Przeciwnika zniszczyli mentalem
Po ostatnim meczu w 2024 roku w GKS-ie Tychy zapanował optymizm.
Owszem, w ostatnich 6 spotkaniach tyszanie nie zaznali goryczy porażki, a w dodatku po 4 remisach wreszcie wygrali i ciesząc się z 2 kolejnych zwycięstw komunikują, że to już dobra passa. Jednak po wygraniu z Kotwicą 4:0 sytuacja w tabeli nadal jest trudna. Przewaga nad strefą spadkową wynosi bowiem 4 punkty, a dystans do enklawy barażowej to 12 „oczek”. Mimo to nikt już nie myśli o oglądaniu się za siebie...
Głodni zwycięstw
- Zagraliśmy bardzo dobry mecz – stwierdził po spotkaniu z Kotwicą szkoleniowiec GKS-u Tychy. - Zagraliśmy z dużą kulturą, ale przede wszystkim zaczęliśmy od tego, co w ostatnim czasie cechuje tę drużynę, czyli od intensywności na boisku. Ci ludzie są po prostu głodni zwycięstw i kolejny raz to podkreślili na boisku, zostawiając bardzo dużo zdrowia. Gratulacje dla piłkarzy, bo postronnym kibicom, a tym bardziej tym, którzy nie oglądali tego meczu, wydawać się może, że to była formalność. Ale tak nie było. Nasza drużyna po prostu zniszczyła mentalnie przeciwnika. Po kilkunastu minutach, w których nasi piłkarze pokazali jakość, determinację i intensywność rywale czuli bardzo mocno, że będą mieli bardzo ciężko o jakiekolwiek punkty.
Smutni, że kończy się rok
W Tychach Kotwica niczym nie zaimponowała. Ba, nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę Marcela Łubika, za to dopuściła do 6 uderzeń na swoją „świątynię”. - Bardzo wierzyłem w to, albo byłem przekonany, że będziemy smutni, że kończy się rok, że kończy się granie, bo widać, że drużyna złapała naprawdę rytm i formę – dodał trener tyszan. - Z drugiej strony jest druga perspektywa, bo piłkarze potrzebują odpoczynku psycho-fizycznego i na to jest teraz czas, bo jeszcze mamy okres roztrenowania. Z tytułu tego, że jest to ostatnia konferencja w tym roku i dopiero zobaczymy się w lutym, chcę bardzo mocno podziękować kibicom za wsparcie. Za to, że byli z nami. Za to, że dawali energię i jestem przekonany, że będzie tego jeszcze więcej na wiosnę, bo dla mnie, dla piłkarzy absolutnie ten sezon nie jest w jakikolwiek sposób stracony.
„Dziękuję” z podkreśleniem
- Korzystając z tej okazji chcę powiedzieć bardzo mocno z podkreśleniem „dziękuję”. Dziękuję za wsparcie mojej drużynie i mojemu sztabowi, bo wiemy w jak trudnym położeniu byliśmy, jaki kryzys musieliśmy przejść. Bardzo dużo mogłem zobaczyć w tej trudnej sytuacji. Dlatego tym bardziej ogromne dziękuję dla naszej szatni i dla trenerów, całego sztabu szkoleniowego, ale też ogromne dziękuję dla zarządu. Dla prezesa klubu i jego ludzi, których ma wokół siebie, bo wytrzymał olbrzymie ciśnienie. Dziękuję za wsparcie w trudnych tygodniach i wszystkim ludziom w klubie, którzy byli bardzo blisko drużyny i dawali zawsze ogień. Sekretarce, która idzie zawsze po kawę i się uśmiechnie. Wszystkim ludziom dookoła, bo naprawdę było czuć, że jesteśmy jednością i tylko tędy droga, żeby było dobrze. Ogromne dziękuję i szacunek. Wszystkiego dobrego na Święta.
Jerzy Dusik