Punkty i bramki przyjdą
Dopiero raz GKS Katowice wygrał w tym sezonie i wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo przy Bukowej.
Rafał Górak ma do dyspozycji kilku piłkarzy, którzy mają spore doświadczenie w ekstraklasie. To niezwykle przydatna cecha, szczególnie gdy drużyna jest beniaminkiem. Katowiczanie mogą liczyć między innymi na wiedzę na temat ligi Adriana Błąda. 33-latek na najwyższym szczeblu rozgrywkowym grał dla Zagłębia Lubin i Arki Gdynia. Później, w 2017 roku, trafił na Bukową, gdzie oczekiwał na powrót do elity. W końcu się doczekał, przy okazji biorąc czynny udział w awansie. To przecież właśnie skrzydłowy zdobył zwycięskiego gola w ostatnim starciu sezonu z Arką Gdynia i zapewnił drużynie promocję do ekstraklasy.
Teraz Błąd stara się wspierać zespół w utrzymaniu. W końcu ma największy staż w klubie, zna go jak mało kto. Jest symbolem powrotu GieKSy do ekstraklasy i potrafi udźwignąć ciężar odpowiedzialności za wynik. Nikt oczywiście nie powiedział, że zadanie utrzymania, jakie jest postawione przed katowiczanami, będzie łatwe. Potwierdzają to mecze drużyny u siebie. Ostatnio GKS tylko bezbramkowo zremisował z Motorem Lublin, choć przecież apetyt był większy. - Szkoda, że skończyło się wynikiem 0:0, bo jeszcze na własnym boisku w ekstraklasie nie wygraliśmy - stwierdził po spotkaniu 33-latek.
Ekipa Rafała Góraka sezon rozpoczęła od porażki z Radomiakiem, później przegrała z Rakowem Częstochowa, aż w końcu przyszedł remis. Minimalny progres jest więc widoczny, ale próbka trzech meczów jest zbyt mała, żeby zdecydowanie określić trend wzrostu formy.
GKS zdobył pięć punktów i zdobywa średnio punkt na mecz. Wiele zawdzięcza temu, że wygrał na wyjeździe ze Stalą Mielec po bardzo wyrównanej rywalizacji. Gdyby nie trzy punkty zdobyte na Podkarpaciu bilans zespołu byłby niezadowalający. - Jest i źle i dobrze. Punktów mogło być więcej, ale także mogło być ich mniej. Ze spokojem patrzę jednak na sytuację. Widzę naszą grę, a w ostatnich meczach prezentujemy się godnie. Wydaje mi się, że punkty i bramki przyjdą. Potrzebna jest cierpliwość i powielanie tego, jak graliśmy do tej pory - przekazał spokojny Adrian Błąd.
Swoją opinię na temat zdobyczy punktowej po meczu z Motorem wyraził także Rafał Górak. – Wynik nie jest zadowalający. Zdobywamy średnio punkt na spotkanie… Mogło być lepiej, bo była szansa na lepszy dorobek punktowy. Pięć minionych meczów dało nam ogromny bagaż doświadczeń i to jest ogromny plus. Jeśli chodzi jednak o punkty, to czujemy lekki niedosyt. Teraz ważne jest to co przed nami. Nie ma co tragizować, bo graliśmy na odpowiednim poziomie i czekamy na wygraną u siebie - powiedział szkoleniowiec GieKSy.
Kolejną szansę na pierwszą wygraną u siebie katowiczanie będą mieli w najbliższą niedzielę. Wyzwanie, które przed nimi stoi, będzie jednak bardzo wymagające. Na Górny Śląsk przyjedzie mistrz Polski. Podrażniona porażką z Cracovią Jagiellonia zawita na Bukową, żeby zamazać złe wrażenie pozostawione po ostatniej kolejce. Była to dopiero pierwsza utrata punktów białostoczan w tym sezonie. Na korzyść katowiczan może działać fakt, że drużyna Adriana Siemieńca dziś będzie rozgrywać mecz w eliminacjach do Ligi Europy. Element zmęczenia może mieć znaczenie, ale i tak Jagiellonia będzie oczywistym faworytem. - Po to walczyliśmy w poprzednim sezonie, żeby grać z takimi zespołami. Cieszę się na tę rywalizację. Ktokolwiek by tutaj nie przyjechał, jesteśmy gotowi na to, żeby walczyć o trzy punkty - tak zapowiada najbliższy mecz AdrianBłąd.
Kacper Janoszka