odeszła za relatywnie niskie kwoty...

Miało być gorzej

Oczywiście nie jest tak, że Stuttgart jest tylko w defensywie. Jego saldo transferowe jest na plus, a perspektywa gry w Lidze Mistrzów daje dodatkowe możliwości. Na ten moment jednak jedynym większym zakupem jest Ermedin Demirović, bośniacki napastnik ściągnięty z Augsburga za 21 mln euro, który jak Guirassy i Undav ma za sobą sezon życia - 15 goli i 10 asyst w Bundeslidze. Dodatkowo szefostwo za kilkumilionowe kwoty wykupiło niektórych graczy wypożyczonych czy ściągnęło stopera spadającej Kolonii, Jeffa Chabota. Po zakończeniu rozgrywek wydawało się, że Stuttgart zostanie rozebrany w jeszcze większym stopniu, ale nie było aż tak źle. Szwaby cały czas muszą jednak podziałać na rynku, by załatać powstałe dziury, szczególnie w defensywie. W ataku już pewne ruchy poczyniono, z kolei w pomocy i na bramce -żadnych ubytków (na razie) nie ma.

Piotr Tubacki