Sport

Pucharowe przełamanie

Daniel Myśliwiec poprowadził gliwiczan do swojego pierwszego zwycięstwa w Piaście.

Brazylijczyk Cassio (52) ustalił wynik meczu, trafiając do... własnej bramki. Fot. Mateusz Porzucek / Press Focus

Teoretycznie Odrę i Piasta dzieli różnica klasy i wynik pucharowego meczu w Opolu to potwierdził, bo gliwiczanie wygrali 2:0. Wszak opolanie grają na co dzień w I lidze, a gliwiczanie w ekstraklasie.

Gdyby jednak dokładniej przyglądnąć się miejscom zajmowanym w tabelach przez te drużyny, to okaże się, że ten dystans wynosi tylko dziewięć miejsc. Plasująca się bowiem w środku tabeli zaplecza ekstraklasy ekipa Jarosława Skrobacza podejmowała ostatni w klasyfikacji krajowej elity zespół Daniela Myśliwca. Albo popatrzmy jeszcze inaczej. Gospodarze, mający serię ośmiu spotkań bez porażki, podejmowali gości, którzy niezadowoleni z dotychczasowych wyników zwolnili trenera, a nowy szkoleniowiec dwa dni po rozpoczęciu pracy musiał przełknąć gorycz porażki w Gdyni i po przejechaniu niemal całej Polski w piątym dniu prowadzenia zespołu zawitał do Opola.

Do tego dodajmy, że obaj trenerzy w 1/16 finału Pucharu Polski zaskoczyli przeciwnika składem. W wyjściowej jedenastce miejscowych było aż osiem zmian w porównaniu z ostatnim występem ligowym. Również przyjezdni zaprezentowali osiem nowych twarzy, biorąc pod uwagę grę w sobotę nad morzem. Obaj szkoleniowcy zapewniali jednak, że wystawili swoje najsilniejsze na ten moment składy, myśląc o awansie do następnej rundy.

Pewniej w mecz weszli opolanie, korzystający w pierwszym kwadransie przede wszystkim z dalekich wyrzutów piłki z autu przez Jakuba Szreka. Cassio główkował jednak obok bramki, a Adam Chrzanowski uderzył celnie, ale za lekko i Karol Szymański mógł się popisać paradą.

Gliwiczanie pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłali w 25 minucie, gdy Adrian Dalmau strzelał z 15. metra, ale dobrze ustawiony Artur Haluch nie miał problemu ze złapaniem futbolówki. Chwilę później 31-letni Hiszpan już jednak sfinalizował akcję rozpoczętą długim podaniem przez Oskara Leśniaka i po dokładnym dograniu z prawego skrzydła Igora Drapińskiego wyprowadził gości na prowadzenie. Nie dość, że zgubił krycie, to jeszcze zanim dobiegł do niego Mato Milos, piłka po płaskim strzale z 10. metra wylądowała w siatce.

Po tym trafieniu zawodnicy Piasta nabrali pewności siebie i utrzymując się dłużej przy piłce (61 procent w pierwszej połowie), na przerwę schodzili bardzo zadowoleni. Natomiast w szatni gospodarzy w przerwie doszło do wstrząsu, bo Jarosław Skrobacz dokonał dwóch roszad oraz przestawił ustawienie. I znowu przez kwadrans gry wydawało się, że opolanie złapali rytm, ale Joshua Perez nie wykorzystał prezentu bramkarza Piasta, który także poradził sobie z celnym uderzeniem Lucasa Ramosa z 20 metra oraz zbyt lekkim strzałem głową Szymona Kobusińskiego.

Pisząc z przekąsem, można stwierdzić, że opolanie tak bardzo chcieli strzelić gola, że dopięli swego. W 59 minucie Hugo Vallejo dośrodkował bowiem piłkę w pole karne Odry, a tam Juande Rivas odegrał główką na szósty metr, gdzie próbujący ratować sytuację Cassio, interweniował tak niefortunnie, że pokonał własnego bramkarza. Tym samym ustalił rezultat i zapewnił Piastowi awans.

Co prawda Odra dalej przeważała i groźnie atakowała, a Piast kontrował i do końca było na co popatrzeć, ale ostatecznie Daniel Myśliwiec w starciach z Jarosławem Skrobaczem może zapisać pierwsze zwycięstwo i na pewno optymistycznie patrzy w przyszłość nie tylko pucharową. Opolanom zaś pozostała już tylko walka o ligowe punkty.

Jerzy Dusik

◼ Odra Opole – Piast Gliwice 0:2 (0:1)

0:1 - Dalmau, 28 min, 0:2 - Cassio, 59 min (samobójcza)

ODRA: Haluch - Milos (46. Lucas Ramos), Piroch, Chrzanowski - Nowak (46. Prikryl), Cassio, Tront, Szrek - Perez (81. Mida), Muratović (68. Przybyłko), Kobusiński (68. Łyszczarz). Trener Jarosław SKROBACZ.

PIAST: Szymański - Mokwa, Rivas, Drapiński, Lewicki - Felix (86. Mucha), Dziczek, Leśniak (62. Tomasiewicz), Vallejo (71. Boisgard) - Chrapek (71. Sanca), Dalmau (71. Jirka). Trener Daniel MYŚLIWIEC.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 5000. Żółte kartki: Kobusiński - Lewicki, Tomasiewicz.