Prezes jeszcze spokojny?
Podczas obrad zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego nie było wniosku o odwołanie Radosława Piesiewicza.
Do 30 września – jak zapowiedział szef PKOl – ma zostać przedstawione pełne sprawozdanie dotyczące kosztów, jakie poniesiono w trakcie przygotowań do igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Wszystkie przypadki transparentności
– Do końca miesiąca wypowiemy się na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Jesteśmy transparentni w 100 procentach. Teraz na mój wniosek rozpisaliśmy wybory w Polskim Związku Koszykówki, bo chcę się skupić tylko na pracy w PKOl-u – bardzo krótko wypowiedział się wychodząc do przedstawicieli mediów Radosław Piesiewicz.
Zapytany o galę olimpijską odparł, że „termin zostanie ogłoszony już niedługo, dogadujemy to z telewizją".
Jak przyznała rzecznik PKOl-u, Katarzyna Kochaniak-Roman, po poprzednich letnich igrzyskach PKOl rozliczał się do końca marca następnego roku, teraz, o ile spłyną wszystkie dokumenty i faktury, planuje to zrobić zdecydowanie wcześniej.
Poproszona o ujawnienie wysokości zarobków prezesa i sekretarza generalnego Kochaniak-Roman stwierdziła, że nie jest do tego upoważniona. Przyznała także, że podczas posiedzenia na poruszano tematu organizacji i terminu uroczystej gali, podczas której wręczone zostaną nagrody dla medalistów olimpijskich.
– Dużo ważnych kwestii zostało dzisiaj poruszonych, ale jeszcze wiele musi zostać ujawnionych. Prezes nie przedstawił pełnego sprawozdania z Paryża, nadal nie ma bowiem wszystkich dokumentów. Z końcem września dokument ma być gotowy – zaznaczył Adam Małysz po czterogodzinnych obradach zarządu. Prezes PZN przyznał, że wiele pytań pozostało jednak bez odpowiedzi, ale wierzy, że wszystkie sprawy zostaną wkrótce wyjaśnione.
Były świetny skoczek na pytanie, czy popiera obecne władze PKOl z prezesem Piesiewiczem na czele, przyznał, że „popiera transparentność”. – Głosowałem za prezesem, za tym, żeby wszystko było jasne. Mam nadzieję, że tak będzie – podsumował.
Gala czy stypa?
– Wiele spraw, które przekazują media na temat PKOl-u, jest nieprawdą – oświadczył prezes Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego, Janusz Peciak, który podobnie jak większość członków zarządu PKOl-u był oszczędny w przekazie i również przytoczył słowa klucz, które we wtorek można było często usłyszeć w Centrum Olimpijskim, że „wszystko jest transparentne".
– Koledzy z zarządu w dużej większości otrzymali informacje, jakich oczekiwali. Sytuacja wokół PKOl-u nie była i nie jest zła. Myślę, że jak zostanie przekazana dokładna informacja na koniec września, to będzie inne spojrzenie na PKOl i przede wszystkim na sportowców. Zainteresowani medaliści są poinformowani, że gala będzie – przekazał Jerzy Garpiel. Medalista mistrzostw świata w piłce ręcznej (1982), olimpijczyk z igrzysk w Moskwie (1980) jest członkiem zarządu PKOl-u z listy Towarzystwa Olimpijczyków Polskich.
Prezes Polskiego Związku Żeglarskiego, Tomasz Chamera, który po powrocie z Francji stawiał władzom PKOl-u wiele trudnych pytań, po wtorkowych obradach był już mniej krytyczny.
– Na kilka pytań usłyszeliśmy odpowiedzi, na kilka innych nie. Mamy je uzyskać do końca września, będziemy na to czekali z niecierpliwością – powiedział Chamera. Dodał, że wtorkowe spotkanie w pewnym sensie udzieliło odpowiedzi na pytania, jakie w mediach i nie tylko są zadawane PKOl-owi. – Dopiero gdy zostanie nam przedstawione całościowe sprawozdanie dotyczące kosztów Paryża, zarówno samej organizacji wyjazdu jak i sum, jakie otrzymał PKOl od sponsorów, będzie można wszystko ocenić. Obecny wizerunek PKOl-u jest bardzo słaby i trzeba zrobić wszystko, aby go w oczach opinii publicznej poprawić – podkreślił.
Na pytanie, jak widzi możliwości dalszej współpracy z obecnym kierownictwem PKOl-u, Chamera stwierdził krótko: „nie wiem, życie pokaże".
W zakończonych 11 sierpnia igrzyskach Polska zajęła 42. miejsce w klasyfikacji medalowej, z dorobkiem złotego, czterech srebrnych i pięciu brązowych krążków. To najgorszy wynik od startu w Melbourne w 1956 roku.
Wybory przyśpieszone
Jak już nawiązał prezes Piesiewicz, zarząd Polskiego Związku Koszykówki, którego szef PKOl-u jest jednocześnie prezesem, na 21 października wyznaczył termin zjazdu wyborczego. Ponieważ Piesiewicz kieruje federacją już drugą kadencję, to zgodnie z ustawą o sporcie nie może się już ubiegać o kolejną.
43-letni Piesiewicz szefuje PZKosz od 2018 roku, a na drugą kadencję został wybrany w październiku 2022 roku, kiedy nie miał kontrkandydata i uzyskał poparcie 79 z 81 delegatów na zjazd. Jego kadencja kończy się w 2026 roku, ale zarząd PZKosz zdecydował na poniedziałkowym posiedzeniu o zwołaniu na 21 października Walnego Zgromadzenia Delegatów, o czym jako pierwszy poinformował sport.pl.
Związek nie przekazał informacji na ten temat, a dyrektor Biura PZKosz Witold Roman powiedział, że komunikat w tej sprawie będzie w środę. Jak dodał, o decyzji zarządu dowiedział z mediów.
– Mogę potwierdzić, że w poniedziałek obradował zarząd, ale do nas, jako Biura PZKosz, nie dotarły żadne informacje po tym spotkaniu. Prezes Piesiewicz dziś jest nieuchwytny, bo od rana przygotowywał się do udziału w zarządzie PKOl – powiedział Roman.
Jeden z członków zarządu PZKosz, który uczestniczył w poniedziałkowym posiedzeniu, odmówił udzielenia informacji o jego przebiegu, powołując się na ustalenia zebranych, że nie będą komentować sprawy do czasu ukazania się oficjalnego komunikatu. Od 5 września trwa w PZKosz kontrola Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
Sponsorzy uciekają
Przypomnijmy, że Piesiewicz jest jednocześnie prezesem PKOl-u od kwietnia 2023 roku. Wokół tej organizacji i jej szefa od zakończenia igrzysk w Paryżu panuje napięta atmosfera. Sprawy finansowe, w tym wydatkowanie środków budżetowych czy pozyskanych ze spółek Skarbu Państwa, są przedmiotem kontroli zewnętrznych, między innymi Krajowej Administracji Skarbowej i prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy jako organu nadzorującego działalność stowarzyszenia, jakim jest PKOl.
Niejasności finansowe, dotyczące między innymi prezesa Piesiewicza, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników miałby nie pełnić tej funkcji społecznie, oraz związane z pośrednictwem PKOl-u przy zawieraniu umów sponsorskich ze związkami sportowymi, sprawiły, że kolejni mecenasi polskiego sportu zaczęli wypowiadać umowy PKOl-owi. Po pojawieniu się zarzutów wobec transparentności PKOl-u kontrakty sponsorskie wypowiedziało już kilka firm, w tym PKP Intercity, Krajowa Grupa Spożywcza SA, Polskie Porty Lotnicze, Tauron SA, a Enea SA współpracę wygasi z końcem roku. Z kolei Orlen zastanawia się nad jej kontynuowaniem.