Sport

Reprezentacja Polski NIE PRZEGRA z Portugalią, ponieważ:

Rafael Leao ostatnio dał popalić polskim obrońcom. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

1. Polski bramkarz, obojętnie czy będzie to Łukasz Skorupski, czy Marcin Bułka, będzie miał w Porto przysłowiowy „dzień konia” i zostanie bohaterem polskiej ekipy. Tak jak 17 października 1973 roku Jan Tomaszewski na Wembley w potyczce z Anglikami.

2. Ponieważ selekcjoner „Nawigatorów”, Roberto Martinez, będzie oszczędzał Cristiano Ronaldo, którego wartość – mimo zaawansowanego wieku – dla drużyny narodowej trudno doprawdy przecenić.

3. Zakładając jednak, że CR7 będzie grał od pierwszego gwizdka sędziego, będzie miał tak rozregulowany celownik, że ani razu nie umieści futbolówki w naszej bramce. Być może to trochę naciągana teoria, ale tylko trochę. W przeszłości temu wybitnemu snajperowi zdarzały się słabe mecze albo nawet dobre, w których jednak nie wpisywał się na listę zdobywców bramek.

4. Nasza defensywa wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności i skutecznie obrzydzi życie portugalskim napastnikom i pomocnikom. „Czarnym koniem” tej formacji będzie 18-letni obrońca Lecha Poznań, Michał Gurgul. Zapewne wielu kibiców moją prognozę uzna za niedorzeczną, ale piłka nożna już nie takie rzeczy widziała.

5. To najmniej prawdopodobne, lecz nie niemożliwe. Portugalia po prostu nas zlekceważy, mając w pamięci pewne zwycięstwo w naszej stolicy oraz absencję naszego kapitana, Roberta Lewandowskiego, którego zmogła kontuzja.

Bogdan Nather