Równia pochyła
Kiedy pięć lat temu gliwiczanie zostali mistrzami Polski, klubowa kasa była pełna. Teraz nie ma śladu po tej krainie mlekiem i miodem płynącej...
PIAST GLIWICE
Mówi się, że rok w piłce nożnej to długo, a pięć lat to wręcz epoka. Widać to idealnie na przykładzie klubu, który nie tak dawno świętował sukcesy, a i organizacyjnie nie było do czego się przyczepić. Ten obraz nie tylko został zamazany, ale wręcz zburzony, bo z zysków zrobiły się straty, które teraz trzeba spłacać miejskimi pożyczkami. Jak to się stało, że obecnie mówi się aż o 33 milionach złotych długów klubu z Okrzei?
A było już tak dobrze!
Aby naświetlić niektóre aspekty, trzeba się cofnąć w czasie. Piast, zdobywając mistrzostwo Polski w maju 2019 roku, zapewnił sobie nie tylko sławę, ale i pieniądze. Piłkarze zgarnęli złote medale i sowite premie, a gliwicki klub zarobił jeszcze więcej od Ekstraklasy i Canal+.
Sukces sportowy został „skonsumowany” sprzedażą m.in. Joela Valencii i Patryka Dziczka do zagranicznych klubów, dzięki czemu klubowa kasa została wzbogacona milionami euro. Sukces sportowy i organizacyjny przypada na czasy prezesa Pawła Żelema, który finanse trzymał twardą ręką. Były sternik gliwiczan nie zawsze był oceniany pozytywnie, ale gdy patrzymy na rubryki Excela, to świeciły się one na zielono. Żelem, odchodząc z Piasta w 2021 roku, zostawiał klubową kasę z nadwyżką. Teraz pozostało tylko wspomnienie. – Klub był w bardzo dobrej kondycji finansowej, notowaliśmy zysk w kolejnych sezonach – mówi prezes Żelem, który nie chce komentować tego, co działo się już po jego odejściu. A działo się źle… Przychody Piasta, które po mistrzostwie wystrzeliły do poziomu 51 milionów złotych, systematycznie spadały, ostatnio osiągając poziom 29 mln zł, czyli podobny jak w sezonie 2015/16. Mija niemal dekada, wszystko znacząco podrożało, a klub nie zarabia więcej.
Żarłoczne wydatki i koszty
Największy problem stanowią koszty i wydatki, przede wszystkim na pensje. Obecny prezes Piasta mówił w poprzednim tygodniu tak: – W pewnym momencie na wynagrodzenia dla piłkarzy klub wydawał 96 procent, a nawet... 103 procent przychodów. Potem piłkarzom obiecywano coś, czego nie dało się zrealizować. W efekcie wielu nie chciało i nie chce przedłużać wygasających kontraktów, więc klub na nich nie zarobi. W czerwcu zmagaliśmy się z zaległymi pensjami, premiami czy składkami na rzecz ZUS-u. Na klub nałożony jest nadzór komisji licencyjnej PZPN – poinformował na briefingu prasowym Łukasz Lewiński.
Sprawozdania finansowe Piasta za kolejne lata rozrachunkowe liczone od lipca do czerwca pokazują, że źle zaczęło się dziać właśnie po zdobyciu mistrzostwa Polski. Z zysku i nadwyżki budżetowej zrobiła się dziura, która najpierw wynosiła 6 mln zł, by w kolejnym roku wzrosnąć do 13, a obecnie mówi się o ponad 30. W efekcie listopadowa transza od Ekstraklasy została przeznaczona na wypłatę zaległości piłkarzom i sztabowi, a na ostatniej radzie miasta przegłosowano pożyczkę w wysokości kolejnych czterech milionów złotych. Zgodnie z zapowiedziami prezydent Gliwic Katarzyny Kuczyńskiej-Budki w grudniu miejscy radni będą głosowali za lub przeciw pożyczce w wysokości aż 14 milionów złotych.
Papier wszystko przyjmie
Procent przychodów to jedno, ale kwoty wydawane na kontrakty to drugie. Widać to w zamieszczonej ramce. Piłkarze mają jednoosobowe działalności gospodarcze, więc kwot na ich wynagrodzenia w sprawozdaniach finansowych trzeba szukać w rubryce: „koszty działalności operacyjnej, w tym usługi obce”. To, że sumy te rosły wraz z kolejnymi latami, nie dziwi, bo inflacja robi swoje, a piłkarze po prostu zarabiają więcej, zwłaszcza jeśli do klubu trafiali bardziej znani i z lepszych klubów. Problem jednak w tym, że latach 2018/19 koszty te wynosiły 31 mln zł, a po roku 2022 przekroczyły 40. Przy braku rosnących przychodów oznaczało to tylko powiększającą się dziurę i rosnące długi. Włodarze Piasta, w tym ówczesny prezes Grzegorz Bednarski oraz mniejszościowy akcjonariusz Zbigniew Kałuża, za punkt honoru postawili sobie utrzymanie wartościowego składu, który miał przynieść kolejne miejsca w czołówce ligi, być może nawet europejskie puchary. Ku zaskoczeniu wszystkich i pomimo ciekawych ofert zagranicznych lub rodzimych, nowe kontrakty przy Okrzei podpisali m.in. Jakub Czerwiński, Damian Kądzior, Michał Chrapek czy Frantiszek Plach. Kibice mogli się cieszyć, ale klubowa kasa mocno musiała to odczuć.
Zła polityka transferowa
Podsumowując: brak rosnących przychodów to jedno, coraz wyższe pensje to drugie, a trzecie to brak transferów wychodzących, czyli sprzedaży piłkarzy. Wspomniany prezes Żelem doskonale wiedział, że Piast musi zarabiać na sprzedaży, a że był dobrym negocjatorem, to udało mu się za duże – jak na gliwickie warunki – sprzedać Valencię, Dziczka czy Parzyszka. Od tamtej pory piłkarze jednak zostawali, a jak już odchodzili, to za darmo. W dodatku Piast ściągał piłkarzy, płacąc za ich transfery w setkach tysięcy euro, którzy okazywali się niewypałami, by wymienić tylko Rauno Sappinena (około 400 tys. euro) czy Kristophera Vidę (około 350 tys. euro). To wciąż nie wszystko, bowiem w środowisku piłkarskim dużo mówiło się o tym, że władze Piasta, chcąc przekonać danego piłkarza do wyboru Gliwic, przebijali oferty konkurencji. Tak prowadzona polityka transferowa w połączeniu z brakiem wyników i premii za miejsce w czołówce czy w europejskich pucharach, doprowadziła do katastrofalnej sytuacji. W dodatku Piast musiał za bezcen sprzedać tego lata Ariela Mosóra i Michaela Ameyawa, a po sezonie Arkadiusz Pyrka, na którym też można było zarobić, odejdzie za darmo.
Nietrafiony timing
Innym aspektem kłopotów jest postawa drużyny, która po dobrym początku ostatnio mocno rozczarowuje. Walka o ligowy byt na organizacyjnym pułapie to jedno, a walka na boisku to drugie. Czy jedno z drugim jest połączone? – W szatni za dużo o tym nie rozmawiamy. My możemy pomóc klubowi wynikami na boisku, reszta nie zależy od nas. Nie mamy nie wiadomo jak dużych obsuw w wypłatach, są inne problemy dookoła, ale bywało już gorzej niż teraz i jakoś sobie radziliśmy. Wierzę, że i tym razem damy radę. W polskiej piłce w wielu klubach mają podobne zmartwienia – przyznał w wywiadzie dla weszlo.com pomocnik Damian Kądzior.
Ciekawe światło na upublicznienie informacji o stanie finansów klubu rzucił trener gliwiczan, któremu mocno nie spodobało się, że zrobiono to tuż przed arcyważnymi derbami z Górnikiem. – Siedząc w klubie, wiem, że sytuacja nie jest idealna, ale chodzi też o pewien „timing”. O to, w jakim momencie i w jaki sposób ujawnia się takie informacje. Nie wiem, komu to miało służyć. Delikatnie mówiąc, trudno wnioskować, żeby to była w jakikolwiek sposób pomocne drużynie czy mnie, który odpowiada za wynik. Jestem w Piaście już jakiś czas, kilka trudnych sytuacji przeżyłem, ale one zostawały wewnątrz, nie szły tak szeroko do opinii publicznej. Naprawdę byłem zaskoczony, że ktoś miał potrzebę o tym mówić – przyznał Aleksandar Vuković. Faktycznie, od czerwca tego roku mówiono o audycie i długach, a wszystko postanowiono upublicznić nie podczas przerwy reprezentacyjnej czy po zakończeniu jesiennego grania, ale na dwa dni przed meczem z Górnikiem i przed ostatnimi spotkaniami w tym roku, które mogą dużo dać Piastowi w walce o utrzymanie. Polityka w Gliwicach jednak odciska spore piętno na miejskim klubie, o czym jeszcze będziemy pisać, bo pytań o przeszłość, teraźniejszość, a zwłaszcza przyszłość jest całe mnóstwo…
(KRIS)
Wynagrodzenia i koszty Piasta
(okres rozrachunkowy od 1 lipca do 30 czerwca)
2015/16 (prezes Sarkowicz); koszty usług obcych: 17 mln zł; koszty łączne: 27,8 mln zł2016/17 (prezesi Sarkowicz, Jaworski, Kwiatek); koszty usług obcych: 17,4 mln zł; koszty łączne: 29,4 mln zł
2017/18 (prezes Żelem); koszty usług obcych: 18,5 mln zł; koszty łączne: 28,9 mln zł
2018/19 (Żelem): koszty usług obcych: 21,2 mln zł; koszty łączne: 31 mln zł
2019/20 (Żelem): koszty usług obcych: 26,9 mln zł; koszty łączne: 38,2 mln zł
2020/21 (prezesi Żelem i Bednarski): koszty usług obcych: 27,1 mln zł; koszty łączne: 39,7 mln zł
2021/22 (Bednarski): koszty usług obcych: 27,5 mln zł; koszty łączne: 41,6 mln zł
2022/23 (Bednarski): koszty usług obcych: 29,2 mln zł; koszty łączne: 44,5 mln zł
2023/24 (prezesi Bednarski i Lewiński): czas na zatwierdzenie sprawozdania do 31 grudnia 2024 r.
Zysk/strata netto Piasta
(okres rozrachunkowy liczony od 1 lipca do 30 czerwca)
2015/16 : + 0,6 mln zł2016/17 : - 0,1 mln zł
2017/18 : + 2,4 mln zł
2018/19 : 0,0 mln zł
2019/20 : + 9,7 mln zł
2020/21 : +2,7 mln zł
2021/22 : - 6 mln zł
2022/23 : - 13,5 mln zł
2023/24 : - 33 mln zł?