Raport z obozu rywali
Kylian Mbappe nie był w najlepszej formie podczas minionego zgrupowania reprezentacji Francji. Fot. MOURAD ALLILI/SIPA / Sipa / PressFocus
Raport z obozu rywali
Gdy reprezentacja Polski walczyła z Walią o awans na Euro, jej przyszli przeciwnicy rozgrywali mecze towarzyskie.
Po awansie na Euro sztab reprezentacji Polski może powoli zacząć się skupiać na analizie gry przeciwników, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć na niemieckich boiskach. W meczach grupowych spotkamy się z Austriakami, Francuzami oraz Holendrami. Reprezentacje tych krajów już wcześniej zapewniły sobie awans na mistrzostwa, ale podczas ostatnich dni nie próżnowały. Rozgrywały mecze towarzyskie, które mogą posłużyć Michałowi Probierzowi do analizy rywali.
Zespół dobrze zbudowany
Niezwykle zadowoleni mogą być Austriacy. W poprzednim tygodniu pewnie zwyciężyli ze Słowacją, a ozdobą spotkania było trafienie Christopha Baumgartnera, który już w 6 sekundzie wpisał się na listę strzelców. Natomiast w ostatni wtorek podopieczni Ralfa Rangnicka zdemolowali Turcję, wygrywając aż 6:1. W tym spotkaniu zabłysnął Michael Gregoritsch, który zdobył hat trick. Opiekun austriackiej reprezentacji może więc czuć spore zadowolenie. Pewność siebie jego zawodników jest widoczna, choć krajowe media hamują zapędy kibiców, przede wszystkim „strasząc” ich grupowymi przeciwnikami podczas Euro. Dziennik „Kronen Zeitung” zaznacza, że Polska, która wywalczyła awans na ME jako ostatnia, także jest groźnym przeciwnikiem, z którym austriacka reprezentacja nie jest w stanie wygrać od 1994 roku. Mimo wszystko zespół jest niezwykle optymistycznie nastawiony na przyszłość. – Nasza drużyna nigdy nie była tak dobrze zbudowana, jak teraz. Wszyscy pokazali w meczu z Turcją, że potrafią grać na wysokim poziomie – stwierdził po wtorkowym starciu austriacki pomocnik Romano Schmid.
Krok wstecz
Zupełnie w innych nastrojach są Holendrzy, którzy we wtorek zostali pokonani w sparingowym meczu z Niemcami. Krajowi eksperci nie wróżą świetlanej przyszłości kadrze Ronalda Koemana, która nie zagrała najlepiej przeciwko „Die Mannschaft”. Dziennikarz „De Telegraaf” Valentin Driessen napisał nawet, że kadra narodowa zrobiła „krok wstecz” przed mistrzostwami Europy. Selekcjoner widzi jednak pozytywne elementy porażki we Frankfurcie. – Przez większość meczu zagraliśmy dobrze. Oczywiście graliśmy przeciwko silnemu rywalowi na obcym terenie. Są jednak rzeczy, które wymagają od nas poprawy. Nie powinniśmy tracić gola zaraz po tym, jak w 4 minucie wyszliśmy na prowadzenie – tłumaczył holenderski trener w rozmowie z redakcją „NOS”. Najwięcej pochwał za wtorkowy mecz otrzymał bramkarz Bart Verburggen, co też sporo mówi o tym, jak wyglądało spotkanie. – Cieszę się, że udało mi się kilka razy zabłysnąć, ale nie czułem, że powinniśmy przegrać – stwierdził golkiper.
Finalnie ze zgrupowania Holendrzy wrócą z jedną porażką i jednym zwycięstwem. Kilka dni przed meczem z Niemcami drużyna Ronalda Koemana gościła u siebie Szkotów, których pewnie pokonała 4:0.
Zrobiło się poważnie
W zeszłym tygodniu Niemcom ulegli także Francuzi. W prestiżowym starciu ekipa Didiera Deschampsa nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Więcej wątpliwości w sprawie dyspozycji Francuzów wzbudził jednak wtorkowy mecz towarzyski z Chile. Choć gospodarze na stadionie w Marsylii wygrali 3:2, zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Wskazują na to także noty wystawione zawodnikom za to spotkanie przez „L’Equipe”. W nich oberwało się nawet Kylianowi Mbappe, który musiał zadowolić się oceną „3” (w 10-stopniowej skali). Dziennikarz prestiżowego francuskiego tytułu sportowego Vincent Duluc napisał, że zespół grał „bez błysku” i trudno się kłócić z tym stwierdzeniem. Dla trenera Deschampsa najważniejsze było jednak zwycięstwo. – Nie mam zamiaru skakać pod sufit, ale dobrze jest wygrać mecz, który zaczęliśmy od straty gola (w 4 minucie bramkę strzelił Marcelino Nunez – red.). Nasza gra związana jest z możliwościami, które nie były optymalne. Straciliśmy dwóch zawodników (Eduardo Camavingę oraz Jonathana Claussa – red.) z powodu kontuzji. Nie możemy trywializować takich spotkań i w czerwcu będziemy musieli zaprezentować się inaczej – zaznaczył 55-letni trener.
Kacper Janoszka