Sport

Próba za żelazną kurtyną

Otwarcie sezonu w I lidze będzie miało miejsce w piątek we Wrocławiu i Łodzi. Dwie drużyny z tytułami i tradycjami – Śląsk i ŁKS – zagrają z ekipami na dorobku – Wieczystą i Zniczem.

W Łodzi pieczołowicie przygotowują się do ligowej inauguracji. Fot. lkslodz.pl

ŁKS ŁÓDŹ

 Łodzianie zaczynają sezon meczem z zespołem, z którym kończyli poprzednie rozgrywki. Znicz przyjedzie bez respektu i bez kompleksów, bo choć nie ma tak bogatej historii jak ŁKS, to jednak w poprzednim sezonie wygrał w Łodzi 3:2 i skończył na ósmej pozycji, podczas gdy ŁKS to zaledwie jedenasty zespół I ligi. Drużyny z Pruszkowa nie można lekceważyć, a wręcz pasjonująco zapowiadają się pierwsze w historii I-ligowe derby z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Od 12 sezonów nie było derbów warszawskich, będą za to… derby obwarzanka, jak się czasem nazywa pierścień miejscowości okalających stolicę.

ŁKS grał ze Zniczem po raz ostatni niespełna dwa miesiące temu. Przegrał 2:3, a z łódzką drużyną żegnali się wówczas Kamil Dankowski, Pirulo, Marko Mrvaljević, Maksymilian Sitek i Levent Gulen. Jednym z elementów odpowiedzi na pytanie czy ŁKS jest silniejszy niż wiosną, będzie porównanie poziomu ich gry z tymi, którzy mają ich zastąpić. Artur Craciun to sprawdzony w ekstraklasie obrońca Puszczy i reprezentacji Mołdawii, Mariusz Lewandowski to były piłkarz Wisły Płock i Chrobrego, Miłosz Szczepański strzelał gole w ekstraklasie dla Rakowa, Warty i Piasta, Sierhija Krykuna łódzcy kibice zapamiętali po tym, jak jego bramka w meczu z Górnikiem Łęczna odebrała ich drużynie awans do ekstraklasy w barażu przed czterema laty, a Fabian Piasecki, to mistrz Polski z Rakowem w 2023 roku (najlepszy sezon w jego karierze) i zawodnik z doświadczeniem z pięciu już klubów ekstraklasy oraz czterech I i II ligi. ŁKS będzie dziesiątym klubem w jego seniorskiej karierze.

Z jednej strony to piłkarze doświadczeni, obecni na ligowych boiskach od wielu sezonów, z drugiej jednak obawiać się można, że szczyt swoich karier mają już za sobą, bo nawet Piasecki po mistrzowskim sezonie w Częstochowie obniżył loty. Zagadką jest też Sebastian Ernst, 30-letni piłkarz mający ponad 200 występów w II Bundeslidze. ŁKS podpisał w nim w czerwcu umowę na dwa sezonu, ale od tego czasu o nim cicho. Nie pojechał na obóz, nie zagrał w żadnym z otwartych sparingów i trudno się spodziewać, że nagle wskoczy w piątek do drużyny.

Z poprzedniego składu zostali tacy rutyniarze jak Piotr Głowacki, Sebastian Rudol, Michał Mokrzycki, Husein Balić, Andreu Arasa (kolejna zagadka, bo leczy kontuzję), Mateusz Kupczak, Gustaf Norlin. Do dyspozycji jest trzech równorzędnych bramkarzy: 21-letni Aleksander Bobek i Łukasz Bomba oraz dwa lata starszy Hubert Idasiak. Spodziewać się można rozwoju talentu Antoniego Młynarczyka i jego kolegów z drużyny rezerw Aleksandra Iwańczyka, Mateusza Wzięcha i Kacpra Terleckiego. Trudno nawet zgadywać, w jakim składzie ŁKS zagra w piątek, bo próba generalna była ściśle tajna. Trzymano w tajemnicy nie tylko miejsce i czas rozegrania ostatniego sparingu, ale i… nazwę zespołu rywala. Podobno była to Arką. ŁKS wygrał3:2. To akurat dobry omen, a nazwiska strzelców goli (Piasecki, Norlin, Mokrzycki) świadczyć mogą o tym, że starzy i nowi będą się uzupełniać na boisku.

O szansach i perspektywach w Łodzi się na razie nie mówi. Wszyscy w klubie i wokół niego są świadomi faktu, że rywalami w walce o powrót do ekstraklasy będą trzej spadkowicze oraz sześciu innych oprócz ŁKS byłych mistrzów Polski. Nie licząc tych głodnych sukcesów, takich właśnie jak Znicz.

Wojciech Filipiak