Rezerwy po puchar
Z lamusa
W edycji Pucharu Polski 1974/75 piękną kartę zapisały rezerwy ROW Rybnik.
To 1/16 finału pucharowych rozgrywek, ale już sama obecność klubowych rezerw na tym poziomie to wydarzenie. Zatem wydarzeniem jest i dzisiejsza konfrontacja rezerw zespołu z Goczałkowic z Polonią Bytom. W przeszłości zdarzało się, że rezerwy docierały nawet… do finału pucharu Tysiąca Drużyn! Było kilka takich przypadków.
Dwie drużyny z Warszawy
W drugiej powojennej edycji, w 1952 roku, w decydującej grze Kolejarz, czyli Polonia Warszawa, zmierzył się w decydującym spotkaniu z CWKS II Warszawa, czyli rezerwami wojskowej Legii. Było to w czasie sowietyzacji polskiego sportu, w tym piłki. PZPN w ogóle nie działał, a jego uprawnienia przejął Główny Komitet Kultury Fizycznej. Pozmieniano nazwy drużyn, wszystko w komunistycznym kraju postawione było na głowie. Finał odbył się… trzy dni przed Wigilią, 21 grudnia 1952, a Kolejarz/Polonia wygrał 1:0 po bramce Zdzisława Wesołowskiego. W edycji 1952/53 PP w ogóle nie rozegrano, a w kolejnej edycji znowu w głównej roli były rezerwy. Wtedy w decydującej grze Gwardia II Warszawa zagrała z Gwardią/Wisłą Kraków, która okazała się lepsza po drugim finałowym meczu, który rozegrano 9 września 1954 we Wrocławiu. Warszawskie Harpagany wygrały tamto spotkanie 3:1, a mecz prowadził sędzia Marian Nalepa ze Stalinogrodu, jak wtedy nazywano Katowice…
Rybnicki marsz
Trzy dekady później piękną pucharową kartę zapisał ROW II Rybnik. W edycji 1974/75 drużyna prowadzona przez znakomitego wcześniej napastnika Górnika Zabrze Edwarda Jankowskiego szła jak burza w rozgrywkach. Jesienią 1974, w pięknych czasach polskiego futbolu. rybniczanie na swoim żużlowym boisku w Chwałowicach (pierwsza drużyna grała przy Gliwickiej), kolejno odprawiali z kwitkiem Legię Warszawa w 1/16 finału i Polonię Bytom w walce o ćwierćfinał. W 1/4 finału poległ w Chwałowicach Lech Poznań, a w półfinale Górnik Zabrze! W grze o trofeum ze Stalą Rzeszów w spotkaniu rozegranym 1 maja 1975 na stadionie Cracovii postawiono już na ekstraklasowiczów, a piłkarze z rezerw obeszli się smakiem. Stal tamten mecz wygrała w rzutach karnych 3-2.
Zrobili podmiankę
Bardziej współczesne czasy to edycja 1992/93, kiedy w finale na Stadionie Śląskim GKS Katowice spotkał się z Ruchem II Chorzów. Zdecydowały karne. W niebieskiej ekipie pomylił się Radosław Gilewicz, w GieKS-ie nikt. Przed tą decydującą grą też, jak w przypadku ROW-u w latach 70., doszło do „podmianki”, a zawodników rezerw zastąpili ligowi wyjadacze.
Michał Zichlarz
