Pucharowe rozczarowanie
GKS Katowice odpadł z Pucharu Polski już w 2. rundzie… Teraz będzie mógł skupić się na grze o punkty.
Najprościej byłoby zrzucić winę na czerwoną kartkę, którą już w 40 minucie zobaczył Oskar Repka. Od razu po jego zejściu z boiska GieKSa straciła dwa gole, które wystarczyły skierniewiczanom do zwycięstwa. Czy pomocnik zasłużył na dwie żółte kartki? - Przede wszystkim pierwsza kartka była nieporozumieniem, ale przez to, co zrobił zawodnik - powiedział szkoleniowiec katowiczan, który nie chciał tłumaczyć porażki przez pryzmat gry w osłabieniu. - W meczach pucharowych, gdy trafia się na drużynę z niższego poziomu rozgrywkowego, emocje na stadionach są spore. Zawsze trzeba oczekiwać trudnego spotkania. Staraliśmy się nie zlekceważyć rywala. W końcu Unia wyeliminowała wcześniej Motor Lublin... Niestety, sami sprowokowaliśmy sytuacje, które doprowadziły do tego, że ten mecz fatalnie się ułożył. Możemy tylko ubolewać, że nasi zawodnicy nie ustrzegli się błędów. Odpadliśmy. Przygoda się skończyła, a szkoda, bo chcieliśmy jeszcze wiosną w Pucharze Polski się zaprezentować. Musimy przyjąć porażkę na klatę, zdając sobie sprawę, że zawiedliśmy samych siebie i wszystkich dookoła - podsumował starcie w Skierniewicach trener Górak.
Fakty są takie, że Unia wyszła na prowadzenie dzięki idealnemu uderzeniu z rzutu wolnego Mateusza Szmyda. W tej sytuacji żaden z piłkarzy GKS-u nie mógł wiele zrobić, żeby uniknąć utraty bramki. Chwilę później błąd w obronie popełnił kapitan Arkadiusz Jędrych. Defensor przegrał pojedynek fizyczny z Kamilem Sabiłło i napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, trafiając do siatki. Oprócz tego, że gospodarze strzelili dwa gole „do szatni”, obraz meczu wcale nie wskazywał, że GieKSa jest drużyną lepszą. Grając w osłabieniu, stać ją było tylko na jedno trafienie BorjyGalana, które nic nie zmieniło.
- Życie toczy się dalej - próbował patrzeć z optymizmem w przyszłość szkoleniowiec zespołu z Bukowej. - Nie można zapominać o priorytetach. Najgorsze w sporcie jest posiadanie ego, które może przerastać wyobraźnię. Trzeba twardo stąpać po ziemi i zdawać sobie sprawę z tego, że niekiedy można wiele zawalić. Jestem rozgoryczony, ale sztuką będzie dobre przygotowanie się do poniedziałkowego meczu. To dla nas mecz o ogromną stawkę - zaznaczył opiekun GKS-u, który wraz z drużyną czeka na starcie z Koroną Kielce u siebie. To właśnie na swoim terenie katowiczanie chcą zmazać plamę, która powstała po wyjazdowychporażkach z Legią (1:4) i Unią.
Kacper Janoszka