Sport

Ranieni własną bronią

Puszcza ma nad czym pracować w przerwie reprezentacyjnej. Na przykład nad obroną rzutów rożnych.

Artur Craciun (z lewej) i koledzy mają duży problem z obroną stałych fragmentów. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

PUSZCZA NIEPOŁOMICE

W czterech ostatnich meczach „Żubry” wzbogaciły się zaledwie o punkt z meczu z Piastem Gliwice. Potem przyszły trzy porażki, w tym 0:6 z GKS-em Katowice – najwyższa w krótkiej historii ich występów w ekstraklasie. W drugim sezonie ich piętą achillesową są rzuty rożne w defensywie.

Brak poprawy

Po remisie z Koroną Kielce, który niepołomiczanie uznali za sukces, ich trener miał nadzieję, że w kolejnych siedmiu spotkaniach nie zdobędą jak rok temu trzech punktów, tylko znacznie więcej. To wciąż realne, ale po październikowej przerwie na kadrę musieliby wrzucić wyższy bieg i zacząć wygrywać. By to było możliwe, zespół musi poprawić wiele elementów, łącznie z zaangażowaniem, które pomaga zakrywać deficyty w umiejętnościach indywidualnych. Tymczasem po wstydliwej porażce z GieKSą trener Tomasz Tułacz nazwał swój zespół zlepkiem ludzi, którzy nie wiadomo po co wyszli na boisko i nie ukrywał, że piłkarzy beniaminka cechowała większa ofiarność. Przed poprzednią pauzą w rozgrywkach w Puszczy mieli o czym myśleć i po pięciu tygodniach to się nie zmieniło. Co więcej, sytuacja zrobiła się poważniejsza. Potrzebny jest wstrząs, by zamiast jednostek na boisku znów był zespół, wiedzący, co i jak ma robić.

Różne do poprawy

Gdyby zapytać kibiców oglądających ekstraklasę, z czym kojarzy im się Puszcza, to wielu na pewno odpowie, że z zabójczymi stałymi fragmentami (SFG). Według danych serwisu ekstrastats.pl, w premierowym sezonie podopieczni trenera Tułacza zdobyli dzięki nim aż 22 z 39 bramek (56,41 proc), a wyłączając rzuty karne – 14 (35,9 proc.), co było najlepszym wynikiem w gronie 18 drużyn. Aktualnie zespół z Małopolski ma 10 strzelonych bramek, z czego cztery po SFG (jeden karny, trzy po wyrzutach z autu). Obecnie większym problemem od niskiej średniej goli na mecz (0,92) jest obrona SFG. Poprzednie rozgrywki Puszcza kończyła z 13 trafieniami rywali w 34 spotkaniach (26,3 proc., najlepszy wynik), a teraz została zraniona aż 10 razy w 11 meczach. W tym aż pięć po rzutach rożnych, to jest tyle razy, ile przez cały poprzedni sezon. Cztery razy z rożnych dał się zaskoczyć Górnik Zabrze, po trzy Cracovia, Jagiellonia Białystok, Korona Kielce, Lechia Gdańsk, Piast Gliwice i Raków Częstochowa, a po dwa GKS Katowice, Legia Warszawa, Pogoń Szczecin i Zagłębie Lubin. Czyste konto zachowały dotąd Lech Poznań, Motor Lublin, Radomiak, Stal Mielec, Śląsk Wrocław i Widzew Łódź.

Bramkarz dawał więcej

Michał Trela, komentator „Canal+”, w analizie dla portalu „Weszło” zauważa, że problemy Puszczy z rożnymi mogą wynikać z chwilowej złej passy. Szczegółowe statystyki pokazują, że Puszcza nie dopuszcza rywali do wielu strzałów po rożnych (12 pozwoliło na więcej), a średnie zagrożenie na każdy wykonywany przez rywali SFG jest trzecie wśród najniższych w lidze i wynosi zaledwie 2 proc. „Jako że jednak tych rogów Puszcza daje przeciwnikom sporo (średnio sześć na mecz, tylko Lechia więcej), prawie każdy coś przeciwko niej daje radę wykreować” – pisze Trela. W analizie gry obronnej „Żubrów” warto też wspomnieć o obsadzie bramki. Kewin Komar, a od dwóch kolejek Michał Perchel na razie nie dali zespołowi czegoś ekstra, pomagając osiągnąć korzystny rezultat. Wiele takich interwencji w 27 występach poprzedniego sezonu miał za to Oliwier Zych, wypożyczony do Puszczy w trybie awaryjnym po kontuzji Komara, którą odniósł w bójce na festynie w Wiśniczu Małym.

Michał Knura

10 GOLI

już straciła Puszcza w obecnych rozgrywkach ze stałych fragmentów. W całym poprzednim sezonie –13.