Sport

Przerwane męki

GKS Katowice zamknął serię wyjazdowych porażek, przy okazji zatrzymując wrocławian, którzy byli na dobrej drodze do wyjścia ze strefy spadkowej.

Oskar Repka zdobył czwartego gola w tym sezonie. Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Gdy wydawało się, że Śląsk wychodzi na prostą, nie przegrywając pięciu meczów z rzędu, do Wrocławia zawitał GKS Katowice, który wybudził ekipę z Ante Szimundży z pięknego snu. Dolnośląski zespół w pierwszej połowie był bezradny. To on wyglądał jak beniaminek, a GieKSa jak ekstraklasowy wyjadacz. Stąd wzięło się dwubramkowe prowadzenie podopiecznych trenera Rafała Góraka w pierwszej połowie. I choć Śląsk starał się odrobić straty po zmianie stron, próbował zepchnąć rywali do defensywy, nic to nie dało… To piłkarze GKS-u pojechali do swoich rodzin na święta w fantastycznych humorach i z trzema punktami.

Śląsk mógł narzucić presję na rywali w boju o utrzymanie, a przez cały długi weekend pozostał w strefie spadkowej. Być może wpływ na grę zespołu miała absencja Petra Schwarza, który kolejkę wcześniej doznał bardzo groźnej kontuzji, która zakończyła się operacją jamy brzusznej. To ważny zawodnik wicemistrza Polski. Bez niego zapewne trudno o harmonię w drużynie, która złapała w ostatnim czasie rytm gwarantujący punkty. Teraz wrocławianom pozostaje budowanie pewności siebie na nowo. Do końca sezonu pozostało pięć meczów i każdy z nich może okazać się kluczowym w rywalizacji o bezpieczną lokatę.

GieKSa przerwała passę porażek na wyjeździe. Trwała ona od 24 lutego, gdy katowiczanie przegrali z Motorem. Następnie byli pokonywani przez Jagiellonię, Widzew i Pogoń. Śląsk miał dołączyć do tego grona, ale zespół Rafała Góraka mu na to nie pozwolił.

Kacper Janoszka

TO NAM SIĘ PODOBAŁO

Zawodnicy obu drużyn solidarnie wsparli kontuzjowanego Petra Schwarza. Wyszli na rozgrzewkę w specjalnie przygotowanych koszulkach z napisem „Szwaniu, czekamy na ciebie!”. Później, bezpośrednio przed meczem, obie ekipy, razem z rezerwowymi i sztabami szkoleniowymi, stanęły do wspólnego zdjęcia.


OCENA MECZU ⭐  

◼  Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:2 (0:2)

0:1 – Petkov, 19 min (samobójcza), 0:2 – Repka, 43 min (głową, asysta Nowak)

ŚLĄSK: Leszczyński 5 – Macenko 4 (59. Guercio 4), Szota 4, Petkov 3, Llinares 5 – Jezierski 5, Baluta 4 (60. Samiec-Talar 4) – Żukowski 4, Pozo 3 (60. Ince 3), Ortiz 3 – Al-Hamlawi 3 (70. Udahl 3). Trener Ante SZIMUNDŻA. Rezerwowi: Loska, Paluszek, Gerstenstein, Kurowski, Schierack.

GKS: Kudła 5 – Czerwiński 7 (65. Kuusk 4), Jędrych 6, Klemenz 6 – Wasielewski 5 (86. Marzec niesklas.), Repka 7, Kowalczyk 7, Galan 5 (70. Gruszkowski 4) – Błąd 5 (64. Drachal 4), Bergier 5 (65. Szymczak 4), Nowak 5. Trener Rafał GÓRAK. Rezerwowi: Strączek, Mak, Jaroszek, Komor, Gruszkowski.

Sędziował Yusuke Araki (Japonia) – 5. Asystenci: Jun Mihara (Japonia) i Kota Watanabe (Japonia). Czas gry 90 min (46+48). Widzów 20890. Żółte kartki: Bergier (55. niesportowe zachowanie), Kowalczyk (73. faul), Kudła (77. gra na czas).

Piłkarz meczu Mateusz KOWALCZYK

GŁOS TRENERÓW

Rafał GÓRAK: - Z ostatnich wyjazdów nie mogliśmy być zadowoleni, bo chociaż dobrze graliśmy, to nie przywoziliśmy punktów i niesmak pozostawał. Teraz nam wszystko wyszło. Pierwsza połowa była totalnie pod nasze dyktando. Dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne i to był kapitalny czas mojej drużyny.

Ante SZIMUNDŻA: - Niestety, nie wystarczy grać na dobrym poziomie tylko w jednej połowie, żeby wygrać. GKS zagrał przeciwko nam bardzo dobry mecz, ale my na to pozwoliliśmy… Zostało nam pięć meczów w lidze i wierzę, że damy radę się utrzymać.

MÓWIĄ LICZBY
ŚLĄSK GKS
54 posiadanie piłki 46
1 strzały celne 8
17 strzały niecelne 5
7 rzuty rożne 4
11 faule 16
2 spalone 1
0 żółte kartki 3