Rollercoaster
Kuriozalny błąd w końcówce meczu zadecydował o porażce Pniówka Pawłowice z liderem.
W sobotę w Pawłowicach emocji mieliśmy w nadmiarze, chociaż po pierwszej połowie nic tego nie zapowiadało. Początek spotkania należał wprawdzie do gospodarzy (dogodnych okazji nie wykorzystali Kamil Herman, Dawid Hanzel i Kamil Szymura), ale dwa ciosy lidera mogłyby zwalić z nóg nawet słonia. Kapitalnymi uderzeniami z dystansu popisali się Dawid Ufir (futbolówka wylądowała w „okienku” bramki gospodarzy) i Karol Gardzielewicz, zapewniając liderowi dwubramkową zaliczkę. Drużyną gości z ławki dyrygował drugi trener Adam Suchowera, natomiast zdyskwalifikowany Paweł Posmyk stał za jego plecami, ale jednocześnie za płotem okalającym boisko.
Zwrot akcji nastąpił w 66 min, gdy szarżującego Hermana faulem zatrzymał Marcin Orzechowski, który po chwili został odesłany pod prysznic. Gospodarze „poczuli krew” i w ciągu 7 minut odrobili straty. Dokładnymi dośrodkowaniami popisał się Dominik Budzik, a po strzałach głową Hanzela i Michała Rakowieckiego futbolówka lądowała w bramce strzeżonej przez Dawida Smuga. Gdy wydawało się, że grający w liczebnej przewadze gospodarze zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, błąd Rakowieckiego sprawił, że Adrian Marchel strzałem do „pustaka” zapewnił gorzowianom 3 punkty.
- Do przerwy mieliśmy mecz pod kontrolą, ale w przerwie przestrzegałem, że jeszcze wszystko może się zdarzyć - powiedział trener Warty, Paweł Posmyk. - Tu jest bardzo specyficzne boisko, poza tym w 46 minucie nie wykorzystaliśmy dwóch sytuacji, które mieli „Karo” (Gardzielewicz) i „Maciek” (Maćkowiak). W tym momencie niepotrzebnie, podświadomie cofnęliśmy się w pole karne, bo mogliśmy dalej wysoko atakować rywali. Po czerwonej kartce dla Orzechowskiego nasza gra się posypała. Na nasze szczęście gospodarze popełnili fatalny błąd i strzeliliśmy zwycięskiego gola.
- Mam pretensje nie do zawodników, ale do... piłki, która jest okrutna - stwierdził rozgoryczony trener Pniówka, Kamil Rakoczy. - Do 33 minuty mieliśmy więcej z gry i sytuacje do zdobycia gola. Gdybyśmy je wykorzystali, cieszylibyśmy się ze zwycięstwa, ale piłka jest przekorna. Rywale do tego momentu nie mieli nawet pół sytuacji, ale oddali dwa kapitalne strzały z dystansu, po których straciliśmy gole. Moi piłkarze dobrze zareagowali, odrobili straty i wydawało się, że „domkniemy” ten mecz na 3:2. Niestety, potem wydarzyły się tak kuriozalne rzeczy, że nie jestem w stanie ich opisać.
Bogdan Nather
Pniówek 74 Pawłowice - Warta Gorzów Wielkopolski 2:3 (0:2)
0:1 - Ufir, 33 min, 0:2 - Gardzielewicz, 38 min, 1:2 - Hanzel, 69 min (głową), 2:2 - Rakowiecki, 76 min (głową), 2:3 - Marchel, 83 min
PNIÓWEK: Sip - Budzik, Sobierajewicz, Ciszewski, Szymura (74. Płowucha) - Herman, Kasperowicz (46. Kwaśniewski), Krzemień (60. Rakowiecki), Lachendro, Trąd (60. Baranskyi) - Hanzel. Trener Kamil RAKOCZY.
WARTA: Smug - Maćkowiak (80. Skrzyniak), Orzechowski, Majerczyk, Ufir (77. Rybicki) - Karasiewicz, Mroczko, Lewandowski, Marchel, Gardzielewicz - Zdybowicz (80. Setla). [Trener] Adam SUCHOWERA.
Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 200.
Żółte kartki: Hanzel, Sobierajewicz, Rakoczy (trener) - Lewandowski, Majerczyk, Ufir, czerwone: Orzechowski (66,faul) - Hanzel (85, druga żółta).