Sport

Przed nami starcie tytanów!

Co nas czeka jutro? Piątek to trzynasty dzień olimpijskich zmagań po otwarciu igrzysk.

Breaking debiutuje na igrzyskach olimpijskich, miał już premierę w igrzyskach europejskich. Najpierw odbędzie się konkurencja tancerek. Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus

Zawsze przychodzi dzień, gdy coś zdarza się po raz pierwszy. Po raz pierwszy w historii igrzysk zostaną rozdane medale w breakingu. Niektórzy kibice jeszcze nie wiedzą dokładnie, czym to się je.

Medale w rytm muzyki

Otóż jest to o rodzaj tańca sportowego, który narodził się w Stanach Zjednoczonych w latach 70. Wtedy chyba nikt nie spodziewał się, że rywalizacja z ulic Bronksu przeniesie się na olimpijskie areny w Paryżu. Breaking wywodzi się z kultury hip-hopu i jest połączeniem tańca i różnych akrobatycznych ruchów w rytm muzyki. Zawodnicy nazywani są "B-Boys" i "B-Girls". Dziś medale zostaną rozdane w konkurencji kobiet, jutro – mężczyzn.

Japońska B-Girl Ayumi będzie chciała zostać mistrzynią olimpijską w wieku 41 lat – ponad dwukrotnie więcej niż u niektórych jej przeciwniczek! I ma na to duże szanse! W wywiadach powtarzała, że choć taniec jest dla niej wszystkim, to musi dzielić go z pracą w… przedszkolu. Jest bowiem przedszkolanką.

Każdy z nich może pobić rekord świata

Jeśli chodzi o bardziej tradycyjne dyscypliny – mnóstwo będzie działo się w lekkoatletyce. Zaplanowano w niej na piątek 8 finałów. Z pewnością rozgrzeje nas bieg na 400 m przez płotki. Tytułu broni fantastyczny Norweg Karsten Warholm, aktualny mistrz olimpijski i mistrz świata. Jego supremację z pewnością będą chcieli przerwać Brazylijczyk Alison Dos Santos i Amerykanin Rai Benjamin. O sile konkurencji niech świadczy założenie, że każdy z nich ma potencjał, by pobić rekord świata. Polacy? Najbardziej chyba liczymy na medal chyżonogiej Natalii Kaczmarek w biegu na 400 metrów, która trafiła do najsłabszej serii półfinałowej.

Pamiętają o mistrzach

Czekają nas również decydujące rozstrzygnięcia w piłce nożnej. Przed widzami na Parc des Princes prawdziwy klasyk: Francuzi podejmą Hiszpanów. Obie drużyny mają w swych szeregach utalentowanych futbolistów, o których wkrótce będzie głośniej niż głośno.

Ciekawostką jest fakt, że obecny rok jest dla hiszpańskiej piłki wręcz wystrzałowy. Pierwsza reprezentacja niedawno wygrała Euro, podobnie kadry młodzieżowe U-19 kobiet i U-19 mężczyzn wygrały czempionaty kontynentalne . Teraz z kolei pojawiła się szansa przed olimpijską reprezentacją na kolejne, czwarte już złoto! Na Francuzach nie robi to jednak wrażenia, oni chcą pisać własną historię. Czy po zwycięstwie na igrzyskach w Los Angeles, czterdzieści lat później przyjdzie pora na następców Bijotata, Lacombe’a czy Xuereba?

W każdym razie FFF (Francuska Federacja Piłki Nożnej) zaprosiła bohaterów tamtego finału na ten najbliższy. Będą wspierać jedenastkę trenera Thierry’ego Henry'ego z trybun. Federacja zdecydowała się pokryć koszty biletów lotniczych lub kolejowych oraz zakwaterowania dla bohaterów.

Parc des Princes powinien być pełny i z pewnością w ogromnej przewadze utrzymany w kolorach niebieskim, białym i czerwonym. Publika, dwunasty zawodnik, z pewnością będzie miał wagę w starciu z Hiszpanami. Widzów z pewnością rozpali rywalizacja najlepszych strzelców - znakomitego Hiszpana Fermina Lopeza z Barcelony oraz półfinałowego bohatera gospodarzy Jeana-Philippe Matetę z Crystal Palace.

-To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Teraz chcemy sięgnąć po złoto i po to tu jesteśmy. Przed nami najważniejszy mecz w życiu – przypomina bramkarz gospodarzy Guillaume Restes. Jedno jest pewne: będzie się działo!

Paweł Czado