Sport

Prezydent na Campo Centrale

Sobotni finał Jasmine Paolini z Coco Gauff z trybun oglądać będzie pierwsza głowa włoskiego państwa. Jego obywatelka może wygrać po raz pierwszy w Rzymie od 40 lat.

Jasmine Paolini będzie kibicować cała Italia, a i my się dołączymy… Fot. PAP/EPA

Nic więc dziwnego, że finał jednego z najstarszych i najbardziej prestiżowych sportowych wydarzeń na włoskiej ziemi - datujący się od 1930 roku Internazionali BNL d'Italia - na własne oczy chce zobaczyć Prezydent Republiki, Sergio Mattarella. Liczy na sukces reprezentantki Włoch, co jest dopiero trzecią taką okazją w Open Erze (od 1968 roku). W sobotę od 17.00 rozstawiona z „szóstką” 29-letnia Jasmine Paolini powalczy o swój trzeci tytuł WTA, drugi na poziomie WTA 1000 i pierwszy na kortach ziemnych. Jest pierwszą Włoszką, która dotarła do finału w Rzymie od czasu jej partnerki deblowej Sary Errani (2014) i stanie przed szansą powtórzenia sukcesu Raffaelli Reggi, która zdobyła trofeum w 1985 roku.

- W tym roku jestem bardziej świadoma niż przed rokiem, ale zawsze jest pięknie dać się zadziwić. W sobotę mam nadzieję rozegrać dobry mecz - stwierdziła Paolini, której kariera eksplodowała późno, w ub. roku w wieku 28 lat. Najpierw w lutym wygrała WTA 1000 w Dubaju, a potem była w finałach wielkoszlemowych French Open i Wimbledonu.

Finał w sobotę, finał w niedzielę

Teraz w Rzymie zagra o dwa tytuły na Campo Centrale, bo w piątek razem z Errani awansowały do niedzielnego finału rywalizacji deblistek. - Sara jest częścią mojego zespołu. Oglądała wiele, wiele meczów. W ostatnim z nich (w półfinale z Amerykanką Peyton Stearns) była kluczową postacią, ponieważ bardzo mi pomogła... To niesamowite być w finale, tak jak ona - dodała Jasmine.

Rywalką mającej także polskie korzenie (babcia od strony matki) Paolini będzie rozstawiona z „czwórką” Coco Gauff, która w czwartek po północy wygrała heroiczny, ale obfitujący w kalejdoskop błędów, półfinałowy maraton z Chinką Qinwen Zheng. Po trzech godzinach i 32 minutach Amerykanka zapisała na swoim koncie wynik 7:6 (7-3), 4:6, 7:6 (7-4) - był to jej najdłuższy mecz w karierze i w ogóle najdłuższy w tegorocznym WTA Tour. - Wiem, że w finale będziecie kibicować Jasmine, ale nie przeszkadza mi to - powiedziała Gauff do publiczności po zakończonym meczu. Została pierwszą Amerykanką w finale w Wiecznym Mieście od 9 lat, gdy Serena Williams pokonała Madison Keys.

Ostatnio lepsza Włoszka

W trzecim secie półfinału mistrzyni olimpijska z Paryża była dwie piłki od zwycięstwa - prowadziła już 5:3 i 30-15, ale 21-latka z Florydy zdołała odrobić straty, a następnie ponownie zwyciężyć po tie-breaku, choć zaczęła go od wyniku 0-2. Gauff trzeci raz w karierze grała z Zheng i odniosła trzecie zwycięstwo, obie popełniły łącznie 156 niewymuszonych błędów (w tym 82 Amerykanki).

Gauff spróbuje sięgnąć po swój 10. tytuł WTA. Prowadzi w rywalizacji z Paolini 2-1, ale to Włoszka wygrała ich ostatnią potyczkę i to na mączce - 6:4, 6:3 miesiąc temu w ćwierćfinale pod dachem w Stuttgarcie.

Iga już w Paryżu

Tytułu nie obroni Iga Świątek, która w 3. rundzie przegrała z Amerykanką Danielle Collins. Polka po raz pierwszy od prawie trzech lat wypadnie z Top 2 rankingu - przynajmniej na 4. miejsce. Jeżeli finał wygra Paolini - nawet na piąte.

Raszynianka opublikowała filmik, na którym pokazuje, jak aktywnie spędzała ostatnie dni w Bella Italia - podróżowała pociągiem, spacerowała urokliwymi ścieżkami, zwiedzała zabytki i kosztowała specjały włoskiej kuchni. Ale od kilku dni trenuje już w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa, gdzie 25 maja rozpocznie się drugi tegoroczny Wielki Szlem, w którym Świątek znów broni tytułu.

W niedzielę rozpoczyna się turniej WTA 500 w Strasburgu, ostatni przed French Open, w którym start zapowiedziały Magdalena Fręch (25. WTA) i Magda Linette (32.).

Tomasz Mucha

SKANDALISTA ODCHODZI Z WTA

Po dziesięciu latach w WTA Steve Simon, przewodniczący tej zawodowej organizacji żeńskiego tenisa, poinformował o ustąpieniu ze stanowiska i przejściu na emeryturę - w grudniu. 70-letni Amerykanin, który w latach 2004-15 szefował turniejowi w Indian Wells, w 2015 roku objął funkcję dyrektora generalnego WTA. Na tym stanowisku pracował aż do lipca 2024 (zastąpiła go Portia Archer). W ostatnich sezonach nad Simonem zbierały się ciemne chmury, a skandalem zakończyło się zorganizowanie WTA Finals 2023 w meksykańskim Cancun na prowizorycznie zbudowanym korcie i w porze ulewnych deszczów i wichur. Najmocniejsze oskarżenia wobec niego wysunęła jednak ukraińska tenisistka Łesia Curenko (najwyżej 23. WTA), która otwarcie mówi o zbrodniczej wojnie Rosji i nie podaje ręki na korcie tenisistkom z Rosji i Białorusi. Dwa lata temu tuż przed meczem w Indian Wells Simon miał wykrzyczeć do niej, że „wspieranie wojny jest ok”. „Nie wyobrażałam sobie w najgorszych koszmarach, że zawodowy tour, który uważałam za swój dom, stanie się przerażającym i obcym miejscem, którego szef celowo mnie nękał, doprowadzając do ataków paniki i niezdolności do wykonywania mojej pracy. Próbowałam szukać pomocy i sprawiedliwości ze strony WTA. W odpowiedzi uzyskałam brak zainteresowania, który jeszcze mnie pogrążył. WTA odmówiło obrony kobiecie, zawodniczce, człowiekowi. Zamiast tego, jej władze wybrały ochronę człowieka na stanowisku menedżerskim” - napisała 35-letnia tenisistka w mediach społecznościowych, informując, że skierowała sprawę do sądu.

(t)

ALCARAZ W FINALE

Rozstawiony z numerem 3. hiszpański tenisista Carlos Alcaraz wygrał z Włochem Lorenzo Musettim 6:3, 7:6 (7-4) w półfinale turnieju ATP 1000 na kortach ziemnych w Rzymie. Mecz trwał dwie godziny i cztery minuty.
Drugi półfinał, pomiędzy Włochem Jannikiem Sinnerem a Tommym Paulem zakończył się po zamknieciu wydania.