Przemiana na duży plus
Jeśli dziś wieczorem Górale pokonają rezerwy ŁKS-u, solidnie umocnią się w strefie barażowej.
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej – zdaje się sugerować trener Krzysztof Brede. Fot. Facebook Podbeskidzia Bielsko-Biała
Bez kontuzjowanych Kornela Osyry i Bartosza Martosza przygotowują się do meczu z ŁKS-em II Łódź piłkarze Podbeskidzia. Po ostatnich spotkaniach liderem strzelców drużyny został Marcin Biernat. Środkowy obrońca z siedmioma golami właśnie wyprzedził w klubowej klasyfikacji Lucjana Klisiewicza. Trzeba jednak wspomnieć, że 33-latek cztery trafienia zanotował po strzałach z 11 metrów. – Rzuty karne strzelałem jeszcze w Młodej Ekstraklasie jako zawodnik Cracovii. Potem długo nie strzelałem i dubletów z rzutów karnych nie miałem, ale się zdarzały – mówi Biernat, wspominając ostatni mecz w Lubinie, w którym dwukrotnie posłał piłkę do siatki z 11 metrów.
Duża przemiana w grze, a na pewno w skuteczności zdobywania punktów, nastąpiła po klęsce ze Skrą Częstochowa, do której doszło w połowie marca. Po meczu pojawiły się nawet głosy, że wyniki osiągane przez bielski klub pod wodzą trenera Krzysztofa Brede są skandaliczne. Tydzień później zespół wygrał z Wisłą Puławy po golu zdobytym w końcówce przez Linusa Ronnberga, ale kluczowe znaczenie miał mecz z Wieczystą Kraków. Górale przez większą część tamtego spotkania byli tłem dla naszpikowanego gwiazdami rywala, ale w końcówce – po golach wspomnianego Biernata i Macieja Górskiego – pokonali ówczesnego wicelidera, pogrążając go w kryzysie. Od tamtej pory w sześciu kolejnych spotkaniach ekipa spod Klimczoka zdobyła 12 punktów i zameldowała się w strefie barażowej. Na finiszu rozgrywek czekają ją spotkania z rywalami takżewalczącymi o czołową szóstkę. Pierwszy z nich już w piątek o 20.00 w Bielsku-Białej. Rywalem będą rezerwy ŁKS-u Łódź, które dzięki ewentualnej wygranej będą mogły poważnie myśleć o barażach. Jeśli jednak punkty zostaną pod Klimczokiem, bliżej nich będą bielszczanie.
(gru)