Jarosław Królewski musi się liczyć ze zdaniem „głosu ludu”, bo kibice mają duży wpływ na finanse klubu.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Przestraszył się ultrasów

Ostre oświadczenie jednej z grup kibicowskich przesądziło o tym, że prezes Wisły wybił sobie z głowy pozostawienie hiszpańskiego trenera.


WISŁA KRAKÓW

Większość fanów „Białej gwiazdy” nie wyobrażała sobie, by Albert Rude pozostał w klubie i budował drużynę na kolejny sezon, skoro przy jego dużym udziale zajęła 10. miejsce na drugim poziomie rozgrywkowym – najniższe w 118-letniej historii. „Gazeta Krakowska” poinformowała, że prezes Jarosław Królewski przestał próbować namawiać Hiszpana na podpisanie nowej umowy (ma go zastąpić Kazimierz Moskal), gdy w swoim oświadczeniu brak zgody na kontynuację współpracy wyartykułowała grupa kibicowska „Ultra Wisła”.


Pierwszoligowy średniak

Jej członkowie są odpowiedzialni za to, co dobrego i złego dzieje się na trybunach stadionu przy ulicy Reymonta – prowadzą doping, przygotowują oprawy, ale mogą go zaprzestać, wezwać do bojkotu, itp. Królewski nie chciał zadzierać z nimi, także z innymi kibicami, którzy przychodzą tłumnie na stadion (Wisła pod względem frekwencji byłaby w czołówce ekstraklasy), robią zakupy w oficjalnym sklepie i wspierają spółkę jako członkowie Socios Wisła Kraków. Na początku oświadczenia z 30 maja „Ultra Wisła” postawiła sprawę jasno: trzeba uderzyć pięścią w stół. "Cofnijmy się do roku 2019. Trio (Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński, Jarosław Królewski – przyp. red.) przejmuje klub. Deklaracja jest jasna – jak najszybsza spłata długów i walka o coraz wyższe cele. Niestety, prawda jest taka, że długi rosną, a sportowo jest coraz gorzej. W 5 lat z ekstraklasowego średniaka staliśmy się I-ligowym średniakiem i strach pomyśleć co dalej nas czeka. Każdy zdawał sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale to co się stało, przerosło najczarniejsze sny największych pesymistów. Błędne diagnozy i błędne próby ich naprawy stały się wizytówką klubu" – napisali kibice. Następnie w skrócie przedstawili kolejne potknięcia, ze spadkiem z ekstraklasy i zadomowieniu się w I lidze. W swoim stanowisku podkreślają, że mają też dość wojenek prezesa z anonimowymi internautami. Trzeba przyznać, że gdy Królewski wpadnie w „ciąg”, potrafi tracić wiele godzin na odpisywanie nie zawsze wiadomo komu, być może trollom, którzy nawet nie są kibicami Wisły.


„Eldorado się skończyło”

Wróćmy jednak do pomysłu z daniem kolejnej szansy Rude, który w lidze zawiódł, ale dał klubowi Puchar Polski. – Prawda jest taka, że gdyby nie zapas punktów z jesieni to wiosną drżelibyśmy o ligowy byt. Nie widzimy ani jednego argumentu, który miałby spowodować pozostawienie trenera na stanowisku. On sam zresztą sprawia wrażenie oderwanego od rzeczywistości. Po meczu „o życie” w Katowicach powiedział: „Jestem bardzo dumny z mojej szatni, z tego co zrobili pomimo tych niedogodności, które mieliśmy. Cały czas szli do przodu” (…). Mamy dość zakłamywania rzeczywistości! Mówienia o braku szczęścia, zwalaniu winy na kontuzje czy kartki. „Czerwa” nie były przypadkiem, a jedynie podkreślały nieudolność piłkarzy. Kontuzje? Są od lat, a w klubie cały czas ten sam konował udaje lekarza. Nie interesują nas tabelki, AI (sztuczna inteligencja – przyp. red.) i czekanie, aż w końcu się uda – podkreślali członkowie „Ultra Wisła”. Na koniec dodali, że domagają się twardych decyzji, wyciągnięcia konsekwencji i natychmiastowego „przewietrzenia szatni z wprowadzonego do niej szrotu i kontuzjogennych kalek”, a potem zebranie piłkarzy, którzy będą świadomi klubu, który reprezentują i celu. "Ze swojej strony obiecujemy, że każdemu będziemy patrzeć na ręce i nogi! Nie będzie pobłażania, klepania po plecach i mówienia, że nic się nie stało, bo właśnie się stało! Prezesie, działacze, trenerzy, piłkarze aktualni i przyszli: 5 lat poniżania nas wystarczy. Eldorado się skończyło" – podkreślili.

Wcześniej swoje stanowisko przedstawiło stowarzyszenie Socios Wisła Kraków, które m.in. domaga się zmian w funkcjonowaniu klubu. Zwracają uwagę nie tylko na sprawy czysto sportowe. "Dzień meczowy jest wizytówką klubu, my notujemy natomiast ciągły regres w jakości obsługi kibica, a najbardziej jaskrawym przykładem jest catering na stadionie" – wybrzmiało w oświadczeniu.

Michał Knura