Przyjdzie odrabiać

Trzy proste błędy spowodowały, że do awansu na mundial w Uzbekistanie potrzebne będzie zwycięstwo w Zagrzebiu.


FUTSAL

W pierwszym meczu barażowym o awans na mistrzostwa świata reprezentacja Polski musiała uznać wyższość Chorwacji, przegrywając w Koszalinie 2:3. By po 32 latach awansować na mundial, we wtorkowym (19.00) rewanżu w Zagrzebiu będzie więc musiała zwyciężyć. Żeby tego dokonać biało-czerwoni będą jednak musieli zagrać zdecydowanie lepiej i to pod każdym względem.

Zgodnie z zapowiedziami trenera Błażeja Korczyńskiego, jego drużyna narzuciła tempo, od początku grała pressingiem, nie pozwalając rywalom na wiele. Zepchnięci do defensywy goście szybko stracili gola. Do wybitej piłki dopadł Sebastian Szadurski i tuż przy słupku wpakował do siatki. Chorwaci przetrwali napór i ruszyli do przodu. W 12 min Dario Marinović spudłował z bliska, ale kolejna akcja zakończyła się wyrównaniem. Dobrze zbudowany Marko Perić przepchnął się przed bramką z Tomaszem Kriezlem i uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Bartłomieja Nawrata. Polacy odpowiedzieli szybko i dość szczęśliwie, bo po mocnym dośrodkowaniu Michała Kubika z rzutu rożnego piłkę trącił Marko Kuraja, myląc własnego bramkarza. Jeszcze przed przerwą mógł wyrównać Niko Vukmir, który minął Nawrata, ale z bliska trafił w słupek.

Po zmianie stron świetną okazję do podwyższenia prowadzenia miał Szadurski. Zmierzającą do pustej bramki piłkę zatrzymał jednak jeden z rywali. Później ciekawie było po obu stronach boiska, a decydujące okazały się 23 sekundy, w trakcie których Chorwaci zdobyli 2 gole. Najpierw niemal identyczną sytuację, jak w pierwszej połowie, wykorzystał Perić, a potem David Mataja uciekł Kriezlowi i z ostrego kąta zaskoczył Nawrata. To podcięło skrzydła Polakom, którzy się starli, ale nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania i przed rewanżem w lepszej sytuacji są Chorwaci.

- Na 100 podań do pivotów popełniliśmy 3 błędy i padły 3 bramki. Oczywiście, oczekiwałbym, że nie popełnimy żadnych, ale nam się zdarzyły - stwierdził trener Korczyński. - Miałem tylko nadzieję, że Kuba Raszkowski w sytuacji sam na sam da „wcinkę”, że Paweł Kaniewski z woleja trafi w bramkę, że po strzale Sebastiana Szadurskiego piłka nie zostanie wybita z linii i w tym czasie - kiedy przyjedzie nam „umierać” - będzie 4:1 lub 5:1, co pozwoli nam grać z kontry. Tak się niestety nie stało. Nie mówię, że mieliśmy więcej sytuacji, ale wiedzieliśmy, że jeśli do nich doprowadzimy, to musimy zagrać na wysokiej skuteczności. Przy ich wykończeniu zabrakło nam jakości. Wiedzieliśmy, że Chorwaci mają dobrych pivotów, że musimy ich odcinać i dopóki były siły robiliśmy to. 20 sekund po wolnym pośrednim nie powinniśmy dać się obrócić Periciowi przez lewe ramię i nie pozwolić mu wyrównać, a Mataja powinien zostać powstrzymany przed oddaniem strzału.

W rewanżu do dyspozycji powinien być już Mikołaj Zastawnik, co powinno stanowić solidne wzmocnienie. - Mam nadzieję, że z naszym liderem damy radę. Może znajdziemy inny pomysł, odrobinę coś zmodyfikujemy... - dodał selekcjoner, przypominając, że w tych eliminacjach jego zespół na wyjedzie pokonał silne zespoły Ukrainy i Serbii.

Tegoroczny mundial odbędzie się w dniach 14 września - 6 października w Uzbekistanie. Zagrają w nim 24 reprezentacje. Europę będzie reprezentowało 7 zespołów. Bezpośredni awans uzyskały: Francja, Kazachstan, Portugalia, Hiszpania i Ukraina. Drugą parę barażową utworzyły Holandia i Finlandia. W pierwszym meczu padł remis 1:1.

 

Polska - Chorwacja 2:3 (2:1)

Bramki: Szadurski 3, Kuraja 15 - samobójcza - Perić 14, 34, Mataja 35.

POLSKA: Nawrat - Kubik, Skiepko, Mrowiec, Kriezel oraz Madziąg, Sendlewski Kaniewski, Szadurski, Raszkowski, Grubalski, Jankowski, Sobota. [Trener] Błażej KORCZYŃSKI.

CHORWACJA: Primić - Czekol, Jelovczić, Perić, Postrużin oraz Mużar, Kustura, Vukmir, Marinović, Jurlina, Mataja, Kuraja, Sekulić. [Trener] Marinko MAVROVIĆ.

(mha)