Nasi kadrowicze przegrali z Danią, ale wieloma fragmentami była to wyrównana gra. Fot. PAP/Michał Meissner


Problemy dopiero będą

Biało-czerwoni obierają kierunek na Ostrawę i w sobotę z Łotwą zainaugurują mistrzostwa świata.


HOKEJ

Polscy hokeiści w ostatnim meczu towarzyskim przed MŚ Elity w Ostrawie i Pradze przegrali na Stadionie Zimowym w Sosnowcu z Danią 1:3. Biało-czerwoni wieloma fragmentami grali jak równy z równym ze znacznie wyżej notowanymi rywalami. Nasi hokeiści w ostatnich potyczkach przekonali się jak będzie trudno w Czechach, tym bardziej że zaczną z brązowymi medalistami poprzednich mistrzostw, Łotyszami.

Anonsowani przez nas w składzie bramkarz Tomas Fuczik oraz obrońca Kacper Maciaś nie pojawili się na tafli. Fuczik, ciągle oczekujący na polski paszport, rozchorował się, natomiast młodego i utalentowanego defensora GKS-u Katowice zastąpił Arkadiusz Kostek z JKH GKS-u Jastrzębie, który ma pewne miejsce w ekipie. Natomiast dzień przed meczem z Danią zgrupowanie opuścił Aron Chmielewski, który, tak się wydawało, miał pewne miejsce, bo wystąpił w siedmiu meczach towarzyskich. Jakie są powody tej absencji? Nie wiemy, bo wszyscy zainteresowani nabrali wody w usta. W kuluarach krąży informacja, że o jego wyjeździe zadecydowała różnica zdań między trenerem i zawodnikiem. Tak więc po raz drugi z rzędu Chmielewski będzie nieobecny na najważniejszym turnieju. Kto wie, może to koniec jego reprezentacyjnej kariery w erze Roberta Kalabera.

Biało-czerwoni zaczęli mecz zdecydowanie lepiej niż ze Słowakami w Żylinie. Przede wszystkim byli bardziej skoncentrowani i pewni siebie. Pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem, choć okazji z jednej i drugiej strony nie brakowało. Bardziej klarowne mieli goście, ale David Zabolotny popisał się świetnymi interwencjami po uderzeniach Frederika Stroma czy Nicka Olesena. Z drugiej strony w 10 min Filip Komorski potężnie uderzył, ale krążek minął bramkę. Potem jeszcze Krzysztof Maciaś stanął przed szansą, ale górą był bramkarz Frederik Dichow Niessen. Akcje Duńczyków miały większy rozmach i były groźniejsze.

Druga odsłona był jeszcze lepsza w wykonaniu biało-czerwonych, ale, jak ironię, przegrali ją w dość nieszczęśliwych okolicznościach. Zaczęło się tuż po gwizdku od sprytnego i kąśliwego uderzenia Grzegorza Pasiuta, a potem w krótkim odstępie swoje szanse mieli Patryk Krężolek, Krystian Dziubiński, ponownie Maciaś, Bartosz Fraszko i Patryk Wronka, jednak krążek jak zaczarowany nie chciał wpaść do bramki. Mile zaskoczył dojrzałą grą 19-latek Maciaś, który pierwsze kroki stawiał w Nowym Targu, ale potem był szkolony w Czechach, zaś ostatni sezon spędził za oceanem. Nie miał żadnych kompleksów przed rosłymi Duńczykami, z którymi rozbijał się przy bandach ile wlezie. W 35:18 min Patryk Wajda mało roztropnie wybił krążek w trybuny i otrzymał karę za opóźnianie gry. Przez dwie minuty przeżywaliśmy trudne chwile i Zabolotny musiał się wykazywać sporym refleksem. 4 sekundy po wyjściu Wajdy z boksu kar było potworne zamieszanie i Aleksander True zdołał wepchnąć krążek do bramki. Sędziowie jeszcze analizowali zapis wideo, ale krążek przekroczył linię bramkową.
Ostatnia tercja zaczęła się od straty gola. Mikkael Aagaard pokonał Zabolotnego i ogarnęły nas czarne myśli, że gra naszej drużyny się posypie. Jednak dość szybko zdobyliśmy kontaktową bramkę. Wydawało się, że byliśmy bliscy doprowadzenia do remisu, ale najpierw karę otrzymał Maciaś, a potem Komorski i przez 95 sek. mieliśmy grać w podwójnym osłabieniu. Jednak na 13 sek. przed zakończeniem kary Maciasia Oskar Fleskar Molgaard pokonał Zabolotnego. A potem, w 57:15 min, na ławkę kar powędrował Anders Koch. Trener Kalaber wziął czas i wycofał bramkarza. Ten manewr nie przyniósł efektu, ale dość poważnie zagroziliśmy bramce gości. Po zakończeniu meczu były egzekwowane karne i lepsi okazali się biało-czerwoni, wygrywając 3-2.


Polska – Dania 1:3 (0:0, 0:1, 1:2)

0:1 – True (37:22), 0:2 – Aagaard – Lassen (40:33), 1:2 – Fraszko – Wanacki – Łyszczarczyk (42:03), 1:3 – Molgaard – Bruggiser – Wejse (53:26, w podwójnej przewadze).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski – Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. Widzów 2000.

POLSKA: Zabolotny; Kolusz – Ciura, Kruczek – Wajda (2), Bryk – Górny, Kostek – Wanacki; Wronka – Pasiut – Zygmunt, Krzysztof Maciaś (2) – Dziubiński – Krężołek, Fraszko – Paś – Łyszczarczyk, Wałęga – Komorski (2) – Urbanowicz. Trener Robert KALABER.

DANIA: F. D. Niessen; Lassen – M. Lauridsen, Koch (2) – Bruggisser, Jensen Aabo – O. Lauridsen, Larsen – Schultz; Blichfeld – Russell – Aagaard, Olesen -True (2) – From, Poulsen – Wejse – Storm, Scheel – Molgaard – Andersen. Trener Mikael GATH.

Kary: Polska – 6 min, Dania – 4 min.

Włodzimierz Sowiński