Sport

Przełaje, czyli Bytom chce więcej

Środowisko lekkoatletyczne w tym mieście coraz głośniej upomina się o stadion.

Talenty lekkoatletyczne w Bytomiu wykuwają się na razie w trudnych warunkach… Fot. T. Kasjaniuk/PZLA

Dla tego coraz silniejszego ośrodka sportowego wymarzoną lokalizacją byłaby ta na gruzach starego stadionu Polonii przy ulicy Olimpijskiej.

W minioną sobotę Bytom był po raz pierwszy organizatorem lekkoatletycznych mistrzostw Polski – w biegach przełajowych. Prezes MKS-MOSM Bytom Maciej Kurylas w roli dyrektora zawodów i jego ekipa spisali się na medal, bo w bardzo trudnych zimowych warunkach udało im się w Parku Miejskim sprawnie przeprowadzić imprezę dla prawie 700 uczestników – największej liczbowo w przełajach od prawie 20 lat.

Bytomskie środowisko lekkoatletyczne potraktowało mistrzostwa jako własny sprawdzian organizacyjny i zarazem wykorzystało do nagłośnienia na ogólnopolskiej arenie potrzeby powstania stadionu, którego bardzo w mieście brakuje, a na którym lekkoatleci z Bytomia i okolic mogliby rozwijać swoje talenty.

– Mamy piękny park, więc mogliśmy zaprosić na pięknie zorganizowane biegi przełajowe. Jednego pięknego, czego nie mamy, to stadion. Mówimy o tym głośno – przyznaje Kurylas.

Nie ma martwych dusz

Baza lekkoatletyczna w Bytomiu jest nader skromna, stanowi ją de facto jedna i niepełnowymiarowa 200-metrowa bieżna tartanowa w V LO im. Kamili Skolimowskiej. O hali z bieżnią nie ma w ogóle co wspominać, bo takowej nie ma na całym Górnym Śląsku, stąd mistrzostwa regionalne odbywają się w niedalekiej, ale czeskiej Ostrawie. Mimo to w dwóch bytomskich szkołach podstawowych działają oddziały lekkoatletyczne i chętnych nie brakuje.

– Mamy około 200 podopiecznych, nie martwych dusz, tylko trenujących zawodników z licencjami, startujących w zawodach. Zaczynamy już od kategorii U-12 aż do seniorów, na każdym szczeblu zdobywamy medale mistrzostw Śląska i Polski – informuje szef bytomskiego MKS-MOSM-u.

Imponujący dorobek

Pomimo tak trudnych warunków praca bytomskich trenerów m.in. Krzysztofa Kotuły czy Janusza Szczyrka – zapoczątkowana ponad dwie dekady temu przez Jana Widerę, wychowawcę brązowego medalisty mistrzostw świata na 400 metrów przez płotki Marka Plawgi – naprawdę imponuje i coraz częściej owocuje sukcesami na arenie krajowej i międzynarodowej.

Wychowankowie miejscowego klubu Magdalena Stefanowicz (100 metrów i sztafeta 4x100) i Maciej Wyderka (1500 metrów) reprezentowali Polskę na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Z kolei 17-letni Łukasz Zaczyk podbił serca kibiców lekkoatletyki podczas tegorocznych mistrzostw Europy juniorów U-18. W Bańskiej Bystrzycy zawodnik MKS-MOSM-u po brawurowym finiszu wywalczył brązowy medal w biegu na 800 metrów.

– W tym roku Janusz Szczyrk jako trener zdobył ze swoimi zawodnikami, chyba jako jedyny w Polsce, medale mistrzostw kraju we wszystkich kategoriach wiekowych – informuje Kurylas.

Byli piłkarze, będą biegacze?

Kurylasowi i jego poplecznikom marzy się lokalizacja obiektu lekkoatletycznego na terenie dawnego, nieużywanego obecnie stadionu Polonii Bytom.

– Tam jest miejsce na pełnowymiarowy obiekt, choć ten teren nie jest prawnie uregulowany, m.in. nie wiadomo, kto ma posprzątać po niedoszłej modernizacji, ale to się w końcu musi wyjaśnić. Mamy już projekt i kosztorys, obiekt byłby podobny do tego, który powstał kilka lat temu w Rudzie Śląskiej, choć tam nie ma ośmiu torów. Koszt naszego stadionu wynosiłby 45 mln zł. Potrzebne jest zielone światło w mieście, liczymy na wsparcie PZLA, resortu sportu, urzędu marszałkowskiego. Mistrzostwa w przełajach były okazją do rozmów z przedstawicielami tych instytucji. Kropla drąży skałę. Można pozyskać środki z różnych funduszy związanych z terenami poprzemysłowymi. Wierzę, że Łukasz Zaczyk pobiega jeszcze w Bytomiu podczas mistrzostw Polski, a stadion będzie też bazą treningową dla kolejnych pokoleń bytomskich lekkoatletów – przekonuje Kurylas.

Na razie jednak lekkoatleci w Bytomiu muszą uzbroić się w cierpliwość. Jak informuje prezydent miasta Mariusz Wołosz (czytaj niżej) na razie najpilniejszą potrzebą jest budowa krytego basenu, a samorządy generalnie mają też duże problemy z bieżącym utrzymaniem nowopowstałych obiektów sportowych.

Tomasz Mucha