Puchar na odbudowę
Po laniu na Łazienkowskiej katowiczanie mają szansę na błyskawiczną poprawę.
GKS KATOWICE
Spotkanie z Legią mogło wprowadzić w obozie GKS-u Katowice sporo niepewności, choć drużyna Rafała Góraka w ostatnich tygodniach radziła sobie nie najgorzej. Zagrała świetne spotkania przed okienkiem reprezentacyjnym z Pogonią Szczecin (3:1) i Puszczą Niepołomice (6:0). Po dwutygodniowej przerwie GieKSa zaprezentowała się przeciętnie, ale zdobyła punkt ze Śląskiem Wrocław (0:0). Problem narodził się w niedzielę, gdy katowiczanie na Łazienkowskiej zostali całkowicie zdominowani przez „Wojskowych” i przegrali 1:4.
– W grze byliśmy może przez pierwsze 25 minut. Później Legia nas stłamsiła. Trudno było wypchnąć rywala na jego połowę. Zasłużenie przegraliśmy. Jak widać, na razie nie jesteśmy na tyle dobrzy, żeby takie mecze wygrywać – skomentował Adrian Błąd. Teraz ekipa z Górnego Śląska będzie musiała podnieść się po poważnej wpadce. W ramach pocieszenia kibice mogą spojrzeć na to, co działo się miesiąc temu, gdy GieKSa przegrała (także trzema bramkami) z Górnikiem Zabrze.
Jak miesiąc temu
Po tamtym meczu przy Roosevelta w szeregach GKS-u panowała nieco lepsza atmosfera, bo podopieczni trenera Góraka zagrali lepiej niż z Legią. Mimo wszystko stracili trzy gole i nie strzelili ani jednego. Był to powód do zmartwień, ponieważ był to trzeci z rzędu mecz katowiczan bez zwycięstwa. GieKSa nie mogła jednak długo rozmyślać nad utratą punktów, bo trzy dni później grała w Pucharze Polski z Bruk-Betem Termaliką. Wtedy niecieczanie byli jeszcze niepokonani na zapleczu ekstraklasy, więc należało oczekiwać wyrównanego meczu. W praktyce tak właśnie było, ale GKS w rezerwowym składzie pokonał lidera I ligi 2:1. Potem nastąpiły właśnie zwycięstwa z Pogonią i Puszczą.
Teraz sytuacja katowiczan jest podobna, bo dziś udadzą się na mecz Pucharu Polski. Tym razem będą mierzyć się z teoretycznie słabszym zespołem – w Skierniewicach z Unią, która na co dzień gra – i to bardzo dobrze, bo prowadzi w tabeli swojej grupy – w III lidze. Trener Górak zapewne znów – jak w Niecieczy – postawi na rezerwowy skład, ale katowiczanie są oczywistym faworytem i nie zmieni tego fakt, że Unia w pierwszej rundzie PP wyeliminowała Motor Lublin.
Jadą po awans
Jeśli więc sytuacja się powtórzy i GKS wygra kolejny mecz w Pucharze Polski, znów jest szansa na szybką odbudowę i na rozpoczęcie punktowej serii w lidze. Do Katowic przyjedzie Korona Kielce, więc będzie to dobra okazja na piąte zwycięstwo w sezonie. – Zrobimy wszystko, żeby dostać się do kolejnej rundy pucharu. Potrzebna będzie odpowiednia regeneracja, żebyśmy byli dobrze przygotowani. Wszystkie ręce na pokład! Przytrafiło nam się wiele urazów w ostatnim czasie, ale jesteśmy na tyle mocną ekipą, że jedziemy do Skierniewic, żeby wygrać – podkreślił Błąd. GieKSa po pierwszej rundzie PP raczej nie będzie chciała dopuścić do rzutów karnych. To właśnie w nich Unia odprawiła Motor.
Kacper Janoszka
Z Kopciuszka w królewnę
W Skierniewicach niecierpliwie czekają na starcie z GieKSą. – Żeby awansować, rywalizując z lepszym zespołem, trzeba w każdym elemencie dać z siebie sto procent. Teraz też nie zamierzamy odpuścić rywalom i wierzę, że znów wzniesiemy się na wyżyny piłkarskie oraz zaangażowania w grę. Zapewne trudniej będzie nam sprawić niespodziankę, bo katowiczanie wiedzą już, że jesteśmy w stanie wyrzucić z rozgrywek zespół z ekstraklasy. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na tym szczeblu rozgrywek Kopciuszkiem, ale i on został królewną. Nie mamy nic do stracenia – podkreśla trener Unii Kamil Socha, który pracę w klubie łączy z nauczaniem wychowania fizycznego w Zespole Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach. – Umiejętności czysto piłkarskie są po stronie rywala, ale determinacja będzie po naszej stronie – dodaje.
Po stronie Unii w środowym meczu będą też kibice, bo na oddanym w marcu tego roku gruntownie przebudowanym obiekcie ma być komplet publiczności. – Na nowym stadionie do tej pory nie przegraliśmy i zrobimy wszystko, żeby podtrzymać tę passę. Kibice to nasz dwunasty zawodnik. Spodziewamy się trzech tysięcy fanów na trybunach, którzy na pewno nas poniosą – zaznaczył Socha.