Chwila radości zabrzan po tym, jak Lawrence Ennali wyrównał stan meczu na 1:1. No ale tylko chwila... Fot. Łukasz Laskoski/Pressfocus


Przerwana seria

Jedenastka z Warszawy wygrała ważny mecz w Zabrzu. Dla Górnika to pierwsza od pół roku porażka na własnym stadionie.

 

Na meczu w Zabrzu obecny był Michał Probierz, w przeszłości zawodnik górniczej jedenastki, obecnie selekcjoner. Wielu Polaków na boisku w wyjściowych jedenastkach jednak nie było. W Górniku pięciu, a w Legii zaledwie dwóch - Hładun i Augustyniak.


Długo czekał na bramkę

Gospodarze już po kilkudziesięciu sekundach stworzyli pierwszą okazję, ale po dobrym podaniu Adriana Kapralika w nogi obrońców trafił Soichiro Kozuki. Japończyk wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie po dobrym występie w Wielkich Derbach Górnego Śląska, kiedy to zdobył bramkę. W odpowiedzi w świetnej sytuacji znalazł się rodak Kozukiego - Ryota Morisitha, ale chybił. Zapowiadała się ostra gra, cios za cios! Z upływem minut przewaga była po stronie gospodarzy, wspieranych przez komplet prawie 23 tys. kibiców. Zabrzanie próbowali grać w swoim stylu, uruchamiając długimi prostopadłymi podaniami szybkich Ennaliego, Kapralika czy Kozukiego. Były strzały (Janża, Szala), kolejne rożne, ale nie było konkretu, czyli soczystych uderzeń na bramkę Dominika Hładuna (do przerwy ta sztuka „górnikom” się nie udała). Tymczasem w 28 minucie kolejną w ostatnim czasie znakomitą interwencję zaprezentował Daniel Bielica, który wyszedł zwycięsko z pojedynku z aktywnym Yuri Ribeiro. Skończyło się na rzucie rożnym dla gości. Potem było trochę bardziej gorąco - i na murawie, i na trybunach - po „spinie” pomiędzy Podolskim a Pekhartem. Skończyło się tylko na słownym upomnieniu przez dobrze prowadzącego mecz Jarosława Przybyła.    

Przed przerwą było 1:0 dla przyjezdnych. Dobrze grający w środku pola Jurgen Elitim znakomitym podaniem obsłużył niewidocznego wcześniej Pekharta, a ten z najbliższej odległości skierował futbolówkę do siatki. Dla czeskiego wieżowca to siódmy gol w ekstraklasie w tym sezonie, a pierwszy w lidze od… września.


Porażka po pół roku 

Na drugą połowę zabrzanie wyszli z podwójną zmianą. Na boisku pojawili się Szymon Czyż i Piotr Krawczyk. Mieli odmienić grę swojej drużyny z przodu. Pierwszą sytuację miała jednak Legia po świetnym kilkudziesięciometrowym rajdzie Rafała Augustyniaka zakończonym trafieniem w boczną siatkę. Potem szansę miał Czyż, ale bardzo dobrą interwencję zaliczył Hładun, parując piłkę na rożnego. Chwilę później zabrzanie reklamowali zagranie ręką jednego z obrońców gości. Sędzia Przybył podbiegł do monitora zobaczyć zdarzenie na ekranie i… wskazał na jedenastkę! Do karnego podszedł Lawrence Ennali i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi „wojskowych”.

„Górnicy” zaatakowali. Szansę miał Krawczyk, z dystansu minimalnie chybili Rasak oraz Kapralik. To były dobre minuty w wykonaniu zespołu trenera Jana Urbana. Nie trwały one jednak długo. W 67 minucie na boisku pojawił się Bartosz Kapustka, który kilkadziesiąt sekund później w zamieszaniu podbramkowym skierował piłkę do bramki. Zaraz potem było już 3:1 dla legionistów! Marc Gual wyłożył piłkę Josue, a ten z kilku metrów nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki.   

W końcówce gospodarze starali się odrobić straty, ale bez efektu i przegrali na swoim stadionie po raz pierwszy od prawie pół roku. Poprzednią porażkę ponieśli 0:2 z Zagłębiem 2 października ub. roku. I to z „miedziowymi” przyjdzie się zmierzyć zabrzanom w najbliższej kolejce.

Michał Zichlarz

 

300

KOSZULKĘ Górnika z takim numerem otrzymał przed meczem z legionistami trener Jan Urban - za tyle właśnie meczów spędzonych na ławce trenera w ekstraklasie. Najwięcej ich było w roli szkoleniowca Legii. Na drugim miejscu jest Górnik.     

150

KOSZULKĘ z takim numerem otrzymał z kolei Erik Janża - za tyle gier w górniczych barwach. Reprezentant Słowenii występuje w Zabrzu nieprzerwanie od lata 2019 roku. Toczą się rozmowy na temat przedłużenia jego kontraktu z Górnikiem, który kończy się 30 czerwca.