Sport

Razem od... zawsze

Trudno uwierzyć, ale czasem takie historie w sporcie naprawdę się zdarzają!

Kamil Sieradzki (z lewej) i Mateusz Chowaniec, pływacy AZS-AWF Katowice, którzy znają się i lubią od bajtla, wystartują na igrzyskach w sztafecie. Fot. Paweł Czado




DO IGRZYSK 6 DNI

Na igrzyskach w Paryżu wystartuje polska sztafeta 4x100 m stylem dowolnym. Choć Polska nie jest przecież mała, dwóch z tych czterech pływaków zna się... od dziecka!

Zaczęło się w Wodniku

Kamil Sieradzki i Mateusz Chowaniec razem za bajtla grali w nogę, jednak poświęcili się pływaniu. Ich rodziny znają się i lubią, ojcowie dyskutują o występach synów. Obaj pływacy pochodzą z Bytkowa, południowo-wschodniej dzielnicy Siemianowic, kojarzonej głównie z wieżą radiowo-telewizyjną. Zaczynali w Uczniowskim Klubie Sportowym „Wodnik" w Siemianowicach. - Od małolata się przyjaźnimy, poznaliśmy się w podstawówce. W piłkę graliśmy sobie jedynie „dla fanu". Po treningach pływackich chodziliśmy na bojo żeby sobie pokopać - wyjaśnia z uśmiechem Kamil Sieradzki. - Boisko to był tylko dodatek, zabawa. Zawsze liczyło się przede wszystkim pływanie - dodaje Mateusz Chowaniec.


Obaj byli uczniami siemianowickiego Zespołu Szkół Sportowych. - Ćwiczyliśmy razem u trenera Leszka Małyszka - wspomina Chowaniec. Dziś obaj reprezentują AZS AWF Katowice, choć ich droga nie jest od początku do końca wspólna: Kamil przez kilka lat był pływakiem Unii Oświęcim. Spotkali się znowu na katowickiej uczelni. Mimo młodego wieku, mają już znaczące sukcesy nie tylko w Polsce, ale i na arenie międzynarodowej, zresztą pływacy sukcesy osiągają głównie w młodym wieku. Kamil to rocznik 2002, jest nieco starszy od Mateusza (rocznik 2003). W AZS AWF Katowice ich trenerem jest Jakub Karpiński.

Kamil jest od Mateusza wyższy. - Owszem wzrost ma znaczenie, ale jakoś daję sobie radę - mówi skromnie Chowaniec. - Mati jest za to ode mnie silniejszy - dodaje Sieradzki. - Tak, bazuję na sile, to moja domena - przyznaje Chowaniec.

Medale, medale, medale...

Sukcesy? Obaj mają się czym pochwalić. Kamil Sieradzki jest czterokrotnym srebrnym medalistą mistrzostw Europy z Belgradu (2024), trzykrotnym złotym medalistą Uniwersjady (2023), a także ośmiokrotnym mistrzem Polski seniorów na 100 i 200 m stylem dowolnym. Z kolei Mateusz Chowaniec zdobył dwa srebrne medale na ME w Belgradzie (2024) oraz takiż na Uniwersjadzie. - W Belgradzie wspólnie zdobyliśmy srebro w sztafecie 4x100 m dowolnym - wyjaśnia Mateusz, który jest również mistrzem Polski seniorów na 100 m stylem dowolnym, a także piętnastokrotnym mistrzem Polski juniorów.

Obaj byli bardzo wysoko w rankingu, co pozwoliło im zdobyć miejsce w polskiej drużynie pływackiej na igrzyska.

Kamil Sieradzki i Mateusz Chowaniec w objęciach podczas Uniwersjady w Chengdu. Fot. archiwum Kamila Sieradzkiego i Mateusza Chowańca


Warto dodać, że Mateusz Chowaniec obecnie posiada najlepszy czas na tym dystansie w kraju (48,45), a drugi wynik należy do Kamila Sieradzkiego (48,48).

Celem jest finał

W Paryżu obaj będą rywalizować w sztafecie 4x100 metrów stylem dowolnym. Cel? - Oczywiście go mamy: awans do finału. Medal olimpijski byłby spełnieniem marzeń, ale trzeba na to patrzeć realnie. A może przed igrzyskami w Los Angeles [w 2028 r. - przyp. aut] będziemy już myśleć o czymś innym - zastanawia się Kamil, a głos ma rozmarzony.

Dla niego Paryż będzie już drugim startem na igrzyskach, wcześniej rywalizował w Tokio. Mateusz z kolei jako olimpijczyk zadebiutuje. Był co prawda w igrzyskach w Tokio, jednak z powodu błędów działaczy nie dostał wtedy szansy na start.

Co ciekawe, awans do finału obaj pływacy stawiają wyżej niż medal na mistrzostwach Europy. - Bez porównania znaczy więcej. Igrzyska to największa impreza sportowa na świecie, raz na cztery lata, a mistrzostwa Europy - co roku. Uczestnictwo w finale naprawdę byłoby ogromnym sukcesem - podkreśla Mateusz.

Obaj pływacy z trenerem Jakubem Karpińskim na pływalni w Monako, podczas najbardziej prestiżowego cyklu zawodów na świecie - Mare Nostrum 2023. Fot. archiwum Kamila Sieradzkiego i Mateusza Chowańca


- Znajduję was, panowie, jako pogodnych, młodych, pełnych życia chłopaków. Ale czy zdarzają się momenty, że już nie możecie na siebie patrzeć? Przecież spędzacie ze sobą, siłą rzeczy, mnóstwo czasu! - zastanawiam się.

Pływacy się śmieją. - Zdecydowanie tak! Muszą zdarzać się lepsze i gorsze momenty. Lubimy się nawzajem denerwować, jednak tak naprawdę zawsze się wspieramy i dążymy do tego samego celu. Chcemy być najlepsi, potrafimy się wzajemnie motywować - podkreśla z mocą Kamil.

Cztery godziny w wodzie

Ciekawi mnie co z resztą składu sztafety? - Jeszcze do końca nie wiemy, kto z nami będzie płynął. - mówi Mateusz. - Do dwóch miejsc kandyduje trzech zawodników. Zdecyduje o tym trener kadry narodowej - dopowiada Kamil.

Wiadomo że talent jest ważny, ale w tym sporcie, jak zresztą w każdym - bez pracy nic! Ile więc trzeba trenować żeby marzyć o takim poziomie jak moi rozmówcy? - Dwa treningi dziennie, łącznie cztery godziny w wodzie - przyznaje Mateusz. Do tego trzy razy w tygodniu siłownia. Jest co robić!

Najbliższe plany? 22 lipca w siedzibie PKOl odbędzie się ślubowanie, a dzień później chłopaki z Siemianowic wylecą do Paryża. Te przygotowania są ostatnim etapem przed najważniejszym wydarzeniem sportowym w ich dotychczasowej karierze. - W tej chwili treningi są już zdecydowanie lżejsze. Chodzi o tapering, czyli istotne zmniejszenie obciążeń treningowych po okresie solidnego treningu przed startem w zawodach - mówi Sieradzki.

- Musimy jeszcze pobrać sprzęt - dodają pływacy. Aż zatrzymałem się gdy to usłyszałem. - Jaki sprzęt mają pływacy oprócz czepków, okularów i kąpielówek? Mają! - Choćby specjalną skórę do pływania, która jest zamiast kąpielówek - śmieją się.

Paweł Czado