Problemy przed Widzewem

Mecz z zespołem ekstraklasy to dla Wisły i jej kibiców święto, ale wiosna przynosi coraz więcej problemów…

 

Dziś w Krakowie padnie rekord frekwencji tegorocznej edycji Pucharu Polski. Dla Wisły te rozgrywki są na razie udaną przygodą, ale słaba forma na starcie i ostatnia porażka z GKS-em Tychy sprawiła, że krakowianie muszą się skupić przede wszystkim na lidze. Przed nimi spotkania z innymi zespołami zainteresowanymi awansem i trzeba rozsądnie wybierać skład.

 

Uraz za urazem

Pole manewru jest coraz mniejsze, bo co kilka dni dochodzą nowe kontuzje. W piątkowym meczu Miki Villar uszkodził mięsień uda i ma być gotowy dopiero po marcowej przerwie na kadrę. To ważny zawodnik, który dotąd wystąpił we wszystkich spotkaniach „Białej gwiazdy”. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w środku pola. Do rehabilitujących się po operacji i zabiegu kolana Bartosza Talara i Patryka Gogóła dołączyli Vullnet Basha i Igor Sapała. Albańczyk uszkodził mięsień dwugłowy, drugi naderwał mięsień przywodziciela. Wisły nie wzmocni też Ghańczyk Richard Boateng Welbeck, który nie przeszedł pomyślnie testów medycznych. Pojawiły się wątpliwości, klub zlecił dodatkowe konsultacje i potwierdziły one, że ze zdrowiem 31-latka nie jest najlepiej.

 

Co z tą formą? 

– Każdy uraz musimy analizować jako osobny przypadek. Talar i Gogół mają problemy z kolanami i grając na wysokiej intensywności może się to zdarzyć. Są też urazy mięśniowe. Pracujemy, by unikać ich w przyszłości i ulepszyć metody treningowe. Gra na wysokiej intensywności, to balansowanie między stuprocentowymi możliwościami a ryzykiem kontuzji – tłumaczy trener Albert Rude. Jest też coraz więcej pytań o przygotowanie fizycznie zawodników. W dwóch pierwszych meczach wyglądali na ociężałych. – Nasi środkowi obrońcy przebiegli ostatnio około 10 kilometrów, Bartosz Jaroch i Kacper Duda około 12, a Angel Rodado – 11 kilometrów. 86 procent dystansu pokonali na wysokiej intensywności. Ten zespół jest przygotowany pod względem fizycznym jak bestia, stosowaliśmy pressing przez 80 minut – tłumaczy Rude. – Patrząc na moje doświadczenie, porównując sytuację do drużyn w których wcześniej pracowałem i te liczby, to jesteśmy gotowi, by grać tak jak chcemy. Przygotowanie fizyczne to przede wszystkim liczby – przekonuje szkoleniowiec.

 

Rekord edycji

Krakowianie wszystkie poprzednie mecze w tej edycji rozegrali u siebie. Łodzianie o awans po raz czwarty zagrają na wyjeździe. Dzisiejsze spotkanie na stadionie przy ulicy Reymonta powinno obejrzeć około 25-26 tysięcy osób. Wśród nich będzie zorganizowana grupa kibiców Widzewa, którzy zamówili 2 tysiące biletów. Wejściówki na inne sektory kupują także pojedyncze osoby podające w trakcie transakcji łódzki kod pocztowy, więc gospodarze szacują, że łodzian będzie nawet 3,5 tysiąca. Zanosi się na piłkarskie święto, bo fani obu drużyn żyją ze sobą w zgodzie, a do promocji spotkania siły połączyli pracownicy klubów. Dziś padnie rekord frekwencji w tej edycji pucharu. Do 1/8 finału największą publiczność zgromadziły spotkanie GKS Tychy – Legia Warszawa (13218). Około 18 tysięcy biletów rozeszło się na wczorajsze spotkanie Lecha z Pogonią Szczecin.

Wisła natomiast osiągnie drugi najlepszy wynik w tym sezonie. Lepszy wynik udało się osiągnąć na początku stycznia, gdy spotkanie ze Stalą Rzeszów obejrzało 32 tysiące osób. Tak duże zainteresowanie było spowodowane zakończeniem kariery przez Jakuba Błaszczykowskiego.

„Biała gwiazda” po raz ostatni zagrała z Widzewem 2 grudnia 2021 roku i pokonała rywala na jego terenie 3:1 w 1/8 finału PP. Kilka miesięcy później Wisła spadła do I ligi, a „Czerwona Armia” powróciła do ekstraklasy po dziewięciu latach. Michał Knura