Sport

Przerwana seria wicelidera

Pniówek Pawłowice ma patent na MKS Kluczbork, bo w 12 meczach z tym zespołem odniósł aż 9 zwycięstw.

Filip Lachendro (z prawej) zapewnił Pniówkowi zwycięstwo z faworytem. Fot. ksgornik.eu

Wicelider z Kluczborka przyjechał do Pawłowic opromieniony pięcioma zwycięstwami z rzędu i liczył na szósty skalp. Nadzieje gości były tym bardziej uzasadnione, że jeszcze nie przegrali na wyjeździe. Ich planów nie zmieniły kontuzje czołowych zawodników: Dawida Wojtyry (9 goli w bieżących rozgrywkach), Patryka Tuszyńskiego i Michała Maja.

W praniu okazało się, że Pniówek rzeczywiście jest niewygodnym przeciwnikiem dla zespołu z Kluczborka. W poprzednich 11 potyczkach zespół z Pawłowic odniósł bowiem 8 zwycięstw, 2 razy był remis i tylko raz górą był obecny wicelider tabeli. W poprzednim sezonie w Kluczborku padł remis 2:2 (gole: Marcin Przybylski 2 - Tomasz Musioł i Kamil Herman), natomiast w Pawłowicach 2:1 wygrali gospodarze (Dawid Weis, Dawid Hanzel - Krzysztof Napora). W sobotę ponownie lepszy był Pniówek, któremu do zdobycia kompletu punktów wystarczyło jedno trafienie. Szczęśliwym strzelcem był 18-letni Filip Lachendro, który w 8 min wykorzystał podanie Dawida Hanzela i gapiostwo obrońców. Sporo ożywienia w poczynania gospodarzy wniósł wprowadzony w 60 min James David Ubong. Nigeryjczyk w 62 min trafił w poprzeczkę, jedna dobitka została zablokowana, a druga (Herman) minęła cel. Goście najbliżsi zdobycia wyrównującego gola byli w 76 min, gdy zmierzającą do siatki piłkę z linii bramkowej wybił Kamil Szymura.

- Porażki są wliczone w scenariusz, ale dzisiaj boli to, że byliśmy drużyną atakującą zdecydowanie, natomiast gospodarze starali się tylko bronić i do tego nisko - powiedział po końcowym gwizdku nadgorliwego arbitra trener gości, Łukasz Ganowicz. - Przy tylu stałych fragmentach i sytuacjach powinniśmy - nie mówię, że wygrać - ale strzelać gole. Bramka, którą „dostaliśmy” w 8 minucie była tak naiwna, że  sam napastnik Pniówka był zaskoczony, że piłka spadła mu pod nogi. Nasz stoper skakał do „główki”, ale ją zostawił, bramkarz myślał, że stoper ją wybije... Wszyscy myśleli, a wyjęliśmy piłkę z bramki. Nie jestem zły na drużynę, tylko na wynik. Zabrakło nam jakości pod i w polu karnym.

- Jakkolwiek na to spojrzeć, Kluczbork jest kandydatem do awansu - stwierdził rener Pniówka, Kamil Rakoczy. - Do naszego zwycięstwa przyczyniła się bardzo dobra postawa w defensywie. Nie popełnialiśmy błędów, naprawdę broniliśmy drużynowo, indywidualnie każdy spisywał się dobrze w defensywie i to przyniosło nam bardzo ważne punkty.

Bogdan Nather

Pniówek 74 Pawłowice - MKS Kluczbork 1:0 (1:0)

1:0 - Lachendro, 8 min

PNIÓWEK: Zapała - Budzik (72. Zieliński), Płowucha, Szymura, Trąd (78. Ciszewski) - Lachendro, Musioł (78. Baranskyi), Piontek, Herman, Weis (60. Ubong) - Hanzel (72. Krzemień). Trener Kamil RAKOCZY.

KLUCZBORK: Sapielak - Lechowicz, Trojanowski, Grolik, Lewandowski (84. Molis) - Napora (64. M. Nowak), Wiszniowski, Bębenek (64. Zawada), Neison - Janicki, Sluga (81. Ćwielong). Trener Łukasz GANOWICZ.

Sędziował Rafał Szydełko (Wola Rafałowska). Widzów 150. Żółte kartki: Budzik, Rakoczy (trener), Musioł, Herman - Napora, Janicki, Lewandowski; czerwone: Rakoczy (89,druga żółta), Herman (druga żółta, po meczu).