Sport

Przyszłość Skry nie jest zagrożona

4800

Ciekawe ilu z tych zawodników nadal będzie broniło barw klubu z Loretańskiej... Fot. Alicja Macniak/Skra Częstochowa


Przyszłość Skry nie jest zagrożona

Pod względem finansowym częstochowianie w kolejnym sezonie poradziliby sobie nawet na II-ligowym szczeblu.


Prezes Skry Częstochowa Artur Szymczyk, który na czele klubu spod Jasnej Góry stanął w połowie 2006 roku i zespół z liściem kasztana w herbie przeprowadził od klasy A na zaplecze ekstraklasy, ze smutkiem patrzy na tabelę 2. ligi. Drużyna prowadzona przez Konrada Geregę zajęła bowiem 15. miejsce i znalazła się w gronie spadkowiczów.

- Czuję smutek i rozczarowanie - mówi sternik Skry. - Przystępując do zakończonego dopiero co sezonu jako spadkowicz mieliśmy zupełnie inne plany. Zresztą jeszcze po rundzie jesiennej byliśmy w gronie zespołów myślących o miejscu w strefie barażowej, bo do 5. miejsca brakowało nam 3 punktów, a mieliśmy do rozegrania zaległy mecz. Jako zarząd popełniliśmy jednak dużo błędów kadrowych. Mogę powiedzieć, że pierwszy raz od 19 lat nie dobraliśmy odpowiednich zawodników. Bez względu na ubytki w sztabie szkoleniowym i kadrze uważam, że nie powinniśmy spaść. Zresztą de facto powinniśmy mieć 2 punkty więcej, bo w meczu ze Stomilem Olsztyn w przedostatniej kolejce, strzeliliśmy 3 gole, ale w tabeli zapisano remis 2:2, bo sędziowie nie zauważyli, że piłka znalazła się pół metra za linią bramkową! To też pokazuje, ile w futbolu musi się poskładać różnych elementów, żeby awansować albo się utrzymać.


Żal do piłkarzy

Dodajmy, że Skra od połowy grudnia ubiegłego roku miała nad sobą miecz w postaci decyzji Komisji do spraw Licencji Klubowych PZPN, która ukarała ją odjęciem 8 punktów w sezonie 2024/25. W ślad za tym poszły odwołania i zmiana wymiaru kary, ale problem pozostał. - To jednak nie miało nic wspólnego z grą tych zawodników, którzy wiosną reprezentowali Skrę - dodaje prezes Szymczyk. - To są sprawy pozaboiskowe. A na boisku, i o to mam żal do piłkarzy, którzy dostali w naszym zespole szansę zaprezentowania swoich umiejętności w 2. lidze, zabrakło tej ambitnej postawy i pełnego zaangażowania. Przykro mi, że ci zawodnicy, na których postawiliśmy w ostatnim meczu w Kaliszu, zamiast walczyć przeszli obok spotkania, jakby byli na wakacjach. Oczywiście mogą się tłumaczyć, że oni w poprzedniej kolejce wygrali i winę za stratę 2 punktów zrzucać na sędziów, ale to niczego nie zmieni. Chyba, że - o czym mówi się w piłkarskim świecie dość głośno - jakiś klub nie dostanie licencji na grę w 2. lidze. Słyszałem o czterech, od Raduni Stężyca zaczynając, ale nam wystarczy jeden „wykluczony”, żeby się utrzymać. Wprawdzie do wypełnienia warunków podręcznika licencyjnego brakuje nam trybun, ale w najbliższym czasie ten problem powinien zostać rozwiązany. Kwestia uprawomocnienia procesu zamiany gruntów jest bowiem na finiszu, a jeżeli zostanie zakończona, to miasto ogłosi przetarg na wyłonienie dostawcy, który postawi składaną konstrukcję. Wariant optymistyczny zakłada, że może to nastąpić już jesienią tego roku, a wariant pesymistyczny, że dopiero wiosną. Przypomnę jednak, że nawet bez tej trybuny - zgodnie z warunkami przyznawania licencji - jeszcze jeden sezon możemy grać bez widzów. Chciałbym jednak, żeby nasi kibice wreszcie mogli zobaczyć mecze, a na marginesie dodam tylko, że nasz przykład oraz historia Sandecji, czyli drużyn, które nie mają odpowiedniej infrastruktury pokazuje, jaką rolę w funkcjonowaniu sportu odgrywają władze miejskie.


Umowa partnerska

Od razu dodajmy, że nawet jeżeli Skra nie będzie mogła grać w przyszłym sezonie w 2. lidze, klub spod Jasej Góry nadal będzie ambitnie patrzył w przyszłość. - W ciągu najbliższych dni powinniśmy podpisać umowę partnerską, dzięki której nowy sezon, nawet gdybyśmy mieli go rozegrać w 2. lidze, nie jest zagrożony - zapewnia Artur Szymczyk. - Tym bardziej w 3. lidze. Oczywiście, finansowo Skra jest po dużych wydatkach, które odbiły się na budżecie, ale myślę, że w przyszłość możemy patrzeć w miarę spokojnie. Z tą myślą zaczynamy też budować drużynę, zaczynając od trenera. Zarząd, bo w jego gestii są sprawy personalne, zgodnie z polityką naszego klubu, będzie szukał kandydatów do sztabu szkoleniowego wśród ludzi związanych z naszym klubem.


Kobiety w Ekstralidze

I na koniec, żeby nieco osłodzić gorzką pigułkę, którą muszą przełknąć kibice Skry, dodajmy, że piłkarki z Częstochowy awansowały do Orlen Ekstraligi. - Gratuluję im tego sukcesu, który formalnie został osiągnięty pod szyldem KS Skra Spółka Akcyjna. Wprawdzie w celach marketingowych zespół występuje jako Skra Ladies Częstochowa, ale oficjalnie prezes Marek Sobejko, który mocno się zaangażował w kobiecą piłkę, przejmie ten zespół od 1 lipca. Życzę mu oraz piłkarkom dobrej postawy i utrzymania w elicie - zakończył Artur Szymczyk.

Jerzy Dusik