Dwaj panowie „zamieszani” w zdobycie bramki przez Zagłębie – Dominick Zator (z lewej) i Dawid Kurminowski. Pierwszy sprezentował rywalowi piłkę, a drugi zrobił właściwy użytek z prezentu. Fot. Sebastian Borowski/PAP


Raz i wystarczy

Drużyna trenera Waldemara Fornalika odniosła szczęśliwe zwycięstwo z Koroną, która miała lepsze... statystyki.

 

Gdyby sugerować się suchymi statystykami, Korona Kielce nie miałaby prawa przegrać meczu w Lubinie. Albo inaczej - Zagłębie nie miałoby prawa zainkasować kompletu punktów. Ale futbol to nie łyżwiarstwo figurowe i tzw. wrażenie nie ma tu nic do rzeczy, liczą się tylko gołe fakty. A te nie pozostawiają żadnych wątpliwości - piłkę z siatki wyciągał tylko bramkarz gości Xavier Dziekoński, więc piłkarze Korony wracali do Kielc z pustymi rękami.


W 9 minucie po dośrodkowaniu Dawida Błanika z rzutu wolnego piłkę do bramki gospodarzy skierował głową Jewgienij Szykawka, lecz Białorusin był na spalonym i jego trafienie zostało anulowane. Losy spotkania rozstrzygnęły się już w 19 minucie. Stoper Korony Dominick Zator zbyt anemicznie podawał do Yoava Hofmeistera, futbolówkę zgarnął Dawid Kurminowski i pognał niczym japoński shinkansen na bramkę rywali. Nie pozwolił się dogonić Zatorowi, minął wybiegającego z bramki Dziekońskiego i pewnie umieścił piłkę w bramce. Była to - jak się później okazało - bramka na wagę zwycięstwa „miedziowych”. W 22 minucie wyczyn kolegi z zespołu skopiował Kacper Chodyna, ale przejął piłkę będąc na ofsajdzie, więc wynik nie uległ zmianie.


Zaraz po przerwie (49 min) goście stracili Danny'ego Trejo, który musiał zejść z boiska z powodu kontuzji.


W końcówce meczu goście postawili wszystko na jedną kartę, by doprowadzić do wyrównania. W 73 minucie Sokratis Dioudis efektownie obronił strzał Szykawki, a w doliczonym (90+2 min) czasie gry Białorusin po raz drugi tego popołudnia umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Sędzia Daniel Stefański nie uznał tego gola, dopatrując się wcześniejszego faulu Adriana Dalmau na Aleksie Ławniczaku, a koniec końców sygnalizując... spalonego!

Bogdan Nather

 


GŁOS TRENERÓW


Kamil KUZERA: - Grając tak wolno i schematycznie, bez naszego DNA oraz charakteru, możemy mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Weszliśmy dobrze w ten mecz, ale być może Zagłębie nas uśpiło. Nie mnie to oceniać, czy Zagłębie było w dobrej dyspozycji, czy złej. W tej chwili muszę uświadomić zespół o pewnych rzeczach i dotrzeć do niego. Nie mamy ze swojej gry punktów i możemy za to winić tylko siebie.


Waldemar FORNALIK: - Powiem krótko, był to dla nas bardzo ważny i trudny mecz, patrząc na to, jak tydzień temu potoczyło się spotkanie w Krakowie, gdy uciekło nam zwycięstwo. Gratuluję zawodnikom wygranej, a także postawy w dzisiejszym meczu.