Sport

Racjonalizm w cenie

Reprezentacyjna przerwa wielu hokeistów wybiła z rytmu.

Daniła Łarionows zdobył dwa cenne gole. Fot. PAP/Michał Meissner

Szalony terminarz rozgrywek sprawia, że hokeiści racjonalnie podchodzą do swoich obowiązków i nie forsują zbyt intensywnego tempa. Tak właśnie było w derbach województwa śląskiego, w których gospodarze zainkasowali komplet punktów. Goście zaprezentowali się zbyt pasywnie i dopiero w końcowych fragmentach pokazali lwi pazur.

Dzień przed meczem trenerzy sosnowieckiego zespołu przed treningiem solennie zapewniali, że o grze Michała Naroga nie ma mowy, bo ciągle ma problemy z plecami, a tymczasem pojawił się w protokole i miał pełnić rolę straszaka. W połowie tercji jednak pojawił się na lodzie i wspierał kolegów w obronie. Gospodarze grali w pełnym zestawieniu, choć trener Pekka Tirkkonen dokonał drobnych zmian. Po długiej przerwie wrócił do gry reprezentacyjny obrońca Mateusz Bryk, który już w drugim meczu sezonu złamał rękę. Hokeiści obu zespołów po reprezentacyjnej przerwie szukali swojego rytmu gry. Reprezentanci, mający za sobą turniej w Budapeszcie, w inauguracyjnej odsłonie odgrywali kluczowe role. Olaf Bizacki ze spokojem rozbijał ataki gości, natomiast Dominik Paś i Mateusz Gościński śmigali po skrzydłach aż miło było patrzeć, choć występowali w różnych atakach. Stroną przeważającą byli gospodarze, jednak objęli prowadzenie w najmniej oczekiwanym momencie. Bryk uderzył w kierunku bramki, krążek przejął Daniła Łarionows i z bliskiej odległości nie miał problemu z pokonaniem Patrika Spesznego. W 15 min byliśmy świadkami niecodziennego wydarzenia - Vitalij Andrejkiw w połowie tafli bezradnie się rozglądał i zdecydował się na uderzenie w stronę tyskiej bramki. Krążek odbił się od łyżwy sędziego i wpadł do siatki. Gol nie został uznany i do końca tercji utrzymało się prowadzenie GKS-u.

Przewaga nadal była po stronie gospodarzy, którzy sporo czasu przebywali w strefie rywali. Nic z tego nie wynikało. W 31 min Mirko Djumić został odesłany na ławkę kar i przed GKS-em otworzyła się szansa na zmianę rezultatu. Owszem, grali głownie w tercji rywala, ale nie potrafili celnie uderzyć w stronę bramki. Ta przewaga została spisana na straty. W 35 min Mark Viitanen został odesłany do boksu kar, ale Marek Charvat zachował się niefrasobliwie i po 7 sek. znalazł się w tym samym miejscu. Goście nie zagrozili poważnie tyskiej bramce i skromne prowadzenie gospodarzy nikogo nie zdziwiło. Mecz po 40 min mocno rozczarowywał, bo derby pomiędzy tymi drużynami z reguły obfitowały w efektowne akcje, spięcia podbramkowe i gole. Tym razem hokeiści najwyraźniej mieli zakodowane, że w ciągu tygodnia muszą rozegrać cztery mecze.

W III tercji na drugiego gola gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. Krążek został wstrzelony w tercję gości, wyjechał do niego Speszny, ale kauczuk odbił od bandy i trafił do Łarionowsa. Ten natychmiast uderzył na bramkę i Speszny był bezradny. Trudne chwile przeżywali sosnowiczanie w podwójnym osłabieniu, ale gospodarze nie zdołali zmienić rezultatu. Na 2:47 min przed końcem trener Piotr Sarnik zdecydował się na wycofanie bramkarza. Na 77 sek. przed syreną Olli Kaskinen posłał krążek do pustej bramki, ale tuż przed linią bramkową Marek Charvat zdołał go zatrzymać. Między słupki na chwilę powrócił Speszny, ale znów zjechał i Jesperi Viikila zdobył honorowego gola. Niespełna 3 min agresywnej gry to stanowczo za mało, by zdobyć chociażby punkt.

Włodzimierz Sowiński

◾  GKS Tychy – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)

1:0 – Łarionows - Bryk - Krzyżek (11:27), 2:0 – Łarionows – Bizacki – Kaskinen (42:41), 2:1 – Viikila – Korenczuk - Bernacki (59:43).

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Andrzej Nenko – Michał Kłosiński i Igor Dzięciołowski. Widzów 1347.

GKS: Fuczik; Kaskinen - Bizacki, Kakkonen – Viinikainen, Pociecha – Ciura, Bryk; Paś – Komorski – Łyszczarczyk, Jeziorski – Monto - Lehtonen, Viitanen (2) – Turkin – Gościński, Łarionows – Ubowski – Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.

ZAGŁĘBIE: Speszny (2); Charvat (2) – Kotlorz (2), Sozanski – Szaur, Andrejkiw (2) - Krawczyk, Włodara - Naróg; Szturc -Tyczyński – Krężołek, Djumić (2) – Viikila – Ciepielewski, Karasiński – Nahunko – Bernacki, Bucenko, Korenczuk. Trener Piotr SARNIK.

Kary: GKS – 2 min, Zagłębie – 10 min.


42 STRZAŁY oddali gospodarze, ale zdobyli zaledwie dwa gole. Goście uderzali 21 razy.

53 SEKUNDY gospodarze grali w podwójnej przewadze (kary Andrejkiwa i Spesznego), ale nie zdołali jej udokumentować golem.


TAURON HOKEJ LIGA

1. GKS Tychy (p)

18

45

85:34

15

3

2. GKS Katowice

19

36

70:39

12/1

7/1

3. Re-Plast Unia Oświęcim (m, sp)

17

36

71:41

12

5

4. JKH GKS Jastrzębie

17

35

67:41

12/1

5

5. Comarch Cracovia

17

29

70:55

10/1

7

6. EC Będzin Zagłębie Sosnowiec

17

22

41:43

7

10/1

7. KH Energa Toruń

17

19

48:59

6

11/1

8. Texom STS Sanok

17

9

23:73

3

14

9. Podhale Nowy Targ

17

3

30:124

1

16

W piątek, 15.11., grają: Podhale - Energa (18.00), STS - GKS Tychy (18.00), Zagłębie - JKH (19.00). Mecz Unia - GKS Katowice rozegrano awansem (1:5).