Sport

Przeszli obok meczu

3600, GKS Tychy

Maciej Kikolski nie mógł być zadowolony ze swojej dyspozycji w meczu z Lechią. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Przeszli obok meczu

Maciej Kikolski, 20-letni bramkarz GKS-u Tychy, szczerze wypowiedział się po porażce w Gdańsku.


GKS TYCHY

W wyjazdowym meczu GKS-u Tychy z maszerującą po mistrzostwo Fortuna 1. Ligi Lechią Gdańsk drużyna Dariusz Banasika została brutalnie odarta ze złudzeń, które mogły świadczyć o tym, że w tym sezonie awansuje do ekstraklasy bezpośrednio, bez potrzeby brania udziału w barażach. Wynik 3:0 dla lidera można nazwać „najniższym wymiarem kary”, a bilans strzałów 16:2 oddaje najlepiej różnicę w zaangażowaniu obu zespołów.


Coś obronił, coś puścił

- W pełni zasłużyliśmy na porażkę - powiedział bramkarz tyszan, Maciej Kikolski. - Każdy z nas w Gdańsku przeszedł obok meczu, zaczynając ode mnie, bo przy drugiej bramce powinienem zachować się lepiej . Coś obroniłem, ale coś puściłem. Indywidualności Lechii, a zwłaszcza jej skrzydłowi, zrobiły różnicę. Tego już nie zmienimy. Trzeba więc sobie teraz powiedzieć szczerze, że walczymy dalej o ekstraklasę, ale już przez baraże. Mam nadzieję, że wygramy teraz najbliższe trzy „finały”, bo tak musimy podejść do ostatnich kolejek. Dzięki temu będziemy mieć jeszcze w tym sezonie do rozegrania 5 spotkań. Wszyscy wiemy, jaki nas czeka mecz w piątek. Są to derby i praktycznie najważniejszy mecz w sezonie, bo obie drużyny walczą o awans przez baraże. Gramy u siebie i mamy nadzieję, że nawet po takim meczu, jaki zagraliśmy w Gdańsku, nasi kibice licznie przyjdą na spotkanie z GKS-em Katowice, żeby nas wspierać. Mogę powiedzieć, że damy z siebie wszystko.


Oglądać się za siebie

Matematycznie trójkolorowi mają jeszcze co prawda szansę na zajęcie drugiego miejsca, które także daje bezpośrednią promocję, ale na pewno nie dokonają tego taką grą, jaką zaprezentowali w sobotę nad morzem. Tyszanie na 3 kolejki przed końcem ligowych zmagań znaleźli się bowiem 11 punktów za liderem, a do zajmującej drugie miejsce Arki Gdynia mają 8 punktów straty. Po 31 kolejkach plasują się na 5. miejscu, ale muszą patrzeć nie tylko przed siebie i myśleć o przeciwnikach. O bogatszych o 2 punkty katowiczanach oraz mających tyle samo „oczek” piłkarzach Wisły Płock, mających lepszy bilans bezpośrednich spotkań z trójkolorowymi. Powinni się także oglądać za siebie, bo zamykająca strefę barażową Wisła Kraków ma 1 punkt mniej, a chcący się znaleźć w barażach Górnik Łęczna i Motor Lublin mają 2 „oczka” mniej. O Odrze Opole z 5-punktowym deficytem nie będziemy już wspominać.


Piłka była dobrze zagrana

- Niestety, w Gdańsku zagraliśmy słabo- dodał Patryk Mikita. -Nie ma co się oszukiwać. Może początek meczu, pierwsze 5-10 minut mieliśmy dobre. Później było widać, że nie gramy tak, jak potrafimy. Lechia zagrała natomiast dobre spotkanie. Ma bardzo fajny zespół, któremu gratuluję zwycięstwa. Mieliśmy w pierwszej połowie dwa stałe fragmenty gry. Uważam, że przy nich piłka była dobrze zagrana między 5 a 11 metr, czyli tam, gdzie miałem grać, ale nie udało się nam tego wykorzystać i strzelić bramki. Pozostało nam jedynie przeprosić kibiców, którzy przyjechali nas wspierać i osoby, które oglądały to spotkanie, siedząc przed telewizorami, bo naprawdę zagraliśmy słabo. Trudno stwierdzić, co się stało. Sam się nad tym zastanawiałem, ale nie ma co tego rozpamiętywać. Trzeba się skupić na meczach, które nam zostały. Już w piątek derby z GKS-em Katowice i mam nadzieję, że wrócimy na zwycięski szlak. Jechaliśmy do Gdańska, mając szansę na to, żeby zmniejszyć dystans do Arki, ale się nie udało. Trzeba więc skoncentrować się na 3 meczach, które przed nami. Nie ma się co załamywać, tylko trzeba iść do przodu.

Jerzy Dusik