Czy Daniel Szczepan (z lewej) urwie się również obrońcom Piasta Gliwice? Fot. Michał Kość/PressFocus


Przed derbowym wyzwaniem

To będzie swoisty przedsmak Wielkich Derbów Śląska. W piątek do Chorzowa zawita Piast Gliwice, który spisuje się coraz lepiej.

 

Chorzowianie z ostatnich meczów mogą być umiarkowanie zadowoleni. Chociaż punktów cały czas brakuje, to jednak sama gra w wykonaniu podopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia daje nadzieję, że wkrótce również końcowa zdobycz będzie okazalsza. - Mamy nadzieję, że w meczu z Piastem zrobimy pierwszy krok w kierunku utrzymania - mówi Daniel Szczepan, który po meczu z Jagiellonią zebrał sporo braw.

 

Sadlok wciąż z problemami

O meczu w Białymstoku nikt jednak już w obozie Ruchu nie myśli; przygotowania do spotkania z Piastem Gliwice rozpoczęły się w poniedziałek. Sytuacja personalna w drużynie jest lepsza niż jeszcze kilka dni temu, bo przypomnijmy, że problemy zdrowotne wykluczyły z meczu z Jagiellonią Juliusza Letniowskiego, a spotkania w Białymstoku również nie dokończył debiutujący wówczas w pierwszym składzie Hiszpan Josema. Jego problemy to spore zmartwienie, bo zastępował w ostatnim meczu Macieja Sadloka, który również cały czas zmaga się z kłopotami zdrowotnymi.

 

Piast w tym roku nie wygrał jeszcze spotkania w lidze, ale przyjedzie do Chorzowa podbudowany efektowną wygraną w Pucharze Polski nad aktualnym mistrzem Polski, Rakowem Częstochowa. Gliwiczanie trafiali do siatki po stałych fragmentach gry, dodatkowo zachowali czyste konto – po raz drugi w krótkim odstępie czasu. To z pewnością będzie wyzwanie dla Daniela Szczepana, który po tym, jak jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego złapał kontuję, z każdym kolejnym spotkaniem spisuje się coraz lepiej.

 

Najładniejsza w życiu

W Białymstoku 28-letni napastnik zagrał w wyjściowym składzie, zaliczając jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Zdobył efektowną bramkę, grał przede wszystkim odważnie i mało brakowało, by w drugiej połowie ponownie wpisał się na listę strzelców. - Szkoda tej przewrotki, bo mogła trochę uspokoić nam mecz. Jeśli nie teraz, to następnym razem - mówił po spotkaniu napastnik, który przyznaje, że jego trafienie z końcówki pierwszej połowy było najładniejszą bramką w życiu. - Raczej nie strzelam ładnych goli. Ten był najładniejszy. Dobrze zagrał mi Adam Vlkanova. Podjąłem decyzję o uderzeniu i wpadło. Po prostu chciałem uderzyć mocno w światło bramki, celowałem po „długim” rogu. Piłka dobrze mi siadła i padł gol, z którego się cieszę - dodał napastnik, który w tym sezonie ma na swoim koncie osiem goli. Pod względem rodzimych strzelców lepszym dorobkiem mogą się pochwalić jedynie Kamil Grosicki (10 goli) oraz Bartłomiej Wdowik (9 goli).

 

Miasto ma przelać pieniądze

Wczoraj odbyło się także spotkanie zarządu Ruchu Chorzów z prezydentem miasta Andrzejem Kotalą. Tematem głównym była oczywiście sprawa zaległości finansowych na spłatę wynajmu przez Ruch najpierw stadionu przy ulicy Okrzei w Gliwicach, a od połowy rundy jesiennej również Stadionu Śląskiego. Dla Ruchu to ogromne koszta, bo mimo wcześniejszych zapowiedzi płynących z ratusza to klub z własnego budżetu wykłada środki na te cele. To nadweręża płynność już i tak jednego ze skromniejszych budżetów w ekstraklasie. Jak nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, kwota obiecywana przez władze Chorzowa, czyli 1,6 miliona złotych, wkrótce ma trafić na Cichą. Pieniądze te mają być przekazane do klubu w formie wykupu akcji - tak jak to zresztą mówił w ubiegłym tygodniu na łamach „Dziennika Zachodniego” rzecznik miasta Chorzowa Łukasz Adamczyk. Gra na Stadionie Śląskim w kolejnych tygodniach i miesiącach będzie generować jednak coraz większe koszty i także o tym dyskutowano na wczorajszym spotkaniu. Jednoznacznego kompromisu jednak nie osiągnięto. (TD)