Sport

Puchar CEV: nie tak miało być...

Wielkie rozczarowanie w Radomiu. W pierwszym meczu rundy play off (walka o awans do ćwierćfinału) Pucharu CEV Moya Radomka przegrała z francuskim Vandoeuvre Nancy VB 1:3 (22:25, 25:15, 23:25, 13:25). Rewanż odbędzie się 22 stycznia we Francji.

W ekipie z Radomia najlepsza była Monika Gałkowska (19 punktów), ale przy przeciętnej 30-procentowej skuteczności. Zabrakło jej jednak wsparcia koleżanek. Jeszcze tylko Laura Milos zdołała osiągnąć dwucyfrowy (11 pkt) wynik punktowy. Całkowicie zawiodła Kristine Miilen, zdobywczyni zaledwie sześciu „oczek”. Skończyła ledwie cztery z 20 ataków. Po stronie przyjezdnych liderką była Valeriia Gamanovich (20 punktów). Świetnie zaprezentowała się też kubańska rozgrywająca Elena Moreno. Nie tylko dokładnie wystawiała, ale też często sama decydowała się na zbicia. Mecz zakończyła z imponującym jak na rozgrywającą wynikiem 11 punktów.

Moya Radomka, by awansować do ćwierćfinału, musi zwyciężyć w Nancy 3:0 lub 3:1, a później triumfować także w „złotym secie”, rozgrywanym do 15 punktów. Zwycięzca tej pary w ćwierćfinale zagra z jednym z zespołów Ligi Mistrzyń, który zajął trzecią lokatę w grupie i nie awansował do kolejnej fazy rozgrywek.

(mic)