Sport

Reset wyspiarskiego życia

W Anglii liczy się dziś tylko półfinał Euro 2024. Szczególne znaczenie będzie miał dla Jude'a Bellinghama.

Jude Bellingham wraca do Dortmundu, gdzie spotka doskonale sobie znanego arbitra... Fot. Paul Chesterton / Focus Images / MB Media / PressFocus

Kazimierz Mochliński z Dortmundu

Po raz pierwszy na Euro 2024 Anglicy podchodzą do meczu w pozytywnym nastroju. Wspominają ostatni raz, gdy mierzyli się z Holendrami na wielkim turnieju, wygrywając 4:1 w jednym z najlepszych i najmilej pamiętanych występów „Trzech lwów”.

Oranje Muur

Było to na mistrzostwach Europy w 1996 r. Holandia miała wtedy znakomitą drużynę, ale została kompletnie rozmontowana przez Anglię, która niesiona tym sukcesem dotarła do półfinału, gdzie dopiero pokonały ją Niemcy po smutnych rzutach karnych. Gareth Southgate nie tylko uczestniczył w tamtym turnieju, ale też nie wykorzystał „jedenastki”, w efekcie czego Anglia została wyeliminowana... Teraz znów uczestniczy w półfinale mistrzostw Europy, tym razem jako trener, z nadzieją, że w końcu naprawił angielski problem z karnymi po wygranej w ten sposób w ćwierćfinale ze Szwajcarią.

Różnica pomiędzy Euro 96, a obecnym turniejem jest taka, że Anglia grała wtedy u siebie i przyjęła Holandię na Wembley. Teraz podobnego handicapu nie będzie. Dodatkowo w Dortmundzie to kibice „Oranje” wylosowali miano „gospodarzy”, co ma szczególne znaczenie. Z tego powodu holenderscy fani dostaną bowiem słynną Suedtribuene, gdzie na co dzień zbierają się pasjonaci Borussii Dortmund, tworząc „Żółtą ścianę”. Przy tej okazji będzie to holenderski „Oranje Muur”, który może zaimponować nawet bardziej niż białe barwy Niemców czy czerwone Turków, którzy byli tam wcześniej na Euro 2024.

Korupcyjna przeszłość sędziego

Anglia ma jednak w składzie Jude'a Bellinghama, który do ubiegłego lata grał dla Borussii i będzie czuł się jak w domu. Dodatkowo Anglicy na Euro zadomowili się w tym regionie, bo tylko raz zagrali we Frankfurcie, w pozostałych spotkaniach występując w okolicznych miastach. Większość brytyjskich fanów zamieszkała właśnie w tej części Niemiec, oglądając swoich ulubieńców w Kolonii, Gelsenkirchen, Duesseldorfie i Dortmundzie bez potrzeby podróżowania czymś więcej niż miejskim transportem.

Jedynym poważnym zmartwieniem Bellinghama po powrocie do Dortmundu będzie ponowne spotkanie z niemieckim sędzią, z którym miał konflikt. Na rozjemcę półfinału został wybrany Felix Zwayer. Nawet uznany dziennik „Sueddeutsche Zeitung” uważa go za nie najlepszego arbitra, w dodatku przypomniał jego półroczne zawieszenie po przyznaniu się w 2005 roku do przyjęcia pieniędzy w związku z ustawianiem meczów (300 euro i nikła rola, ale jednak).

Bellingham publicznie przywołał tę sprawę w telewizyjnym wywiadzie po prowadzonym przez Zwayera spotkaniu Borussii z Bayernem Monachium w 2021 roku, w którym nie brakowało kontrowersji sędziowskich. BVB przegrała po golu z karnego, zaś Bellingham nie zgadzał się z decyzją o jego podyktowaniu. Niemiecki związek piłkarski (DFB) ukarał finansowo Anglika, a piłkarz wciąż o tym pamięta. Ma jednak nadzieję, że nie wpłynie to na tak ważny nie tylko dla niego mecz półfinałowy.

Oto jest pytanie

Nie wiadomo, czy książę William przybędzie na stadion, by wspierać Anglię, jak to było w przypadku spotkań z Danią i Szwajcarią. Jest natomiast pewne, że reszta narodu w najbliższych godzinach nie skupi się na niczym innym. Prawie całe wyspiarskie życie zatrzyma się na czas tego wydarzenia. Już podczas karnych w ćwierćfinale przerwano mecz tenisowy na Wimbledonie, gdzie Novak Djoković na Centre Court pokazał, jak strzelać karnego piłką tenisową. Znany aktor James Corden opóźnił początek sztuki na scenie teatru Old Vic aż do potwierdzenia, że Anglia pokonała Szwajcarię.

Teatr Narodowy w Londynie przedstawił w przeszłości sztukę o sukcesach Southgate'a jako selekcjonera. Cieszyła się ogromną popularnością. Już ogłoszono kolejną wersję tej opowieści – z uwzględnieniem Euro 2024. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie to spektakl radosny, czy może dramat...