Przypomniał się u siebie
Trener Wieczystej Kraków nie żałował, że po czterech miesiącach wstawił do wyjściowego składu Pawła Łysiaka.
Podopieczni Sławomira Peszki mieli ostatnio małą zadyszkę, bo tak trzeba nazwać remis (1:1) z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i porażkę (0:1) z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Nie chodzi tylko o suche wyniki, ale to jak prezentował się zespół dysponujący na papierze najlepszą kadrą w Betclic 2. Lidze. „Żółto-czarni” przełamali się (3:0) w wyjazdowym spotkaniu ze Świtem Szczecin. Było im łatwiej, ponieważ rywalizację szybko ustawił im gol dawno niewidzianego w wyjściowym składzie Pawła Łysiaka.
W cieniu wielkich nazwisk
Ofensywny pomocnik otworzył wynik już w 4 minucie, kiedy po podaniu z boku pięknie uderzył z 16 metrów. Kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili kameralny stadion Świtu, długo nie nacieszyli się dobrym wynikiem swojego zespołu w starciu z potentatem. Mogli jednak docenić sam strzał i jego autora. Zrobił to bowiem zawodnik z ich regionu. 28-letni Łysiak urodził się w Koszalinie, a jego pierwszym klubem był Passat Bukowo Morskie. Niewątpliwie miał talent - do juniorskich reprezentacji powoływali go selekcjonerzy do U-19 włącznie, grał też w młodzieżowych zespołach Vfl Wolfsburg. Nigdy jednak nie było mu dane zadebiutować w polskiej ekstraklasie, a najwięcej sezonów rozegrał w zespołach z województwa zachodniopomorskiego: Bałtyku i Gwardii Koszalin, Błękitnych Stargard oraz Kotwicy Kołobrzeg. W jego CV jest także Korona Kielce, Wisła Płock (1.liga), a od lipca 2023 roku występuje w Wieczystej Kraków.
Mało gra, często strzela
Pod Wawel trafił w ramach większej przebudowy po zatrudnieniu Macieja Musiała, który szybko stracił pracę. Klub pozyskał wtedy wielu zawodników bez głośnych nazwisk, za to doświadczonych w niższych ligach. W III lidze Łysiak był podstawowym graczem i notował świetne liczby. W 29 meczach miał aż 12 goli i 11 asyst. Po awansie jego pozycja w zespole osłabła. Konkurencja na jego pozycji jest bardzo duża i musiał zadowolić się rolą rezerwowego. Choć jako zmiennik przebywał na boisku tylko 160 minut, zdobył 2 bramki i dał asystę. Po porażce w Bielsku-Białej trener Peszko postanowił nieco przemeblować skład i Łysiak zagrał od początku kosztem Goku. Decyzja byłego reprezentanta szybko się obroniła. Zmienił go po godzinie gry, bo miał już żółtą kartkę i dobrych piłkarzy w odwodzie. Zmienił go Goku i też trafił do siatki. Rywalizacja jest duża, ale Polak bez głośnego nazwiska nie „wymięka” w walce o skład z byłym zawodnikiem Wisły Kraków czy Podbeskidzia.
Michał Knura