Przepustka od Hiszpana
Zwycięstwo wicemistrza Polski z Riga FC rodziło się w potwornych bólach.
ŚLĄSK WROCŁAW
Po końcowym gwizdku sędziego Genca Nuzy z Kosowa trener wicemistrza Polski Jacek Magiera mógł odetchnąć z ulgą - jego drużyna w Lidze Konferencji Europy „przeskoczyła” bardzo niewygodnego przeciwnika, jakim okazał się Riga FC. Na twarzy 47-letniego szkoleniowca wreszcie zagościł uśmiech, chociaż w tracie spotkania nie ukrywał zdenerwowania.
Cel uświęca środki
Na pomeczowej konferencji prasowej popularny „Magic” był wyraźnie rozluźniony. - Cel został przez nas zrealizowany - powiedział na wstępie trener Śląska. - To, co zakładaliśmy przed dwumeczem, zrobiliśmy i z tego się cieszymy. Wiemy, że potrzeba czasu na dopracowanie pewnych spraw. Jestem zadowolony, bo idziemy w dobrym kierunku. Sam mecz zaczął się od naszego dobrego wejścia, potem jednak zbyt głęboko cofnęliśmy się, nie realizowaliśmy wysokiego pressingu. W szansach na moje oko było 9:5, ale Ryga miała lepsze okazje w pierwszej połowie. Najpierw Rafał Leszczyński wybronił, potem była okazja sam na sam. W przerwie rozmawialiśmy o złapaniu pewności siebie, złapaniu flow, wymienianiu większej liczby podań. Stworzyliśmy świetne akcje bramkowe, potem były okazje Samca-Talara i Ortiza. Myślę, że zabrakło rzetelności przy ocenianiu Rigi FC. To dobry zespół, dlatego powinniśmy ważyć słowa i chciałbym zwrócić na to uwagę. Dzisiejszy Śląsk musi grać inaczej niż wtedy, gdy miał Erika Exposito. Inaczej musi wyglądać gra w ataku, inaczej trzeba budować akcje. Erik miał dużą jakość, świetnie rozumiał się z Nahuelem, ten zagrywał mu dużo piłek. Nie wracajmy jednak do tego, bo to jest inna drużyna. Przed meczem powiedziałem, żebyśmy zapomnieli o tamtym sezonie. W tej szatni jest 12 nowych osób, więc potrzeba cierpliwości, aby wszystko poukładać. Byliśmy niecierpliwi w pierwszych meczach, mieliśmy w sobie złość, pretensje, bo oczekiwaliśmy tego, co w poprzednim sezonie. Żeby mówić o drużynie jako o rodzinie, trzeba zbudować relacje. Muszą być zwycięstwa i porażki, momenty, gdy trzeba doskoczyć i bić się o piłkę. Ortiz i Baluta przyszli do nas tydzień temu, nie mogą wiedzieć, czego ja oczekuję. Potrzeba czasu do wkomponowania ich do zespołu. Najważniejsze jest to, abyśmy pracowali i budowali tę drużynę.
Pójść za ciosem
Kolejnym przeciwnikiem Śląska w europejskich pucharach będzie szwajcarski FC Sankt Gallen. - Trudno skreślać kogoś przed dwumeczem - powiedział Jacek Magiera. - Maciej Suszczyński i Daniel Mila byli w Szwajcarii. Jest to bardzo dobry zespół, o dużej jakości i kulturze gry. My z każdym tygodniem będziemy coraz lepiej wyglądać. Zawsze gram, aby awansować. To będzie nasz cel na kolejną rundę.
Prawdę powiedziawszy wrocławianom przepustkę do 3. rundy Ligi Konferencji załatwił zdobywca dwóch goli, Matias Nahuel Leiva. - Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej - przyznał niespełna 28-letni Hiszpan. - Kilka ostatnich meczów nie poszło po naszej myśli, brakowało nam radości po meczach. Zwycięstwo było kluczem, aby złapać pewność siebie. Teraz ważne, aby pójść za ciosem, bo chcemy zbierać kolejne wygrane. Od początku miałem taki plan przy moim drugim golu. Miałem przeświadczenie, że warto spróbować uderzenia. Takie strzały są efektowne, ale najważniejsze, że powiększyliśmy po nim prowadzenie i możemy się cieszyć z wygranej. Myślę, że każda kolejna runda będzie trudniejsza. Wiemy, że St. Gallen to bardzo mocna drużyna. Przygotujemy się w najlepszy możliwy sposób. Zrobimy wszystko, aby wygrać w Szwajcarii.
Pierwszy mecz Śląska z FC Sankt Gallen odbędzie się 7 sierpnia o godzinie 20.30 na wyjeździe, rewanż zostanie rozegrany 15 sierpnia we Wrocławiu.
Bogdan Nather