Sport

Raz na górze, raz na dole

Magda Linette awansowała do drugiej rundy turnieju WTA 500 w Abu Zabi, gdzie w fatalnym stylu odpadła Magdalena Fręch.

Magda Linette ma za sobą pierwszą przeszkodę w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Fot. IMAGO / Press Focus

Linette wygrała w 1. rundzie z Renatą Zarazuą 6:4, 7:6 (8-6), a mecz trwał dwie godziny i 10 minut. Pierwszy set odzwierciedlał różnicę rankingową obu tenisistek – Linette jest aktualnie 38., a Meksykanka 66. i do turnieju głównego dostała się poprzez kwalifikacje.

Polka była pewniejsza w kluczowych momentach i szybko przełamała rywalkę. Później dołożyła jeszcze jednego gema wygranego przy serwisie Meksykanki i prowadziła już 5:2, serwując na zwycięstwo. Miała trzy piłki setowe, jednak wtedy w jej grę wkradła się nerwowość i Zarazua wykorzystała już drugą okazję na przełamanie, a następnie zbliżyła się na 5:4. Ale Linette poprawiła się w swoim kolejnym gemie serwisowym, którego wygrała bez straty punktu.

Decydował tie-break

Drugi set był jeszcze bardziej zacięty. Zarazua grała o wiele lepiej i bez kompleksów, przełamała poznaniankę już na początku i wyszła na prowadzenie 3:1. Już w kolejnym gemie Polka odrobiła jednak stratę, po czym Meksykanka poprosiła o przerwę medyczną. Gdy wróciła na kort, rozgorzała walka punkt za punkt. W 10. gemie Linette obroniła piłkę setową, po czym doprowadziła do tie-breaka. W nim obroniła kolejnego setbola i ostatecznie okazała się minimalnie lepsza, wykorzystując już pierwszą piłkę meczową.

Kolejną rywalką 32-letniej poznanianki będzie rozstawiona z nr 6 Anastazja Pawljuczenkowa (26. WTA), która w godzinę odprawiła Amerykankę Sofię Kenin (75.) 6:3, 6:1. Linette z o rok starszą Rosjanką rywalizowała trzy razy, wygrała ostatni z trzech meczów, w trzech setach w ubiegłym roku na trawie w Eastbourne.

Ale plama Magdaleny!

Niestety, również tylko godzinę plus dwie minuty trwała przygoda z turniejem Magdaleny Fręch. Tyle czasu zajęło pokonanie łodzianki 20-letniej Czeszce Lindzie Noskovej 6:0, 6:3.

Noskova, aktualnie 39. w światowym rankingu, od początku narzuciła Polce swoje warunki gry, Fręch była bezradna i w trzech pierwszych gemach zdołała wygrać tylko jedną akcję! W swoim drugim gemie serwisowym nieco się poprawiła, jednak ponownie została przełamana. Czeszka ostatecznie po 23 minutach zapisała na swoje konto oszałamiające 6:0.

W drugiej partii gra się wyrównała, zaciętych akcji było już więcej. Fręch, 28. na liście WTA, miała szansę na przełamanie, nie wykorzystała jednak żadnego z dwóch break-pointów w piątym gemie. To, co nie udało się Polce, zdołała zrobić Noskova już chwilę później. Wykorzystała pierwszą okazję na przełamanie, po czym pewnie utrzymała podanie i objęła prowadzenie 5:2. Łodzianka wygrała jeszcze jednego gema przy swoim serwisie, ale jej autowe uderzenie w kolejnym gemie zakończyło mecz. To był trzeci pojedynek tenisistek i drugie zwycięstwo Czeszki.

Fatalna passa

Fręch w tym sezonie wygrała tylko dwa mecze – w wielkoszlemowym Australian Open. W pozostałych turniejach, w których wystąpiła – w Brisbane, Adelajdzie i Abu Zabi – odpadała w pierwszych potyczkach, a licząc jeszcze październikowy turniej w Tokio, ta fatalna passa trwa już prawie cztery miesiące.

(t)

Hurkacz z Lehecką

Jiri Lehecka (24. ATP) będzie w środę rywalem Huberta Hurkacza (21.) w 2. rundzie turnieju ATP 500 w Rotterdamie; to rewanż za ubiegłoroczne spotkanie w tym samej imprezie (w 1. rundzie), w którym w trzech setach i po dwóch tie-breakach lepszy był Polak. Wrocławianin już w poniedziałek pokonał Włocha Flavio Cobolliego (35. ATP) 6:3, 6:2, a Czech we wtorek zwyciężył Australijczyka Alexeia Popyrina 7:5, 6:2. Bój o ćwierćfinał będzie drugim meczem w sesji wieczornej, zacznie się zapewne po 21.00.

We wtorek „Hubi” rywalizował w deblu – w parze z 19-letnim Czechem Jakubem Mensikiem w 1. rundzie przegrali z rozstawionymi z „trójką” Włochami Simone Bolellim i Andreą Vavassorim 5:7, 6:7 (1-7).

(t)