Swoją asystą Tymoteusz Puchacz (z lewej) walnie przyczynił się do awansu Kaiserslautern do finału DFB-Pokal. Fot. PAP/EPA


Puchacz zagra w finale!

Polak zanotował asystę i pomógł swojej drużynie w awansie do finału krajowego pucharu.

 

NIEMCY

Kaiserslautern nie było zespołem lepszym w półfinale Pucharu Niemiec. Drugoligowiec prezentował się nieco gorzej niż trzecioligowiec, gospodarz Saarbruecken, lecz był skuteczniejszy. Najpierw co prawda pomógł mu... bramkarz z klubu Saary, Tim Schreiber, w kuriozalny sposób wpuszczając „babola” między nogami (w interwencji nie pomogła dziura w murawie). Natomiast w 75 minucie gola na 2:0 strzelił zwycięzca Ligi Europy z Eintrachtem Frankfurt Almamy Toure, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego Tymoteusza Puchacza. Dla Polaka była to 10. asysta w 28. występie w tym sezonie dla Kaiserslautern! Tym samym „Czerwone diabły” awansowały do pierwszego od 21 lat finału DFB-Pokal. Lepiej jednak wspominają ten z 1996 roku, który udało się wygrać dwa tygodnie po... spadku z Bundesligi. Teraz spadek również nie jest wykluczony, bo Kaiserslautern walczy o byt w 2. Bundeslidze.

 

– To niewiarygodne. Futbol pisze najpiękniejsze historie. Nigdy nie marzyłem o tym, aby jeszcze raz pojechać do Berlina jako trener, a teraz moje marzenie się spełniło – powiedział szkoleniowiec FCK, 70-letni Friedhelm Funkel. 43 lata temu Niemiec dotarł już z Kaiserslautern do finału DFB-Pokal, wtedy biegając jeszcze po boisku. Jego zespół przegrał jednak z Eintrachtem 1:3. – Dzięki kontratakom Saarbruecken wyeliminowało Borussię Moenchengladbach i Bayern Monachium. My zachowaliśmy cierpliwość i nie daliśmy się skontrować. Mieliśmy też niezbędne szczęście. Teraz wracamy do walki o utrzymanie w 2. Bundeslidze, ale finał w Berlinie będzie punktem kulminacyjnym sezonu. Dla kibiców to coś fantastycznego, tym bardziej że Kaiserslautern w ostatnich latach nie miało wiele powodów do świętowania – przyznał Funkel.

 

„Czerwone diabły” miały zdecydowanie łatwiejszą drabinkę do finału niż Saarbruecken. FCK grało z: RW Koblenz (5. liga), Kolonią (jeden z najsłabszych bundesligowiczów), Norymbergą (2. liga), Herthą (2. liga) i właśnie z FCS. Trzecioligowiec zaś musiał mierzyć się – prócz wymienionych Gladbach i Bayernu – także z Eintrachtem Frankfurt i drugoligowym Karlsruhe. – Nie można nikogo winić. Wszyscy byli dzielni, głodni zwycięstwa w tym meczu. Nigdy nie byłem w półfinale. Muszę pozwolić, żeby to do mnie dotarło, ale najlepiej już w domu, z rodziną – powiedział Kai Bruenker, napastnik Saarbruecken, który zmarnował dwie dogodne okazje na zdobycie bramki. – Zachowując odpowiedni dystans, możemy być dumni z tego, co osiągnęliśmy, że byliśmy w półfinale i jakich rywali pokonaliśmy – dodał trener Saarbruecken [Ruediger Ziehl].

 

Piotr Tubacki


PÓŁFINAŁ PUCHARU NIEMIEC

Saarbruecken – Kaiserslautern 0:2 (0:0)

0:1 – Ritter (53), 0:2 – Toure (75)