Sport

Rok Daniela Myśliwca

5 września minął rok pracy trenera Daniela Myśliwca w Widzewie. Z 38 meczów jego drużyna wygrała 17, zremisowała 8 i przegrała 13.

Szkoleniowiec Widzewa miał ostatnio powód do małego świętowania. Fot. Michał Kość/PressFocus

WIDZEW ŁÓDŹ

Prowadzenie Widzewa to pierwsza samodzielna praca 38-latka pochodzącego z Jasła w ekstraklasie. Karierę piłkarską zakończył na grze w Czarnych Jasło w małopolskiej okręgówce i w Strzelcu Frysztak w klasie A. Jednak gdy ktoś z podopiecznych zarzuci mu, że jest tylko teoretykiem futbolu, to bez kompleksów pokazać może dostępny w internecie fragment meczu Czarnych z 2008 roku, w którym strzelił rywalom gola przewrotką. Wolał jednak być trenerem.

Został zauważony

A przygotowanie teoretyczne ma wręcz modelowe. Po studiach zaczynał w klasie A, jako grający trener we Frysztaku. Potem pracował w akademii Legii i w sztabie pierwszej drużyny tego klubu za czasów Jacka Magiery. Nabierał doświadczenia jako asystent w Górniku Łęczna, Chojniczance i Arce u Jacka Zielińskiego. Samodzielnie prowadził Lechię Tomaszów i Wólczankę Wólka Pełkińska w III lidze, potem wprowadził Stal Rzeszów do I ligi i do barażów o ekstraklasę. Ze Stalą nie awansował, ale został dostrzeżony i ekstraklasowy awans zapewnił mu Widzew. 23 sierpnia, po zwycięstwie nad Radomiakiem, jego drużyna była przez jeden dzień liderem ekstraklasy, co nie wszyscy odnotowali.

W malowniczej ortezie

Tak się akurat złożyło, że jego nieoficjalnym debiutem w Widzewie był sparing ze Zniczem Pruszków, wygranym 2:1. Teraz, dokładnie w rocznicę podpisania dwuletniego kontraktu, jego zespół zagrał kontrolnie z innym zespołem, bo z Wisłą Płock, którą prowadzi trener Mariusz Misiura, rok temu trener… Znicza. Widzew wygrał z zajmującym obecnie trzecie miejsce w I lidze zespołem 3:0. Tak jak w niedawnym meczu z Lechem, po niespełna 10 minutach było już po wszystkim, bo w 3 i 6 minucie bramki zdobyli Sebastian Kerk i Krashnik Hajrizi, a w 44 minucie trzeciego gola strzelił Fran Alvarez.

Ze składu w meczu sparingowym niewiele wynika, grali niemal wszyscy z ligowej kadry. Wolne dostali Rafał Gikiewicz i Imad Rondić, zabrakło również powołanych do reprezentacji Marcela Krajewskiego (U-23) i Samuela Kozlovsky’ego (debiut w kadrze A Słowacji). Widzew rozpoczął „drugim” składem: Biegański – Kastrati, Hajrizi, Ibiza, Silva – Gong, Alvarez, Shehu, Kerk, Klimek – Sobol, a w drugiej połowie grali także Krzywański, Nunes, Kwiatkowski, Żyro, Grzejszczak, Diliberto, Radomski, Hanousek, Cybulski, Łukowski, Hamulić i Sypek.

Zadebiutowali w zespole 22-letni bramkarz Mikołaj Biegański z Częstochowy, po stażu w krakowskiej Wiśle i San Jose Earthquakes, oraz Said Hamulić (z ręką w malowniczej ortezie). – Teoretycznie taki wyjściowy skład mógłby także rozpocząć mecz z Katowicami – trener puszczał oko do wyciągających w jego kierunku mikrofony dziennikarzy.

Widzi więcej

Sprawdzian z ekipą z Płocka był też okazją do wręczenia pamiątkowej koszulki Widzewa grającemu teraz w Wiśle Dominikowi Kunowi z podziękowaniem za jego łódzkie cztery sezony i 131 meczów (w tym awans do ekstraklasy).

Na oficjalne świętowanie rocznicy pracy w Widzewie Daniel Myśliwiec będzie musiał poczekać jeszcze tydzień, do meczu z GKS-em w Katowicach 13 września. Przy Bukowej zresztą niedawno był, bo osobiście przyjechał w roli zwiadowcy na mecz GKS – Jagiellonia. Obserwacja „Dumy Podlasia” nie pomogła, bo Widzew przegrał w Białymstoku, ale wrażenia z meczu, w którym GKS pokonał mistrza Polski, poddawane są teraz na pewno szczegółowej analitycznej obróbce. Co z tego wyjdzie w praktyce, zobaczymy w następny piątek, nie ulega jednak wątpliwości, że w każdym meczu trener Myśliwiec widzi więcej niż zwykły kibic czy sprawozdawca.

Wojciech Filipiak