Ronaldo nadal czeka
Największa gwiazda portugalskiej piłki może mieć mieszane odczucia co do swojego pobytu w Arabii Saudyjskiej.
Mundial w Katarze był o tyle nietypowy, że w wąskim gronie piłkarzy bez klubu znajdował się Cristiano Ronaldo. Po gorącym okresie, w środku jesieni, odszedł z Manchesteru United i po kilku tygodniach „bezrobocia” trafił do Arabii Saudyjskiej. Związał się z Al-Nassr, gdzie obecnie gra razem z takimi piłkarzami, jak Mohamed Simakan, Aymeric Laporte, Marcelo Brozović, Otavio czy Sadio Mane. Trenuje ich Stefano Pioli, który dwa lata temu zdobył mistrzostwo Włoch z Milanem.
Obsceniczny gest
Popularny CR7 z marszu zaczął strzelać gola za golem. Przez niespełna dwa lata w barwach „Rycerzy Nadżdy” zagrał 73 razy, zdobywając 66 bramek i notując 18 asyst. W obecnym sezonie po 6 kolejkach ma 5 goli, nie strzelił tylko w jednym meczu. Mimo tego nie może powiedzieć, aby pod względem sportowym jego pobyt w Al-Nassr był w pełni satysfakcjonujący. W praktyce bowiem jego zespół nie potrafi wyjść z cienia Al-Hilal, które w poprzednich 5 sezonach aż 4 razy zostawało mistrzem Arabii Saudyjskiej. Ostatnio zrobiło to z 14-punktową przewagą, nie przegrywając ani razu! Ronaldo na pocieszenie zdobył tytuł króla strzelców z 35 bramkami, choć ani razu nie trafił do siatki Al-Hilal, także w finale krajowego Pucharu Króla, w którym największy rywal zwyciężył po rzutach karnych.
Choć Portugalczyk cieszy się ogromną popularnością i uwielbieniem, na Półwyspie Arabskim nie brakuje osób chętnych utrzeć mu nosa. W lutym, w trakcie wyjazdowego spotkania z Al-Shabab, kibice gospodarzy krzyczeli do niego... „Messi, Messi!”, co zirytowało go na tyle, że zdecydował się na obsceniczny gest w ich stronę, przypominający to, co zrobił niedawno w Stalowej Woli Jakub Myszor z Ruchu Chorzów. Sam gwiazdor twierdził, że to gest symbolizujący siłę, ale inną opinię na ten temat miała komisja dyscypliny i etyki, która zawiesiła go na jeden mecz i ukarała grzywną 8 tys. dolarów.
Kompletów nie ma
Także na początku bieżącego sezonu Ronaldo uciekła sprzed nosa szansa na pierwszy tytuł w Arabii Saudyjskiej. Al-Nassr przegrał w Superpucharze aż 1:4 z – jakżeby inaczej – Al-Hilal, mimo że Ronaldo tuż przed przerwą wyprowadził „Rycerzy Nadżdy” na prowadzenie. W lidze Al-Nassr traci do obrońców tytułu 4 punkty, których ci nie zgubili jeszcze ani razu.
Sporo pytań i wątpliwości budzi natomiast to, czy głośna polityka Saudyjczyków i płacenie gigantycznych kwot na transfery i kontrakty gwiazd ma sens; czy korzyści marketingowe są adekwatne w porównaniu z włożonymi środkami. Ronaldo zarabia rocznie ok. 200 mln euro, ale to nie przekłada się na szaloną frekwencję, która w meczach domowych wynosi średnio 15 tysięcy. To wynik tylko po 4 spotkaniach, zawyżony hitem z Al-Hilal, który... i tak pozostawił ponad 1000 krzesełek pustych (pojemność obiektu to 25 tys.). Pierwsze spotkanie sezonu zachęciło do przyjścia niecałe 9 tysięcy kibiców.
Szykuje się podwyżka
Mimo tego można spodziewać się, że Ronaldo wkrótce prolonguje swoją umowę z Al-Nassr. Aktualna wygasa po sezonie, ale mówi się, że Portugalczyk, który w lutym skończy 40 lat, celuje w mistrzostwa świata 2026. Pozostanie w Arabii Saudyjskiej umożliwi mu regularną grę i przygotowanie do amerykańskiego mundialu. No i przy okazji trochę grosza wpadnie mu do kieszeni, bo Saudyjczycy wraz z przedłużeniem mają mu zaproponować kolejną podwyżkę. A należy jeszcze pamiętać, że prócz bycia piłkarzem, Ronaldo jest także ambasadorem Arabii Saudyjskiej i pieniądze zarabia nie tylko na boisku.
Piotr Tubacki