Rotacja defensorów
W ostatnich trzech kolejkach zobaczyliśmy trzy różne zestawienia w obronie GKS-u Katowice.
GKS KATOWICE
Marten Kuusk powrócił do łask trenera Rafała Góraka. Estończyk dołączył do zespołu zimą poprzedniego sezonu i od razu stał się zawodnikiem pierwszego składu. Odmienił też zdecydowanie grę w obronie katowiczan. Trudno stwierdzić, czy był to przypadek (wątpliwe), ale od momentu jego przeprowadzki na Bukową GKS zaczął punktować, dzięki czemu ostatecznie awansował do ekstraklasy. Wiadomo jednak, że w elicie za zasługi się nie gra. Dlatego Kuusk podczas letnich przygotowań stracił miejsce w wyjściowej jedenastce na rzecz Lukasa Klemenza. To właśnie 28-letni Polak występował w pierwszych meczach GieKSy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym obok Arkadiusza Jędrycha i Aleksandra Komora.
Dobra współpraca
W końcu Marten Kuusk odzyskał swoje miejsce. Najpierw wszedł z ławki w drugiej kolejce w wygranym meczu ze Stalą. Później, w czwartej, zagrał już od pierwszej minuty w starciu przeciwko Piastowi. Wtedy tworzył mur defensywny razem z Jędrychem i Komorem. Natomiast w miniony piątek po raz kolejny znalazł się w pierwszym składzie, a zamiast Komora na boisku zobaczyliśmy Klemenza. Defensywa swoje zadanie wykonała, bo bramki nie straciła, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. - Obie drużyny miały szanse na gole i jest to sprawiedliwy wynik – powiedział po spotkaniu Estończyk. Dla niego ważne było to, że wrócił do gry i że gra obrona drużyny wyglądała nieźle. - Sądzę, że zagraliśmy dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że po raz pierwszy wyszliśmy w takim zestawieniu. Nieźle współpracowaliśmy, a poziom komunikacji stał też na nie najgorszym poziomie. Oczywiście zawsze gra może wyglądać lepiej, bo nasi przeciwnicy stworzyli zagrożenie. Musimy – tak jak co tydzień – przeanalizować naszą grę, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób się poprawić. Uważam jednak, że trzeba być zadowolonym z czystego konta w pierwszym spotkaniu w tym ustawieniu – zaznaczył Kuusk.
Poszukiwanie rozwiązań
Swoje decyzje personalne w obronie wytłumaczył po spotkaniu trener Rafał Górak. – Rotujemy czterema zawodnikami. Trzech tworzy blok obronny i szukamy odpowiedniego ustawienia, analizując też przeciwnika. Wydaje nam się, że szukamy rozwiązania, które dla nas byłoby najlepsze, mając na uwadze, że poziom naszych obrońców jest wyrównany. Chcemy zadbać o to, żeby każdy podejmował rywalizację i roszada czasem jest potrzebna – przekazał szkoleniowiec katowiczan, a jego słowa po meczu potwierdził także Kuusk. Należy przy okazji wspomnieć, że w kadrze zespołu znajduje się jeszcze jeden środkowy obrońca, Bartosz Jaroszek, który w ekstraklasie jeszcze nie zagrał, ale w 1. lidze był ważną postacią (20 meczów, z czego 16 w pierwszym składzie).
Pierwsze zetknięcie
Na razie, co widać po słowach trenera, w GieKSie grać będzie czterech obrońców i możliwe, że ich wybór będzie dostosowywany do przeciwnika. Kuusk w swoich pierwszych dwóch spotkaniach w wyjściowym składzie w ekstraklasie nie zagrał najgorzej i zapewne jeszcze będzie poprawiał swój bilans rozegranych meczów. Dla Estończyka to pierwsze zetknięcie z polskim futbolem na najwyższym poziomie. Wcześniej grał w swojej ojczyźnie i na Węgrzech, a następnie trafił do 1. ligi do GKS-u. Teraz występuje w ekstraklasie i ma już pierwsze przemyślenia na temat poziomu tych rozgrywek. - Tempo jest wysokie. Zespoły potrafią dobrze pressować. Drużyny nie popełniają łatwych błędów, a to powoduje, że gdy mamy okazję, musimy ją wykorzystać. W spotkaniu z Motorem to się nie stało, ale krok po kroku, dzień po dniu, staramy się być coraz lepsi – przekazał estoński defensor. Dla niego występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym mogą być także kolejnym krokiem do ugruntowania pozycji w reprezentacji swojego kraju. Do tej pory dla estońskiej kadry rozegrał 32 spotkania, ale często zdarzało się, że w najważniejszych meczach siadał na ławce rezerwowych. Tak było m.in. w meczu eliminacyjnym do Euro z Polską w marcu 2024 roku. Czy regularne występy w GieKSie pozwolą mu na polepszenie sytuacji w kadrze?
Kacper Janoszka