Sport

Przyspieszony prezent

Michał Winiarski w sobotę skończy 41 lat. Jego podopieczni sprawili mu miły prezent i po dramatycznym starciu sięgnęli po Superpuchar Polski.

Zawiercianie pierwszy raz wystąpili w meczu o Superpuchar Polski i od razu z sukcesem. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

AL-KO SUPERPUCHAR POLSKI

Polska Liga Siatkówki, odpowiedzialna za prowadzenie rozgrywek ligowych, od kilku lata bardzo się stara, by nadać rywalizacji o Superpuchar Polski odpowiednią rangę. To bowiem rywalizacja o pierwsze trofeum w sezonie, w którym tradycyjnie mierzą się mistrz i zdobywca Pucharu Polski. Stąd mecz od 2023 roku odbywa się w katowickim „Spodku”, jednej z największych hal w kraju i ma godną wielkiego wydarzenia oprawę i reklamę.

Starcie gigantów

W bieżącej edycji spotkanie zapowiadało się arcyciekawie. Okrzyknięto je „starciem gigantów”. Nic dziwnego. Stanęły naprzeciw siebie ekipy, które w poprzednich rozgrywkach rządziły na krajowych parkietach. Jastrzębski Węgiel to mistrz kraju, po zwycięstwie w finale z Aluronem CMC Wartą. Ekipa z Zawiercia wywalczyła z kolei Puchar Polski, ogrywając... Jastrzębski Węgiel. - Możliwe, że to będą najlepsze zespoły także obecnych rozgrywek, choć trudno to ocenić. Mam nadzieję, że kibice obejrzą kawał dobrej siatkówki. Fajnie jest rozpocząć sezon od zdobycia trofeum. Liczę, że uda się nam go przywieźć do Jastrzębia. Zrobimy wszystko, by tak się stało – mówił przed meczem Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. - Zdobycie takiego pucharu, to naprawdę prestiż. Dodanie go do kolekcji to bardzo przyjemna rzecz – ocenił z kolei Bartosz Kwolek, jeden z filarów „Jurajskich rycerzy”.

Trema debiutanta

Dla zawiercian był to pierwszy występ w meczu o Superpuchar. Na początku widać było, że presja bardzo im ciążyła. Grali bardzo nerwowo. Nawet gdy udawało im się podbić ataki rywali, reagowali bardzo nerwowo i nie potrafili przebić piłki na drugą stronę. Mylili się też w polu serwisowym i mieli problemy w ofensywie. Nawet tacy specjaliści od zdobywania punktów jak Karol Butryn czy Aaron Russell nie kończyli akcji. Co innego gracze Jastrzębskiego Węgla. Oni już po raz czwarty z rzędu grali o Superpuchar Polski. Znają smak zarówno zwycięstwa – triumfowali w 2021 i 2022 roku – jak i porażki – przegrali w ubiegłym roku z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 – więc imponowali spokojem i luzem. Punkty zdobywali po mocnych zbiciach i „kiwkach”, w których wyróżniał się Tomasz Fornal. Mocno irytowały one Michała Winiarskiego, trenera Aluronu CMC Warty. Bo choć w przedsezonowych wytycznych arbitrzy mieli je traktować jako błąd, na zagrania jastrzębian nie reagowali. Tak samo jak na protesty Winiarskiego.

Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju szybko odskoczyli (8:4), zmuszając szkoleniowca Aluronu CMC Warty do poproszenia o przerwę. Jego uwagi przyniosły połowiczny sukces. Zawiercianie rozkręcali się. Coraz lepiej prezentowali się Butryn, Russell i Bartosz Kwolek. Jastrzębski Węgiel to jednak zbyt doświadczona i ograna ekipa, by roztrwonić wywalczoną na początku przewagę. Było nerwowo, bo Aluron CMC Warta kilka razy zbliżył się na dwa „oczka” - po raz ostatni na 22:20 – ale końcówka to już popis mistrzów Polski. Seta asem zakończył Łukasz Kaczmarek, który wcześniej jednak nie błyszczał.

Odwrócone role

Druga część pierwszej partii, była zapowiedzią zmian ról na parkiecie. „Jurajscy rycerze” łapali wiatr w żagle. Z minuty na minutę, z akcji na akcję zdobywali przewagę. I choć Fornal z Jakubem Popiwczakiem dwoili się i troili, w obronie szli do każdej piłki, nawet wydawałoby się straconej, nie byli w stanie zatrzymać zawierciańskiej nawałnicy. Brakowało im wsparcia. Kaczmarek miał dobre momenty, ale też wiele akcji nie skończył. Timethee Carle natomiast w trzecim secie wpadł w dołek, nie przyjmując kilka serwisów rywali i został zmieniony przez Luciano Vicentina. Nawet Benjamin Toniutti w pewnym momencie został posadzony na ławce rezerwowych. Po drugiej stronie siatki rozgrywający Miguel Tavares Rodgrigues miał komfort wyboru. Wszyscy jego koledzy nie zawodzili. Ze skrzydeł punktowali: Butryn, Kwolek oraz Russell, a na środku siatki Miłosz Zniszczoł z Jurijem Gładyrem. Po trzech setach role się odwróciły. Bliżej zdobycia trofeum był Aluron CMC Warta.

Przebudzenie mistrza

Jastrzębski Węgiel to jednak zespół złożony z prawdziwych walczaków, dla których hasło „nigdy się nie poddawaj” nie jest tylko reklamowym sloganem. Grają do końca i bardzo trudno ich złamać, o czym boleśnie przekonała się choćby Asseco Resovia w ostatniej kolejce ligowej.

W czwartym secie jastrzębianie się podnieśli. Znów w ich oczach widać było chęć walki i zwycięstwa. Po serii bloków wygrywali 13:10. Rozgorzała walka na całego, bo zawiercianie też nie odpuszczali. Popełnili jednak więcej błędów od przeciwników i po ponad dwóch godzinach walki o tym, kto zdobędzie Superpuchar, miał rozstrzygnąć jeden set, do tego rozgrywany tylko do 15 punktów.

Zablokowany Fornal

Tie-break był pokazem charakteru, woli walki i ambicji. Bo choć siatkarze słaniali się na nogach, a po każdej akcji z trudem łapali oddech, nie mieli chwili zawahania. W grze na wyczerpanie, inicjatywa początkowo należała do jastrzębian (3:1). „Jurajscy rycerze” szybko jednak odpowiedzieli. W pewnym momencie złapali rytm i po atakach z drugiej linii Russella wygrywali 10:7. Na tym emocje się jeszcze nie skończyły. Jastrzębianie wyrównali, a był to dopiero wstęp. W ostatnich akcjach emocje sięgnęły zenitu. Pierwsi przed szansą na zakończenie meczu stanęli zawiercianie. Już przy pierwszej okazji mieli piłkę w górze, ale Butryn zaatakował w siatkę. Wykorzystali dopiero siódmą piłkę meczową, broniąc po drodze dwie. Zwycięski punkt wywalczyli, blokując Fornala.

Michał Micor, Włodzimierz Sowiński


Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:21, 21:25, 21:25, 25:19, 21:23)

JASTRZĘBIE: Toniutti (1), Carle (7), Brehme (9), Kaczmarek (12), Fornal (20), Huber (7), Popiwczak (libero, 1) oraz Żakieta (1), Finoli, Kufka, Vicentin (12). Trener Marcelo MENDEZ.

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (1), Kwolek (8), Gładyr (6), Butryn (21), Russell (19), Zniszczoł (10), Perry (libero) oraz Ensing, Nowosielski, Łaba, Markiewicz (1). Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Maciej Twardowski i Wojciech Głód (obaj Radom). Widzów 9356.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:12, 20:17, 25:21.

II: 7:10, 12:15, 15:20, 21:25.

III: 7:10, 12:15, 15:20, 21:25.

IV: 10:9, 15:13, 20:17, 25:19.

V: 4:5, 7:10, 14:15, 20:19, 21:23.

Bohater – Aaron RUSSELL.