Rosołek objawieniem
Rywale z Trójmiasta sprawili, że było ciekawie i intensywnie – w sumie pozytywnie dla Piasta.
W weekendowych zmaganiach z drużyną Lechii Gdańsk przy Okrzei Piast zremisował 3:3, odwracając dopiero w drugiej połowie losy spotkania. Pozbawiony w tym meczu Jakuba Czerwińskiego nie przypominał drużyny, która dysponuje drugą najlepszą defensywą ligi. Spotkanie to pozwoliło docenić jakość i spokój, którą w szeregach zespołu wprowadza doświadczony obrońca. O ile można było narzekać na drobne błędy Czerwińskiego w tegorocznych rozgrywkach, to występ duetu Huk - Nobrega w piątkowym spotkaniu spowodował, iż wszelkie niedoskonałości kapitana poszły w niepamięć. Zwłaszcza portugalski obrońca nie zaliczy tego spotkania do udanych. Nobrega nie tylko w pierwszych minutach sprokurował niepotrzebny rzut karny, ale miał udział w trzeciej bramce i w trakcie spotkania został zmieniony przez Miguela Munoza. Co ciekawe, w pucharowym spotkaniu przeciwko Arce to właśnie Munoz wystąpił na środku obrony obok Czerwińskiego i wypadł solidnie. Z tego względu to zapewne on dostanie również szansę w najbliższym meczu.
Jednocześnie należy zwrócić uwagę na bardzo dobre występy w obu spotkaniach Macieja Rosołka. Kilkukrotnie krytykowałem wychowanka Legii Warszawa. Tym razem należą mu się jednak pochwały. Co prawda nie tyle za grę, która momentami wyglądało przeciętnie, a za to, z czego należy rozliczać napastników, a więc za strzelone bramki. Ciekawe, że Rosołek nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywali, grając na pozycji napastnika, za to otworzył worek z golami w momencie, gdy zaczął być wystawiany przez trenera Vukovicia na boku pomocy.
Wskazać muszę także, że spotkanie z pierwszoligową Arką pokazało różnicę pomiędzy zawodnikami pierwszej drużyny a rezerwowymi. To bowiem jakość podstawowych graczy pozwoliła przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Piasta i to gliwiczanie znaleźli się w następnej rundzie Pucharu Polski. Z drugiej jednak strony po raz kolejny uwidoczniona została krótka ławka gliwiczan.